
Gdy jedziemy za granicę, każdy z nas jest ambasadorem swojego kraju. Po każdym Polaku mieszkańcy innego kraju oceniają, jacy jesteśmy. Dlatego ważne jest nasze zachowanie, żeby o nas dobrze myśleli. I zawsze wiadomo, czy przed nami byli nasi rodacy, bo często uczą oni obcokrajowców różnych polskich słów. Bardzo często brzydkich i jak to z brzydkimi słowami bywa, są one natychmiast zapamiętywane i chętnie używane (bez złych intencji przecież, ale robi wrażenie). Na przykład w Chinach w sklepie z perłami pewien uprzejmy sprzedawca zachęcał polskich turystów do zakupów: ” Kup perłę, dobra perła, nie chu.owa”. W Egipcie pewien beduin na pustyni wzniósł toast w przekonaniu, że tak się u nas wznosi toasty. Ku zaskoczeniu obecnych zakrzyknął: „Na zdrowie, pier…ony beduinie”.
Nie bądźmy zaskoczeni, jeśli coś takiego usłyszymy gdzieś w szerokim świecie, bo nie wiedzieć czemu, ludzie od dziecka ze szczególną łatwością i najszybciej uczą się przekleństw.
A teraz jeden z ulubionych przepisów kuchni arabskiej – falafel. Kotleciki robi się z ciecierzycy, ale można je również zrobić z łuskanego bobu, a jadłam w którymś z krajów arabskich takie z groszku zielonego. Są pyszne z sosem czosnkowym lub tahini.
Falafel
200 g suchej ciecierzycy namoczonej na noc
1 ząbek czosnku
1 mała cebula
kilka gałązek zielonej pietruszki
1,5 łyżki przyprawy do falafela, w której skład wchodzą mielone: kumin, kolendra, pieprz, chili, ziele angielskie, imbir, goździki, cynamon, gałka muszkatołowa, mahlep), ja jeszcze często dodaję kurkumę
2 łyżeczki soli
kilka łyżek wody (tyle, ile potrzeba, by kotleciki się dały uformować)
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
olej do smażenia
Namoczoną cieciorkę odcedzić i przepuścić wraz z cebulą i czosnkiem przez maszynkę do mięsa, najlepiej dwukrotnie. Następnie dodać przyprawy, sodę i posiekaną pietruszkę. Wszystko razem porządnie wyrobić.
Formować kulki wielkości orzecha włoskiego lub płaskie kotleciki, położyć na dużym talerzu lub tacy, przykryć folią i odstawić na 1 godzinę do lodówki. Następnie delikatnie wrzucać na patelnię z gorącym olejem i smażyć do uzyskania złotego koloru.
Uwaga: kulki lub kotleciki trzeba mocno ugnieść, by się dobrze skleiły, bo nie zawierają jajka i mają skłonność do rozpadania się.
Falafele są pyszne z chlebkiem pita, innym pieczywem czy ryżem oraz dodatkiem sosu i warzyw.

Jadłam kiedyś u znajomych, ale jeszcze nigdy nie robiłam 🙂 Dziękuję za przepis – pora wypróbować
Mnie bardzo smakują te kotleciki więc dosyć często robię 🙂
Bardzo lubię, jadłam w restauracji, ale sama jeszcze nie robiłam 🙂
Domowe są lepsze niż te z restauracji 🙂
Z chęcią spróbuję, bo dla mnie to zupełnie nowa potrawa – jakoś mnie nie ciągnie w tamte rejony.
Co do tych przekleństw, to fakt – zostawiamy po sobie nieładne ślady. Też kilka razy się o tym przekonałam 🙂
Mam nadzieję, że chociaż będą Ci smakowały te kotleciki 🙂
Nigdy jeszcze nie jadłam.
Czasami aż wstyd za rodaków 😉
Spróbuj, a jeśli chodzi o rodaków, czasem teksty rozbawiają, a czasem się czuje po prostu wstyd
Pierwszy raz o czymś takim czytałam 🙂
To udało mi się Ciebie zaskoczyć 🙂
ja bardzo lubię, zjadałam się nimi w Egipcie, robiłam raz wieki temu więc czas zrobić ponownie bo pysznie Twoje wyglądają
Dosyć często robię te kotleciki, zwłaszcza latem 🙂
Uwielbiam falafele, ale jeszcze nigdy ich sama nie robiłam. Jak patrze na Twój przepis to wcale nie wydaje się to takie trudne. 🙂
Zrobienie tych kotlecików nie jest trudne – kwestia wprawy. Nawet nie trzeba gotować cieciorki 🙂
Jadłam, jedno z lepszych wegańskich dań 🙂
Ja też bardzo lubię i dość często robię 🙂
Fajny wystrój.
Dzięki 🙂