Gwinea Bissau jest jednym z najbiedniejszych państw Afryki, a także jednym z 10 najbiedniejszych krajów świata. W tej byłej kolonii portugalskiej obowiązuje język urzędowy portugalski, ale tylko 13% ludności potrafi mówić biegle po portugalsku. Przeważnie ludzie rozmawiają w języku kreolskim.
Ludność Gwinei Bissau zajmuje się rolnictwem i rybołówstwem, a najważniejszym produktem eksportowym są orzeszki nerkowca i orzeszki ziemne. Niestety, rząd podpisał bardzo niekorzystne umowy z Rosją i Chinami na połowy ryb, w związku z tym ryb jest coraz mniej dla miejscowych rybaków. Podpisano też niekorzystną umowę na dostawę orzeszków nerkowca z Portugalią i państwo to ma pierwszeństwo na dostawy orzeszków po niezbyt wysokich cenach. Kraj ma lasy mahoniowe, ale dano Chińczykom koncesję na ich wyrąb i można się spodziewać, że wytną oni lasy dla tego cennego drewna.
Nie ma tu emerytur, a zarobki są niskie, np. policjant zarabia ok. 35 USD na miesiąc. Dla ludzi najważniejszy jest system rodzinny i wzajemna pomoc (ważna również w Gambii i Senegalu). Więcej tu szamanów niż lekarzy.
Niewielu turystów dociera do Gwinei Bissau, ale władze stawiają na rozwój turystyki. Hotele należą jednak głównie do cudzoziemców: Francuzów, Portugalczyków i Holendrów.
W Gwinei Bissau działają kartele narkotykowe przemycające narkotyki z Ameryki Południowej. Temu procederowi sprzyja bieda i powszechna korupcja.
Stolicą Gwinei Bissau jest Bissau. Prawie niczego nie wolno tam fotografować, bo to tajemnica, ale Rondo Che Guevary można.
W restauracji przy Rondzie Che Guevary można zjeść pyszne świeże ryby i owoce morza, m. in. kilkunastocentymetrowe krewetki z grilla.
Jadąc przez Gambię, Senegal i Gwineę Bissau, widzieliśmy dużo kopców termitów. Niektóre kopce były naprawdę wysokie. Wysokość kopca odpowiada jego głębokości.
Archipelag Bijagos jest jedną z największych atrakcji Afryki Zachodniej. Składa się z 88 wysp na Oceanie Atlantyckim, z czego 23 jest zamieszkałych. Wyspy są przepiękne, przyroda dzika, zatoczki bajeczne. Na zdjęciu zatoczka na wyspie Rubane.
Widok na zatoczkę od strony wyspy.
Na wyspie odbywały się występy miejscowych tancerzy. Po występach jeden z nich, młody chłopak, podszedł do mnie, przedstawił się oraz wtuloną w niego dziewczynę. Powiedział, że podobają mu się moje kolczyki (mam takie małe sztyfciki z białego złota) i poprosił, żebym dała je jego dziewczynie.
– Ale to jest złoto – odpowiedziałam.
A on mi na to, że nie szkodzi.
Tak mnie zaskoczył, że nie wiedziałam, co powiedzieć. Chyba powinnam wytłumaczyć, ile czasu musiałam pracować, żeby te kolczyki kupić. Jak inaczej mógłby to zrozumieć chłopak z bardzo biednej afrykańskiej wioski?
Na sąsiedniej wyspie Bubaque jest nawet lotnisko. Z 4-osobowego samolociku można obejrzeć wyspy Bijagos z lotu ptaka. Pas startowy to droga gruntowa, gdzie przechodzą ludzie, dzieci i krowy.
Na koniec polski akcent w Bissau. Piłka nożna jest w Gwinei Bissau bardzo popularna, zwłaszcza od kiedy drużyna tego kraju zakwalifikowała się do rozgrywek Pucharu Narodów Afryki.
Wpis z 15.01.2017 r.