
Spełnieniem mojego wieloletniego marzenia było obejrzenie z bliska Angkor Wat. Świątynia budzi zachwyt podróżnych przyjeżdżających tu z całego świata. Niektórzy twierdzą, że można zobaczyć Angkor i umrzeć, bo już nic wspanialszego się w życiu nie zobaczy.
Rzeczywiście, nie tylko ta świątynia, ale budowle w Angkor robią niesamowite wrażenie. Ozdobione są wspaniałymi reliefami i rzeźbami, które obrazują sceny z Mahabharaty, Ramajany i innych utworów, bitwy i życie codzienne Khmerów. Budowle były niegdyś kolorowe, a wieże Bajonu pokryte złotem, co trudno sobie dzisiaj wyobrazić.
Angkor był stolicą państwa Khmerów. Leżał na obszarze większym od współczesnego Paryża i miał 750 tysięcy mieszkańców. W XIII w. był największym zurbanizowanym kompleksem na świecie. Otaczający go system wodny jest uznawany za arcydzieło sztuki inżynierskiej. Królestwo Khmerów upadło w XVI w. Jest wiele teorii, dlaczego tak się stało. Jedną z nich było to, iż zbyt wiele środków przeznaczało na utrzymywanie budowli w Angkor – po prostu przeinwestowało.
Z niewyjaśnionych przyczyn ludzie opuścili Angkor. Następnie miasto na wieki pochłonęła dżungla, aż w 1860 r. odkrył je Francuz Henri Mouhot.
Zrobiłam wielką selekcję zdjęć, żeby pokazać, jak wygląda Angkor. Nie wszystkie budowle się zmieszczą w moim wpisie, ale postaram się pokazać chociaż trochę tego bogactwa.
Angkor Wat znaczy po khmersku „wielka świątynia” lub „świątynia stolicy”. Zbudowana z twardego laterytu w XII w. ku czci boga Wisznu. Była budowana przez 35 lat jako świątynia hinduistyczna, potem stała się świątynią buddyjską.Budowla mieści się na wyspie o wymiarach 1,1 x 0,9 km, otoczonej fosą.
Do Angkor Wat droga wiedzie po długim moście wykonanym z jakby połączonych kanistrów. Bardzo dziwnie się po nich idzie, ale w razie podniesienia poziomu wody, most też się podniesie.

Angkor Wat – dziedziniec wewnętrzny z aleją, wzdłuż której umieszczono gigantyczne węże naga.

Najbardziej znana płaskorzeźba ma ponad 900 m długości i pokazuje sceny z Mahabharaty, Ramajany i inne historie.

Wdrapałam się na samą górę! Widok z III poziomu na odległą bramę.

Taras na górze. Oglądając wyrzeźbione nimfy niebiańskie – dewaty, można odpocząć i nacieszyć się obecnością w tym miejscu.

Na II poziomie mieszkają mnisi buddyjscy

Droga do Angkor Tom – Wielkiego Miasta. Wejście prowadzi przez 100-metrową fosę i most ze 108 posągami półbogów (po 54 z każdej strony) trzymających wielkie węże naga. Z prawej strony stoją demony zapowiadające nieszczęścia, a z lewej półbogowie o przyjaznym wyrazie twarzy. Podczas prac restauratorskich niezbyt dokładnie dopasowano głowy do korpusów, ale i tak posągi robią wrażenie. Na Bramie Zachodniej wita nas pierwszy uśmiech Angkor.

Świątynia Bajon i następne uśmiechy. Być może jest to połączenie twarzy Buddy i króla Dżajawarmana VII.

Apsary – tancerki świątynne symbolizujące ideał kobiecości.

Nawet można sobie strzelić fotkę z apsarami.

Taras Słoni stanowi część murów otaczających niegdyś, nieistniejący już pałac królewski. Słonie w architekturze khmerskiej są symbolem siły i władzy królewskiej oraz stabilności i pomocy.

Niedaleko Tarasu Słoni znajduje się Taras Trędowatego Króla z przepięknymi płaskorzeźbami. Każda z wyrzeźbionych postaci różni się od pozostałych (dotyczy to rzeźb w całym Angkor).

Phimeanakas – jedyna pozostałość po „Pałacu Niebiańskim” – siedzibie królów.

Banteay Srei – Twierdza Kobiet jest niemal o 200 lat starsza od Angkor Wat. Zbudowali ją mnisi ku czci boga Śiwy. Budulcem był czerwony piaskowiec i z tego kamienia powstały kwiaty, liście i misterne koronki.

Banteay Srei. Trzy wieże przypominają pąki lotosu. Większość rzeźb przedstawia postacie z Ramajany.

Ta Prohm nie do końca została wyrwana dżungli. W budowle wrosły drzewa kapokowe. Jacek Pałkiewicz określił tego typu budowle jako bezlitosną walkę natury z historią. Drzewa stopniowo rozsadzają budowle, ale ich usunięcie doprowadziłoby do zawalenia konstrukcji. Tylko w tej jednej świątyni służyło kiedyś 12.640 osób (kapłani, tancerki, robotnicy). Żeby wykarmić tyle osób, potrzeba było 66 tys. rolników dostarczających ok. 3 tysiące ton ryżu rocznie.



Wieczorem można pójść na kolację i obejrzeć współczesne tańczące apsary. Ciekawe przedstawienie, bo daje wyobrażenie o tańcu przedstawianym na kamiennych budowlach. Wiadomo, że każdy gest dłoni i palców coś oznaczał, a poprzez gestykulację apsary opowiadały całe historie, jak w języku migowym. Ich taniec to wykonywane kolejno figury, a tempo gwarantuje, że zdjęcie na pewno nie będzie „rozmazane”…

Bardzo oryginalne, te rzeźby, ta natura dookoła i zbiornik wodny – poodba mi się wszystko 🙂 chętnie dowiedziałabym się jak tam można się dostać z Polski?
My lecieliśmy do Wietnamu Dreamlinerem bezpośrednio. W jedna stronę ponad 10 godzin, z powrotem 12. Przy przesiadkach będzie dłużej. Trzeba jednak poczekać z Azją, żeby nie złapać wirusa 🙂
Zazdroszczę wycieczki 🙂
To była jedna z ciekawszych wycieczek – do Wietnamu i Kambodży (o Wietnamie też będzie). Długo planowana. Nie zazdrość – po prostu się tam wybierz 🙂
Super, też marzy mi się odwiedzenie tej świątyni, robi niesamowite wrażenie 🙂 pozdrawiam 🙂
Kambodża i Angkor są tak ciekawe, że warto zaplanować wyjazd tam 🙂
Cudownie obejrzeć Twoje zdjęcia i przeczytać relację tym bardziej, że niedawno byliśmy tak niedaleko! Finalnie postanowiliśmy poświęcić się całkowicie Tajlandii i nie dotarliśmy do Kambodży, ale Angkor ciągle na liscie <3 Wygląda niesamowicie!
Za dużo jest do obejrzenia w Tajlandii, by starczyło jeszcze czasu na Kambodżę. Na pewno innym razem się uda 🙂
Niesamowite. Rzeczywiście świątynia robi wrażenie. Z jaką starannością i perfekcją są wykonane te wszystkie zdobienia. I pomyśleć, że powstały setki lat temu, gdy technika nie była jeszcze tak rozwinięta.
Mnie to też zastanawia, że przy dzisiejszych maszynach i możliwościach technicznych nasze budowle wyglądają tak marnie przy budowlach z przeszłości.
Najbardziej lubię to,że na każdym punkcie widać historię danego miejsca i przeszłość:)
Tak, to niesamowite miejsce 🙂