Archiwum kategorii: Kuchnia grecka

Tzatziki (kuchnia grecka)

Lato w mieście może zmęczyć jedynie upałami w nagrzanych murach, ale w tym roku jest pod tym względem dość ulgowo. Niebo często się chmurzy i pada deszcz. Patrzę na moje miasto, gdzie przerzedzony wakacjami ruch samochodowy pozwala nareszcie na normalne przejazdy, ale akcja zmniejszenia liczby reklam nie powiodła się. Większe banery zajmuje przeważnie Robert Lewandowski reklamujący różne rzeczy, ale mniejszych i całkiem małych ogłoszeń jest mnóstwo. W drodze do domu robią na mnie największe wrażenie głównie dwa, przyklejone do barierek przy jezdni. Jedno, dosyć przerażające, dał chyba jakiś Hun wyposażony w buldożer. Jest krótkie i zdecydowane: „Wykopię, wyburzę, wyrównam”. Aż mi ciarki po plecach chodzą, gdy to czytam. Drugie ogłoszenie przykleił chyba sam Bill Gates, bo kogo innego byłoby na to stać? Brzmi ono: „Kupię wszystkie samochody”. Co on zrobi z tymi samochodami, jak już kupi wszystkie?

Moje ulubione ogłoszenie wisiało na tablicy koło czyjegoś domu przy drodze z Warszawy do Stefanowa. Strasznie je lubiłam, ale w tym roku zniknęło, więc pokażę Wam zdjęcie archiwalne. Numery telefonów usunęłam, żeby nie było.

Latem bardzo lubię grecki sos tzatziki. Szybki, bezproblemowy i pyszny, a pasuje prawie do wszystkiego – do pieczywa, do kotletów warzywnych i mięsnych, do warzyw, do pieczonych ziemniaków, do dań z grilla. Tym razem zrobiłam go do kotlecików z bobu z ziemniakami. Sosik robi się właściwie „na oko”, ale podaję uśredniony przepis.

Tzatziki

400 g gęstego jogurtu greckiego

1 średni ogórek

1 ząbek czosnku

sól i świeżo zmielony pieprz

Ogórek obrać, zetrzeć na tarce „w łezkę” i wymieszać z jogurtem. Dodać czosnek przeciśnięty przez praskę, sól i pieprz. Dobrze byłoby troszkę ten sosik schłodzić i dać mu trochę czasu, żeby się „przegryzł”, ale można podawać od razu, gdy jogurt wyjmiemy z lodówki.

Właściwie powinno się posolić startego ogórka, odstawić i wylać sok, ale ja uważam sok za tak cenny, że tego nie robię. Najwyżej sosik będzie troszkę mniej gęsty. Niektórzy dodają do tzatziki trochę octu vinaigrette. Też będzie pyszny.

Wpis z 27.07.2016 r.

PB100031.JPG

Makaronia me kima (kuchnia grecka)

Ostatnio nie miałam czasu pisać, bo mam mnóstwo pracy w pracy, a w weekendy też zajęcia, które muszę wykonać. Wczoraj, gdy wracałam z pracy o g. 20, przychodziły mi na myśl wszystkie przejmujące nowelki pozytywistyczne. Szczególnie pałętała mi się w pamięci „Nasza szkapa”. Przypomniał mi się też taki dowcip, jak szef mówi do pracownika:

– Jest pan zwolniony!

Ten się dziwi:

– Tak? Myślałem, że niewolnika się sprzedaje.

Mimo wszystko szybko podam przepis od Małgosi Przybylskiej na makaronia me kima, czyli makaron z mięsem mielonym. To taka grecka odmiana spaghetti, ale w smaku inna, bo inne przyprawy, a najlepsze przyprawy są na wyspie Simi koło Rodos.

Makaronia me kima

1/2 opakowania makaronu spaghetti

1/2 kg mięsa mielonego wołowo-wieprzowego, ale może też być samo wieprzowe

kilka łyżek koncentratu pomidorowego (do smaku), a latem np. 3 duże pomidory (do nich też można dodać trochę koncentratu, żeby były ostrzejsze)

1 duża cebula

ząbek czosnku

oliwa

sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie, kilka goździków, połamana pałeczka cynamonu (ja użyłam jednak przypraw w proszku, tylko liść laurowy w całości)

parmezan do posypania

Na rozgrzaną na patelni oliwę wrzucić posiekaną cebulę, zeszklić. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek, a za chwilę mięso. Dusić na niewielkim ogniu, rozgniatając mięso widelcem, aby nie było grudek. Gdy mięso się troszkę podsmaży, dodać koncentrat pomidorowy lub pomidory i wszystkie przyprawy. Dusić pod przykryciem ok. 20 minut, aby potrawa nabrała aromatu przypraw. Jeśli używamy koncentratu, można dolać trochę gorącej wody, żeby uzyskać konsystencję sosu. Ja używałam świeżych pomidorów, więc musiałam trochę soku odparować, żeby sos nie był zbyt rzadki.

Sosem polać ugotowany makaron, posypać startym żółtym słonym serem. W Grecji używają słonawego sera mezira z Krety. U nas może być parmezan.

Do tego makaronu serwujemy sałatkę horiatiki z poprzedniego przepisu:

http://dorodnepomidory.bloog.pl/id,349052676,title,Salatka-horiatiki-kuchnia-grecka,index.html

i, jeśli chcemy być bardzo greccy, obowiązkowo pokrojone pieczywo w koszyczku. Do picia najlepsze byłoby wino retsina (z dodatkiem żywicy).

Małgosia dodała jeszcze, że taki sam sos stosuje się do musaki oraz pasticcio.

Kalo oreksi (smacznego) i giamas (na zdrowie).

Wpis z 16.06.2015 r.

Sałatka horiatiki (kuchnia grecka)

Mieliśmy zaplanowane prace na działce i wykonaliśmy plan. Nie było łatwo przy takim upale. Przydałoby się ciepłe morze za najbliższym rogiem, żeby się schłodzić, bo po takim weekendzie padliśmy. W braku morza można liczyć tylko na najlepszego czworonożnego przyjaciela człowieka, czyli łóżko.

Przedtem jednak następny przepis od Małgosi Przybylskiej. Gdy podawałam przepis na zupę fakies, obiecałam podawać greckie przepisy od Małgosi. Oto jeden z nich. Typowa sałatka grecka, bardzo popularna nie tylko w Grecji. Taka z gruba ciosana i szybka „męska sałatka”. Małgosia podała mi składniki i sposób wykonania, a proporcje dla potrzeb wpisu na blogu wzięłam z greckiej książki „Journey through Greek Culinary from Antiquity until Today”. Jednak tak naprawdę bierze się składniki „na oko”.

Sałatka horiatiki

2 pomidory

1 ogórek

200 g sera feta

10 czarnych oliwek

1 papryka zielona

1 cebula czerwona

ewentualnie można dodać 1 łyżkę kaparów

sól, pieprz, oregano

1/2 łyżeczki oliwy

Pomidory pokroić w ćwiartki, ogórka w grube plastry, paprykę w krążki, ser feta w plastry (nie w kostkę). Dodać oliwki, ewentualnie kapary. Posolić (ostrożnie, bo ser feta jest słony), popieprzyć. Położyć na wierzchu plastry sera feta, polać oliwą, posypać oregano (nie miałam świeżego, więc wzięłam suszone).

Wpis z 07.06.2015 r.

Gemista z opiekanymi ziemniakami (kuchnia grecka)

Na świecie robi się coraz jaśniej, cieplej i bardziej zielono.  Trzeba się pogodzić z tym, że nas też wyraźniej widać. Po zimie i Świętach trzeba więc trochę zrzucić z tego, co się wrzuciło. Pozbywanie się oponek nie jest łatwe, ale jedne sposoby są milsze niż inne. Na przykład ta grecka potrawa z pomidorów i papryki z ryżem, to zdecydowanie dobry sposób. Może mało odchudzające są tutaj ziemniaki, z którymi warzywka są podawane, ale spróbować trzeba.

Przepis dostałam od Małgosi Przybylskiej, o której niedawno pisałam, przy okazji zupy fakies.

Gemista z opiekanymi ziemniakami

Na 2 porcje:

4 duże twarde pomidory

2 duże zielone papryki takie, aby można je było postawić ogonkiem do góry

1 średnia cebula

2 ząbki czosnku

3-4 łyżki suchego ryżu

sól, pieprz, ewentualnie cukier

pietruszka zielona (niekoniecznie)

oliwa

ziemniaki (ja wzięłam 570 g)

1-2 ząbki czosnku

sól, oregano, trochę soku z cytryny

Pomidory i papryki umyć, odkroić małe wieczka (pomidory mają stać na pępuszkach, a papryki powinny mieć wieczka z ogonkami). Papryki oczyścić z pestek i wydrążyć miąższ z pomidorów.

Rozgrzać oliwę na patelni lub w garnuszku, wrzucić cebulę pokrojoną w kostkę, a gdy się zeszkli – czosnek pokrojony w plasterki. Chwilę razem dusić, a następnie dodać miąższ z pomidorów. Gdy miąższ stanie się miękki, rozgnieść go widelcem i dusić, aż zrobi się sos. Wtedy dodać 3-4 łyżki suchego ryżu i posiekaną pietruszkę zieloną. Podgrzewać mieszając ok. 10-15 minut, aż ryż wchłonie sos. Dodać sól, pieprz, ewentualnie odrobinę cukru do smaku.

Wydrążone pomidory posolić w środku i minimalnie posypać cukrem. Nadziać farszem pomidory i papryki (rozłożyć farsz równomiernie – ryż jeszcze trochę zwiększy objętość podczas pieczenia).

Naczynie żaroodporne wyłożyć folią aluminiową. Folię polać odrobiną oliwy, położyć na nią nadziane warzywa i przykryć folią aluminiową.

Piec 45 minut w temperaturze 200º C, a następnie odkryte ok. 1 godzinę w temp. 180º C.

W podobny sposób można przyrządzić kabaczki. Wtedy trzeba podsmażyć na oliwie posiekany środek.

Ziemniaki obrać, umyć, pokroić na ćwiartki lub ósemki i wrzucić do osolonego wrzątku. Gotować do czasu, gdy będzie można nieco włożyć widelec w ziemniaki. Następnie wyłowić je i włożyć do naczynia żaroodpornego wysmarowanego oliwą, skropić oliwą, podlać kilkoma łyżkami wody z gotowanych ziemniaków, posypać nieco pieprzem i oregano oraz czosnkiem przeciśniętym przez praskę. Piec odkryte w temp. 180º C, aż do zrumienienia. Po wyjęciu z piekarnika skropić trochę sokiem cytrynowym.

Wpis z 09.04.2015 r.

Fakies (kuchnia grecka)

01.03.2015

Marzy mi się gorące słońce! Z przyjemnością wspominam wszystkie ciepłe kraje i ten ostatni wyjazd do Grecji. Małgosia Przybylska mieszkała  tam i pracowała przez 15 lat. Była pilotem wycieczek, dzięki czemu świetnie poznała greckie wyspy i ich mieszkańców. Obecnie, z uwagi na szkołę syna, mieszka w Warszawie, ale nie zerwała kontaktu z Grecją. Prowadzi firmę „Ślub w Grecji” i w sezonie organizuje śluby na urokliwych wyspach: Santorini, Kos, Rodos, Thassos, Mykonos, także w Atenach, gdyby ktoś wolał jednak w mieście. Bardzo piękne śluby pod greckim słońcem: na skalnych tarasach czy plażach. Plenery zapierają dech w piersiach. Gdyby ktoś był zainteresowany takim ślubem w podaję adresy internetowe:

www.slub-w-grecji.pl

www.slub-za-granica.com

Małgosia podała mi kilka przepisów na greckie potrawy i obiecała następne. W oczekiwaniu na prawdziwe słońce, będę gotowała i przedstawiała Wam kolejne greckie dania. Dzisiaj zupa fakies, która bardzo nam w domu smakowała, bardzo. Jest to zupa popularna w Grecji i podawana dzieciom przynajmniej raz w tygodniu. Zresztą, nie tylko tam. Gdy Kasia przyjechała z Kanady z malutką Mae, też dawała jej do jedzenia właśnie gotowaną soczewicę (z gotowanym batatem zresztą). Soczewica jest rzeczywiście wyjątkowo zdrowa  i pisałam kiedyś o  tym najkorzystniejszym dla człowieka warzywie strączkowym. Na pewno wartą ją podawać nie tylko dzieciom.

 

Fakies

 

150 g soczewicy (Grecy używają zielonej, ale może też być czerwona – zielona jednak ładniej wygląda w towarzystwie marchewki)

2 marchewki (ok. 130 g)

1 nieduża cebula (ok. 90 g)

2 ząbki czosnku (ja wzięłam 1)

1/4 szklanki oliwy

liść laurowy, 2-3 ziarenka ziela angielskiego

2-3 łyżki koncentratu pomidorowego

sól, pieprz

ewentualnie natka pietruszki

 

Soczewicę opłukać, zalać 1,1l wody (gdyby w trakcie gotowania zupa zrobiła się zbyt gęsta – dolać trochę więcej wody) i zagotować. Dorzucić cebulę posiekaną w kostkę, posiekany czosnek (może być cały, ale posiekany będzie bardziej aromatyczny), oliwę, liść laurowy, ziele angielskie, sól i pieprz. Gotować ok. 15 minut, a następnie dodać marchewkę pokrojoną w krążki. Gotujemy, aż soczewica i marchewka będą miękkie. Na koniec dołożyć koncentrat pomidorowy. Po zdjęciu z ognia, można dodać łyżeczkę octu winnego, można też posypać posiekaną natką pietruszki.

 

 

 

C:\fakepath\PB170001.JPG