
Odpowiedź brzmi: wszystko. Można wódeczkę z kobrą w środku albo zwykłą herbatę czy kawę.

Wietnamska kawa bardzo mi smakowała. Ma trochę goryczki, ale też czekoladowy posmak. Typowa kawa po wietnamsku sączy się przez sitko ustawione na szklance, która na dnie ma już trochę słodkiego mleka skondensowanego tłumiącego goryczkę. Kawa podawana jest z lodem. Sitko do kawy i sama kawa jest bardzo dobrym prezentem z Wietnamu. Te sitka można też kupić u nas na Allegro.
Kuchnia wietnamska jest przez wielu uznawana za najlepszą i najzdrowszą kuchnię w Azji, bo stosowane jest szybkie smażenie przy użyciu małej ilości tłuszczu. Po wietnamskim jedzeniu czuliśmy się lekko. Najlepsze jedzenie jest podobno w Hoi An, ale tam nie dotarliśmy. Charakterystyczne jest tu przygotowywanie jedzenia ze świeżych produktów. Ludzie nie robią zakupów na cały tydzień, tylko idą rano na targ i od razu gotują to, co kupili. Drugą zasadą jest tu jedzenie wszystkiego – kurzych łapek, skóry, dziobów kaczek itd. Wietnamczycy nie jedzą albo jedzą bardzo mało nabiału, więc np. ości ryb itd. dostarczają im wapnia.
Zupę Pho lub ryż z warzywami Wietnamczycy jedzą na śniadanie i o każdej porze dnia.
Czym jest wino dla Francuza czy oliwa dla Włocha, tym jest sos rybny dla Wietnamczyka. To tutaj najpopularniejsza przyprawa. Podobno każda rodzina ma swoją sekretną recepturę wyrobu tego sosu z solonych malutkich ryb podobnych do anchois, bardzo bogatego w sole mineralne. Jedni go sprzedają, inni produkują tylko na własny użytek. Wietnam jest największym eksporterem sosu rybnego na świecie i uważa się, że wietnamski sos jest najlepszej jakości. Inne popularne przyprawy to sos sojowy, imbir oraz czosnek.

Wielka jest tu rozmaitość owoców i wszędzie na deser serwowano je nam po obiedzie: arbuzy, jackfruity, banany, melony. Kupujemy tu mangostany, rambutany, mandarynki, rajskie jabłuszka wyglądające raczej jak czerwone gruszki. Na południu bardzo popularne są smocze owoce. Jadąc nad morze mijaliśmy dużo sadów i straganów z tymi owocami. Drzewa rodzą owoce cały czas – nawet w nocy nie odpoczywają, bo są doświetlane reflektorami.

Spośród ryb Mekongu słynny jest sumowaty pangaz, który może mieć nawet 3 m długości, ale jest gatunkiem zagrożonym. Popularną i pyszną rybą jest tu słoniowe ucho (na zdjęciu). Gdy podadzą nam całą rybę, nie powinniśmy jej przewracać na drugą stronę, aby wybrać kolejny płat. Ryba powinna zawsze leżeć na jednej stronie i jakoś trzeba się do niej dobrać. Wietnamczycy uważają, że osoby, które przewracają rybę są dwulicowe i niegodne zaufania.

Wietnamskie rosołki podawano we wszystkich restauracjach.

Kwiaty dyni smażone w cieście

Kawałki ryby czy mięsa z warzywami można owinąć w zmoczony papier ryżowy i zjeść.

Tak się robi papier ryżowy. Trzeba mieć dużą wprawę i delikatność, by nie porwać papieru, potem arkusz schnie na bambusowym koszyku (stąd wzorki).

Można popić wężówką. Na zdjęciu widać poszukiwania głowy węża z nalewki.

Jedna z nadmorskich restauracji z „boke” w nazwie. Jada tu dużo miejscowych. Jeśli jedzą miejscowi to znaczy, że i nas nie otrują. Wchodzimy.

Można sobie wybrać żabę, rybę, jaszczurkę, żółwia, małże, kraby, krewetki, płaszczki, węże albo coś jeszcze innego. Kucharz nam to od razu przyrządzi. Ryby i owoce morza są świeżutkie i przepyszne. Bardzo popularną przyprawą jest sól zmieszana w miseczce z pieprzem, polane świeżo wyciśniętym sokiem z limonki. Świetne do ryby.

Chciałam zjeść coś lekkiego, jakieś warzywa, więc zamówiłam sobie sałatkę. Sałatkę z Mui Ne. To, co dostałam, przeszło moje wyobrażenie. Cały talerz surowych małych rybek w czymś marynowanych. Do tego przynieśli mi jakieś zielone liście, papier ryżowy, wodę i sosiki w miseczkach. Pokazali, że mam sobie moczyć papier ryżowy w miseczce z wodą, nakładać na krążki papieru rybki z tymi liśćmi, zawijać, maczać w sosie i jeść. Głęboko westchnęłam i jadłam. Nawet smaczne, ale po tej sałatce czułam tęskny niedosyt warzyw…

Super wpis 🙂 myślę, że wietnamska kuchnia przypadłaby mi do gustu, chociaż pewnie można trafić na niespodzianki, które nie zawsze będą odpowiadać naszym wyobrażeniom 🙂 fajne zdjęcia, obejrzałam je z wielką przyjemnością 🙂 pozdrawiam serdecznie 🙂
Rzeczywiście, w każdym kraju można wpaść na jakąś kulinarną minę 😉
Kuchnia bardzo w moim klimacie, lubię próbować takie nowości (chociaż nie wiem czy na wszystko bym się zdecydowała:)
Ryby i owoce morza były świeżutkie i pyszne. Spróbowałam różnych dziwnych rzeczy, ale na niektóre nie miałam ochoty, np. na duże, żywe jaszczurki 🙂
oj nie wiem czy bym się tam najadła ;)))
Na pewno znalazłabyś coś pysznego dla siebie, np. świeżutkie ryby albo bułeczki na parze, albo jakieś inne danie 🙂
Rosołek bym sobie zjadła, kawę wypiła. Najchętniej podjadłabym te wszystkie owoce, które pokazałaś na zdjęciu. 🙂 To kuchnia nie do końca idealna dla mnie, ale wygląda oryginalnie i pewnie tak smakuje.
Kuchnia bardzo smaczna, a te świeżutkie ryby są po prostu przepyszne 🙂