Przez wiele lat miałam opory przed zrobieniem zakwasu do barszczu, bo pierwszy, który zrobiłam, zapleśniał. W ubiegłym roku odważyłam się i wyszedł świetny. Dlatego w tym roku znowu zrobiłam i wszystko z nim w porządku. Ma cieniutką warstewkę nalotu kiszonkowego, ale to szybko usuwam łyżką i jest klarowny. Dlatego bardzo zachęcam do zrobienia własnego zakwasu z buraków. Warto go dodać do barszczu, ale też pić codziennie, bo jest bardzo zdrowy.
Zakwas można jeszcze nastawić i zdążycie do Wigilii.
Zakwas z buraków
Należy przygotować:
duży słoik, powiedzmy 3-litrowy
2 kg niedużych podłużnych buraków
2 l wody źródlanej albo kranówki, jeśli jest dobra
2 łyżeczki soli niejodowanej kłodawskiej do przetworów
2 ząbki czosnku
2 liście laurowe i kilka ziaren ziela angielskiego
1/2 szklanki wody z ogórków kiszonych lub z kapusty, ewentualnie poprzedniego zakwasu z buraków (jeśli ktoś ma)
Do słoja wrzucić obrane ząbki czosnku, liście laurowe oraz ziele angielskie, a na to buraki obrane i pokrojone w plastry o grubości ok. 1 cm. Zalać osoloną wodą wymieszaną z wodą z innych kiszonek, przykryć słoik podwójnie złożoną gazą i zamocować gumką po to, by nie wpadły do niego żadne muszki. Właściwie nie wiem, skąd te muszki się biorą. Wszystko sypane, pryskane, owoce pozbawione robaków, a muszki jak były tak są. To dla mnie wielka tajemnica.
Słoik odstawić na 6-7 dni w miejsce ciemne i chłodne, czyli w temperaturze pokojowej, a nie w ciepłej kuchni.
Wesołych, zdrowych Świąt życzę 🙂