Nie wytrzymaliśmy, kupiliśmy wycieczkę i polecieliśmy do Egiptu, żeby popływać w Morzu Czerwonym. Ciągnęła nas ciepła kąpiel i cudowne rafy. Podobno jeszcze w Australii są tak piękne, ale to za daleko.
W związku z obecną sytuacją Egipt jest stosunkowo tanim kierunkiem, więc w czwartek zapadła decyzja, że jedziemy, a w sobotę już wylecieliśmy. Oczywiście do Marsa Alam, bo tam się nam najbardziej podoba. To jednak nadal jest wioska, a nie miasto.
Tym razem będzie więcej o niebezpiecznych zwierzętach morskich. Nawet zaczęłam zapoznawać się z nazwami ryb, które fotografuję. Na przykład dowiedziałam się, że niebieska rybka, którą zawsze nazywałam ryjkiem, nazywa się gomfos dziobaczek (akurat ta ryba nie jest niebezpieczna).
Ta ryba nazywa się belona krokodylia. Ma długą paszczę pełną zębów i może mierzyć nawet 1,5 m. Potrafi dynamicznie wyskoczyć z wody i przebić swoją ofiarę.
Rozdymka Arothron diadematus. Ryby należące do rozdymkowatych niby tak sobie spokojnie pływają, ale lepiej ich nie denerwować, bo zawierają silnie trującą tetrodotoksynę. Jak się zestresują, to się nadymają, a ich zęby są naprawdę mocne.
Ta ładna rybka po lewej, to Ostracion cyanurus należąca do rozdymkokształtnych. Jak należy do rozdymkokształtnych, to też lepiej się do niej za bardzo nie zbliżać.
Płaszczki mogą mieć mocne zęby w kilku rzędach. Ogon często zakończony jest kolcem jadowym. Australijski przyrodnik i telewizyjny popularyzator wiedzy o zwierzętach, Steve Irwin, zginął z sercem przebitym kolcem ogończy. Ta płaszczka płynęła z wyprężonym ogonem, więc zaczęłam się zastanawiać, czy atakuje na wstecznym, czy jednak wygina ogon do boju. Nie będę tego jednak sprawdzała, bo ta wiedza może się okazać nieprzydatna.
A tego potwora z głębin nie udało mi się zidentyfikować. W dzień siedział pod rafą, nawet raz wpakował się tam, gdzie mieszkają skrzydlice i nie widzieliśmy, żeby wychodził. Pod wieczór wypływały skrzydlice, a on twardo siedział dalej. Z plam najbardziej przypomina kosterę gruzełkowatą, ale ona mierzy podobno do 45 cm, a ten potwór był znacznie większy. Poza tym na zdjęciach żadna kostera nie ma czerwonych oczu, a ten jakby miał.
Skrzydlice ogniste – ryby motyle – nie należą do najmilszych. Ich ciało mierzy do 45 cm długości. Posiadają jadowite kolce i jeśli zbyt blisko się podpłynie – mogą gwałtownie podpłynąć do nurka i je w niego wbić. Powoduje to silny i długotrwały ból, a w razie reakcji alergicznej, może się nawet skończyć tragicznie. Dlatego, gdy skrzydlica ustawia kolce do ataku, lepiej czym prędzej odpłynąć.
Skrzydlica promieniopłetwa.
A na koniec przemiła i towarzyska papugoryba, żeby nie było, że w morzu pływają tylko groźne stworzenia. A te ryby, o których pisałam też nie są niebezpieczne jeśli się nie podpływa za blisko, nie próbuje się ich dotknąć i nie drażni w inny sposób.
Wpis z 26.05.2016 r.