Gdy letni bób się skończy, zaczynają się jesienne kasztany jadalne. Bardzo lubię kasztany i jadam je za każdym razem, gdy się nadarzy okazja. Kiedyś były bardzo drogie, więc kupowałam tylko trochę do upieczenia. Czasem wybierałam się jesienią do ogrodu botanicznego, gdzie rośnie duży, stary kasztan i można było trochę tych brązowych dobroci pozbierać.
Teraz można kupić kasztany nawet w Biedronce. Cena mocno spadła, kupuję je częściej i zrobiłam kilka deserów. Nawet ostatnio udało mi się jeszcze kupić kasztany w Auchan. Te styczniowe nie są takie dobre jak jesienne. Przed przygotowaniem trzeba zalać wodą i wyrzucić te podsuszone, które wypłyną na powierzchnię. Nadal najbardziej lubię kasztany pieczone, ale warto spróbować deserów, np. z Francji i Włoch. Przetestowałam kilka przepisów na kasztany. Dzisiejszy pochodzi z książki „Desery z różnych stron świata”, którą napisała Francesca Massa i jest to przepis mistrza Artusiego.
Deser jest trochę czasochłonny, bo ugotowane kasztany trzeba obrać z łupin i przetrzeć (nie trzeba ich przecinać jak do pieczenia – nie wybuchną i zachowają więcej witamin). Łatwiejsze do obierania są kasztany świeżo wyjęte z wody. Dlatego nie odlewam wody, tylko zestawiam garnek z ognia i wyjmuję je pojedynczo.
Deser kasztanowy z bitą śmietaną
500 g dużych, zdrowych kasztanów
130 g cukru pudru
60 g czekolady
3 łyżki likieru cytronowego (ja użyłam nalewki na mandarynkach)
300 g bitej śmietany
Kasztany w łupinach ugotować w wodzie (gotowałam 50 minut), następnie obrać i jeszcze gorące przetrzeć przez sito (najlepiej metalowe). Czekoladę zetrzeć na tarce.
Zagnieść ciasto z kasztanów, cukru pudru, czekolady i likieru. Wziąć duży okrągły półmisek, na środku umieścić odwrócony spodeczek i przetrzeć masę przez sito, obracając co jakiś czas półmisek, by spadając z sita równomiernie się rozłożyła. Usunąć spodek ze środka i w powstałe zagłębienie nałożyć 300 g bitej śmietany.
Wpis z 24.01.2017 r.