Nadal jestem na diecie, ale mogę sobie przecież powspominać, po czym się właściwie odchudzam. Brownie to jest coś, co po prostu uwielbiam – ten wspaniały smak i zapach mięciutkiej czekolady! W tym wcieleniu jest po prostu przepyszna.
Może Was to zdziwi, ale będąc na diecie bardzo chętnie sobie oglądam przeróżne pyszności. Gotuję też normalnie, bo normalnie prowadzę dom, ale zaprogramowałam sobie, że na razie tego nie jem, no i nie jem. Odbiję sobie, jak sobie zrobię na to miejsce. To, że ja nie jem, nie oznacza, że cały świat ma nie jeść, więc podaję przepis (ja robię z połowy składników, ale podaję cały przepis).
Brownies
375 g masła
375 g dobrej jakości gorzkiej czekolady
6 dużych jajek
1 łyżka ekstraktu z wanilii
500 g cukru pudru
225 g mąki
1 łyżeczka soli
300 g posiekanych orzechów włoskich
Masło i czekoladę rozpuścić w garnuszku z grubym dnem. Lekko przestudzić.
W osobnym naczyniu wymieszać roztrzepane jajka z cukrem i wanilią.
W następnej misce wymieszać mąkę z solą.
Zawartość naczyń połączyć dokładnie mieszając i dodać orzechy.
Formę 33 x 23 cm (ja wzięłam foremkę na połowę składników 26 x 14 cm wysmarowaną masłem i wysypaną tartą bułką).
Piec 20-25 minut w temp. 180º C. Trzeba to robić z wyczuciem, aby ciasto nie było zbyt suche. Ma być suche na wierzchu i lepkie w środku – trzeba sprawdzać patyczkiem.
Kroić po ostudzeniu.
Wpis z 12.06.2016 r.