Trudno jest kupić naprawdę dobre pączki. Pamiętam Tłuste Czwartki sprzed wielu lat. Przepyszne pączki można było „wystać” w bardzo długiej kolejce na warszawskiej Starówce przy ul. Piwnej. Pamiętam stanie w ogonku na mrozie. Gdy się tak długo stało, to już nie po to, by kupić 3 albo 5 pączków. Z każdym odstanym kwadransem narastało przekonanie, że tych pączków powinno być więcej. A gdy już się weszło do cieplutkiej cukierni i stało wąchając oszałamiający zapach świeżo usmażonych pączków i skórki pomarańczowej, nabierało się mocnego przekonania, że pączków powinno być przynajmniej 10 – całe pudełko. A takich cudownych pączków jak w tamtej cukierni, nigdy już nigdzie nie udało mi się kupić. Tamte były jeszcze gorące, mięciutkie, oblane równiutko lukrem – można to powtórzyć chyba tylko w domu.
Pączki hiszpańskie pojawiły się na mieście dużo później i z miejsca je polubiłam, od pierwszego kęsa. Zrobiłam je teraz, bo zbliża się Tłusty Czwartek, ale ten przepis z bloga Pieguskowa Kuchnia testowałam już wcześniej i mogę polecić (tylko lukier zmieniłam). Pączki są pyszne, rosną jak na drożdżach i należy jedynie uważać, żeby nie przedawkować.
Pączki hiszpańskie
250 ml wody
100 g masła
200 g mąki tortowej
4 jajka
szczypta soli cukier waniliowy
olej do smażenia
Lukier Neli Rubinstein
1 łyżka rumu
1 łyżka wody
1 szklanka cukru pudru
1 łyżeczka soku z cytryny
Rum podgrzać z wodą i wlać do naczynia z cukrem. Dodać sok z cytryny i dobrze wymieszać. Masa powinna mieć taką konsystencję, aby można ją było łatwo rozsmarować. Jeżeli by była zbyt gęsta, trzeba dodać odrobinę gorącej wody.
W garnku zagotować wodę z masłem. Gdy zacznie wrzeć, wsypać mąkę z solą i energicznie mieszać do chwili, gdy ciasto stanie się jednolite i zacznie odstawać od ścianek garnka. Zestawić i ostudzić. Do chłodnego dodać cukier waniliowy, wbijać po jednym jajku i miksować do czasu, aż ciasto zrobi się jednolite.
Przygotować kwadraty z papieru do pieczenia (można posmarować je olejem). Ciasto przełożyć do szprycy i wyciskać na papier niewielkie kółka.
Na głęboki olej rozgrzany do temp. 180º C kłaść ostrożnie pączki papierem do góry i po chwili wyjmować papier. Pączki smażyć na średnim ogniu, aż się zarumienią (trzeba uważać, by się zbyt szybko nie rumieniły, bo będą za bardzo przyrumienione, a surowe w środku).
Pączki wykładać na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem, a następnie posmarować lukrem (najlepiej za pomocą pędzla).
o rany uwielbiam je!!! koniecznie musze zrobic bo dawno nie jadłam
Obowiązkowo trzeba zrobić – i zjeść 🙂
wieki ich nie jadłam!
Ja też po wiekach je zrobiłam i jadłam 🙂
No własnie trafic na dobre pączki to teraz istny cud. Ale takie domowe najlepsze!
Tak, sama nie kupuję, ale znajomi czasem przynoszą pączki. Jakieś twarde i to w ogóle nie to 🙂
A ja chyba nie jadłam takich pączków, z wyglądu przypominają hiszpańskie churros, które mi bardzo smakowały, ale nie jestem pewna czy to ten sam przepis 🙂
Mnie też się wydaje, że to może być to samo ciasto, tylko kształt inny 🙂
Uwielbiam te pączki!
Ja też :)))