
To już klasyka, ale i tak każdy robi je troszkę inaczej. U mnie ostatnio buraczki są dość często na obiad i pomyślałam, że powinny się znaleźć na blogu. Najbardziej smakują nam te podłużne.
Buraki trzeba zetrzeć na tarce, a kiedy to robię, zawsze sobie uszkodzę boleśnie któryś palec i wtedy przychodzi mi do głowy, że to nie jest do końca danie jarskie (podobnie jak placki ziemniaczane). Buraczki można ugotować lub upiec. Od kilku dobrych lat piekę buraki, bo po pierwsze są smaczniejsze, a po drugie mają ładniejszy kolor.
Buraczki zasmażane
1/2 kg buraków
1 łyżka masła
1/2 łyżki mąki
1/2 szklanki wody
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki cukru
2 łyżki soku z cytrynu lub octu jabłkowego
Buraki umyć i upiec. Piec ok. 40 minut do 1 godziny w temp. 200 st. C. (mniejsze pieką się krócej, większe dłużej). Ja przeważnie piekę w glinianym garnku z pokrywą, ale można zawinąć w folię aluminiową (mniej zdrowy sposób).
Po upieczeniu buraki obrać ze skórki i zetrzeć na tarce o drobnych oczkach.
Na patelni rozpuścić masło, wrzucić mąkę i wymieszać. Dodać 1/2 szklanki zimnej wody i mieszać, aż woda się zagotuje i całość troszkę zgęstnieje. Wtedy wrzucić buraczki i kilka minut gotować, mieszając, do uzyskania pożądanej konsystencji. Dodać sól, cukier i sok cytrynowy, wymieszać i zestawić z ognia.

U mnie to też klasyka, bardzo lubię zwłaszcza w zimie 🙂
A u nas długo buraczków nie było, a teraz, gdy warzywa w sklepie są szklarniowe lub chemiczne, mamy fazę buraczkową 🙂
ja też uwielbiam takie buraczki
Proste i pyszne 🙂
U nas częściej buraczki w occie, ale moja babcia robiła dokładnie takie jak Ty 🙂
Tak, to klasyka 🙂