23.02.2013
Zastanawiałam się nad zalecanymi dla wszystkich grup krwi chlebami: Ezechiela i esseńskim. Gdy kilka lat temu czytałam o diecie zgodnej z grupą krwi, nie wiedziałam, jakie są te chleby. Teraz poczytałam sobie w Internecie różne przepisy i też miałam wątpliwości. Wiele osób robi takie chleby na zakwasie, podawane są różne proporcje składników, a niektórzy utożsamiają chleb Ezechiela z chlebem esseńskim – nie pozostawało nic innego tylko sięgnąć do źródeł.
Okazało się, że Ezechiel był kapłanem żydowskim w VI w. p.n.e. w Jerozolimie (później uprowadzonym do Babilonii), a esseńczycy stanowili wspólnotę żyjącą prawdopodobnie w Qumran (chociaż nie wszyscy badacze się zgadzają z tą lokalizacją) w latach ok. 152 p.n.e. – 70 n.e. i unikali kontaktów ze świątynią jerozolimską. Stąd jasno wynika, że chleb Ezechiela nie może być chlebem esseńskim.
W Księdze Ezechiela wyczytałam, że po pierwsze Pan Bóg polecił Ezechielowi sporządzenie chleba z pszenicy, jęczmienia, bobu, soczewicy, prosa i orkiszu (nie podał jednak proporcji), a po drugie powiedział, że chleb ten ma być pieczony jak podpłomyk.
Jeżeli mam jeszcze jakieś wątpliwości, to dotyczą one tłumaczenia. Powyższe składniki podane są w nowych wydaniach Biblii, natomiast w starszym wydaniu z 1975 r., które mam w domu, Ezechiel miał użyć do pieczenia nie orkiszu tylko wiki, cokolwiek to znaczy. Nie wiem, czy ma sens używanie zarówno pszenicy, jak i orkiszu, a więc również pszenicy tylko starszej (trochę masło maślane). Podobnie jest z orkiszem w formie jęczmienia dwurzędowego, bo przecież w przepisie występuje również jęczmień. Kiedyś czytałam artykuł o tym, jak błędnie były tłumaczone różne słowa, np. nazwy zwierząt, w kolejnych wydaniach Biblii.
Dalej nie sięgnęłam, bo nie znam hebrajskiego i musi mi wystarczyć aktualne tłumaczenie. Stwierdziłam, że jeśli jakiś przyszły tłumacz Biblii coś zmieni, to któryś składnik też trzeba będzie wymienić. Na razie wzięłam podane składniki w równych ilościach. Nie wykluczam, że w jakichś tekstach, które nie zostały uwzględnione w Biblii, są jakieś dodatkowe wskazówki na temat składu tego chleba. Jeżeli tak, bardzo proszę o informację z podaniem źródła.
Co do smaku, to jest specyficzny, ale do przyjęcia. Niektórym nawet bardzo smakuje. Takie podpłomyki można długo przechowywać, np. zawinięte w płótno (moje z czasem zrobiły się bardziej kruche, ale nie zawsze tak jest, więc można spróbować trzymać w folii). Poczęstowałam nimi moją koleżankę Alicję, która stwierdziła, że są sycące i nadają się również do zabrania w podróż, jako suchy prowiant. W każdym razie warto spróbować je zrobić.
Do chleba esseńskiego też się kiedyś przymierzę, a na razie przedstawiam moją propozycję chleba Ezechiela.
Chleb Ezechiela
50 g mąki pszennej – ja wzięłam płaskurkę, czyli starożytną pszenicę, starszą od orkiszu (bo akurat miałam),
50 g mąki jęczmiennej,
50 g mąki z suszonego bobu (zmieliłam w młynku),
50 g mąki z soczewicy (też zmieliłam w młynku),
50 g mąki z kaszy jaglanej zmielonej,
50 g mąki orkiszowej,
160 g wody (ewentualnie troszkę więcej).
Wszystkie składniki wymieszać z wodą, krótko wyrobić, a potem wałkować aby uzyskać jak najcieńsze placki, podsypując mąkę pszenną typ 2000. Następnie przykładać np. mały talerzyk i wycinać kółka. Prażyć podpłomyki na suchej patelni (ja mam taką żelazną, kupioną od Cygana) 1-1,5 minuty z każdej strony. Trzeba tylko uważać, żeby nie przypalić i co pewien czas usuwać podpieczone resztki mąki z patelni.