Ruskie pierogi

29.07.2012

Jak ja lubię te pierogi! Moja Mama zawsze je robi w tej wersji i dla mnie ruskie bez mięty są prawie niejadalne.

Dzisiaj w ciągu dnia był upał i wieczór też upalny chociaż po świętej Ance już powinny być chłodne noce. Nie są. Były do św. Anki (8 do 10 st. C). Coś się dzieje z rzeczywistością.

A mięta taka orzeźwiająca, że sobie przypomniałam o tych pierogach, zrobiłam i po jedzeniu od razu zrobiło mi się lepiej.

 

Pierogi ruskie z miętą (ok. 37 szt.)

 

Ciasto:

380 g mąki

ok. 220 g wody

 

Nadzienie:

250 g ziemniaków ugotowanych w mundurkach

250 g twarogu półtłustego (wzięłam garwoliński)

100-120 g cebuli

1,5 łyżki posiekanej świeżej mięty lub 1 łyżka suszonej

pieprz, sól.

 

Przygotowanie nadzienia:

ziemniaki obrać i przecisnąć przez praskę, dodać rozgnieciony widelcem twaróg. Ja cebulę  ucieram na drobnej na tarce i podsmażam na oleju do uzyskania złocistego koloru. Można też cebulę drobniutko posiekać i udusić na oleju albo podsmażyć i zmielić w maszynce do mięsa. Następnie dodać do masy ziemniaczano-serowej wraz z miętą, solą i pieprzem. Porządnie wymieszać.

Przygotowanie ciasta:

należy mąkę z wodą wyrabiać do czasu, gdy ciasto będzie sprężyste i będzie odchodziło od ręki. Wody należy dolewać ostrożnie i z wyczuciem, bo ciasto nie może być twarde tylko bardzo mięciutkie. Dlatego dopóki nie będzie wyrobione – nie można ocenić, czy dodać jeszcze wody, czy nie.

Wykonanie pierogów:

ja nie używam stolnicy tylko przygotowuję sobie papier wysypany mąką, odrywam kawałeczek ciasta, robię kulkę wielkości małego orzecha włoskiego, a potem w palcach ją rozprowadzam na placuszek (nie rozciągam!). Następnie wkładam nadzienie i zaklejam. Uważam, że to znacznie wygodniejsze niż walka z wałkiem i stolnicą, ale jak ktoś woli robić to inaczej – nie ma przeciwskazań.

W większym garnku trzeba zagotować wodę, osolić, dolać łyżkę oleju i wrzucać partiami pierogi. Trzeba je od razu przemieszać łyżką (najlepiej drewnianą) żeby się nie zlepiły. Jak wypłyną, to jeszcze chwilę pogotować, odcedzić, a na talerzu polać masłem.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *