Wietnam – bardzo dziwny socjalizm

Wietnam ma długą historię. Bywał zdominowany przez Chiny, walczył z sąsiadami, wchodził w skład Indochin Francuskich, był okupowany przez Japończyków, od 1957 r. działała w nim bratobójcza partyzantka Viet Congu, z którą walczyły Stany Zjednoczone. Ostatecznie komuniści zwyciężyli i do dzisiaj trwa Socjalistyczna Republika Wietnamu, ale dziwny to socjalizm. Można kupić wszystko, nawet w dużych sklepach takich projektantów jak Chanel czy Dior, w sklepach spożywczych też pełne zaopatrzenie, można wyjechać za granicę, działa internet. Pełno jest prywatnych sklepów i restauracji.

Wietnam jest dynamiczny, pracowity, zaradny i funkcjonuje całą dobę. W tym kraju żyje 97 mln ludzi. Można odnieść wrażenie, że większość z nich nazywa się Nguyen.

Pomimo wysiłków Francuzów, najwięcej Wietnamczyków wyznaje buddyzm. Pomimo starań komunistów, w Wietnamie trwa wiara w bóstwa, duchy i panuje kult przodków. Tutaj nawet kuchnia w domu ma swojego ducha, nie mówiąc o miastach i wsiach. Wietnamczycy, dyskretniej niż np. Tajowie czy Khmerowie, ustawiają ołtarzyki w domach. Są tam zdjęcia przodków, ich ulubione potrawy, kwiaty, owoce, trociczki, papierowe pieniądze itp. Wietnamczycy dokładają starań, by duchy były z nich zadowolone, bo inaczej mogą mieć problemy ze strony duchów rozgniewanych.

Pływanie łódką po jednej z licznych odnóg Delty Mekongu. Po drodze mijamy wioski. Co ciekawe, przy wiosłach łódek stoją kobiety.

Delta Mekongu to jedno z największych rozlewisk na świecie. Na tej rzece, o barwie kawy z mlekiem, zwanej Rzeką Dziewięciu Smoków, ludzie mieszkają, łowią ryby i sprzedają swoje towary. Domy na palach stoją frontami do rzeki, jakby rzeka była szeroką ulicą. Domem wielu osób jest łódź, gdzie stoi szafa, stół, kwiaty i suszy się pranie. Łodzie są traktowane jak przyjaciele – mają nawet namalowane oczy. Po rzece pływają sklepy, kwiaciarnie, stacje benzynowe.

Sajgon ku czci wodza od 1975 r. został przemianowany na Ho Chi Minh. Ta była stolica kraju liczy sobie obecnie prawie 8,5 mln mieszkańców, jest zatłoczona, ruchliwa, hałaśliwa, pełna sklepów i restauracji. Codziennie do pracy w tym mieście dojeżdżają 3 mln ludzi, bo najwięcej można zarobić właśnie w Sajgonie.

Charakterystyczne są domy rurowe, czyli bardzo wąskie, co jest pozostałością po Francuzach, bo koloniści pobierali podatek od szerokości domu. Dlatego budowano domy jak najwęższe. Obecnie zmieniono prawo i dom nie może mieć mniej niż 2 m szerokości.

Pagoda Jadeitowego Cesarza jest jedną z ważniejszych świątyń w Wietnamie. Przyjeżdżają tu wierni z całego kraju. Została zbudowana w 1909 r. na cześć taoistycznego boga zwanego Jadeitowym (lub Nefrytowym) Cesarzem.

Po obydwu stronach wejścia do świątyni stoją posągi lwów: lwicy, która ma pod łapą lwiątko…

…i lwa, który ma pod łapą kulę. Lwy chronią przed złymi mocami, są symbolem dostojeństwa i potęgi oraz obrońcami prawa.

Żółwiki w brodziku koło świątyni.

Pałac Zjednoczenia to dawny Pałac Prezydencki, a jeszcze dawniejszy pałac francuskiego gubernatora. W ogrodzie stoją 2 czołgi, które w 1975 r. sforsowały bramę i umożliwiły zdobycie siedziby rządu, a następnie Wietnam Północny i Południowy zostały zjednoczone.

Katedra Notre Dame wybudowana przez Francuzów w XIX w. jako kopia katedry w Paryżu. Nawet materiały budowlane sprowadzono z Francji.

Szopka przed katedrą.

Poczta Główna wybudowana przez Francuzów w XIX w. funkcjonuje do dziś.

Wnętrze gmachu Poczty Głównej i wszechobecny portret „wujka Ho”. Portret Ho Chi Minha wisiał nawet w naszym hotelu.

Czego nie można przewieźć na skuterze? Szczerze mówiąc, nie wiem. Po Sajgonie jeżdżą całe chmary skuterów. Ich kierowcy przewożą na nich chyba wszystko, także całe rodziny. Ruch na jezdniach nie ustaje także w nocy, bo Sajgon nie zasypia. Ruch skuterowo-samochodowy jest może trochę mniejszy w ciągu dnia, ale odbywa się całą dobę. Skutery jeżdżą po jezdniach i po chodnikach. Przejście przez jezdnię wymaga zmiany sposobu myślenia. Trzeba przyjąć do wiadomości, że na drodze każdy jest równie ważny. Gdy chce się przejść przez jezdnię, trzeba zdecydowanie przechodzić, ale mieć oczy ze wszystkich stron głowy. Widok pieszego zazwyczaj zatrzymuje rzekę pojazdów jednak trzeba uważać.

Oprócz skuterów, interesujące są też pęki drutów nad drogami, niektóre druty związane są po prostu na kokardkę. Drutów jest mnóstwo i niczym nie są zabezpieczone. Jak to działa w porze deszczowej???

Skutery są wszędzie. Zastanawialiśmy się, co będzie, gdy Wietnamczycy się wzbogacą i przesiądą do samochodów. Wówczas wąskie uliczki miasta całkiem się zatkają. Sytuację może uratować jedynie metro, które jest ciągle w budowie.

Sajgon o wschodzie słońca.

Jeszcze nie tak dawno, bo ok. 40 lat temu w dżungli trwały walki i tu znajdują się partyzanckie tunele Viet Congu Cu Chi. W tunelach znajdowały się schrony, drogi zaopatrzenia, magazyny broni i żywności, kuchnie polowe i szpitale. Tunele sięgają do 18 km pod ziemię. Ich łączna długość wynosi 320-400 km. Niektóre tunele udostępniono zwiedzającym, ale trudno się po nich przemieszczać nie będąc drobnym Wietnamczykiem. Niektórzy zwiedzający, zwłaszcza więksi mężczyźni mogą mieć problem z obejrzeniem tuneli.

Do tuneli prowadziły liczne wejścia, znane tylko partyzantom, a niewidoczne dla wrogów.

Wytęż wzrok i znajdź wejście do tunelu.

Proste, ale liczne mordercze pułapki, jak np. ta. Nie dość, że wróg był poraniony licznymi szpikulcami, to dla pewności infekcji były one wysmarowane kałem.

Po drodze mijamy liczne pola ryżowe. Wietnamczycy wyciskają z ziemi maksimum, np. siew i zbiory ryżu odbywają się tu 3 razy do roku (w Kambodży 1 raz). Gdy się jedzie przez kraj, na polach znajdują się liczne groby przodków, co jakoś odbierało nam apetyt na wietnamski ryż z przodkami.

Świątynia w Tay Ninh – Watykan religii cao dai, łączącej buddyzm, taoizm, konfucjanizm, chrześcijaństwo, islam i judaizm.

Wnętrze świątyni jest bardzo kolorowe i wygląda po prostu jak z odpustu. Rolę ołtarza pełni wielki niebieski glob z namalowanym okiem, tzw. Boskim Okiem. Nie wolno go fotografować. Kaodaizm powstał w 1926 r. Oficjalna nazwa tego Kościoła to Wielka Droga ku Trzeciemu Zbawieniu. Jego głównym celem jest zjednoczenie wszystkich religii dla pokoju i szczęścia ludzkości. Póki co najwięcej wyznawców kaodaizmu mieszka w delcie Mekongu.



Na Morzu Południowochińskim są idealne warunki do uprawiania kitesurfingu: wiatr i fale.

Malowniczy port rybacki w Mui Ne. Samo miasteczko nie jest zbyt ładne, a w dodatku zaśmiecone. Nawet trudno wybrać jakąś sensowną pamiątkę ze stosów kolorowych plastików. Można wykupić sobie jakąś wycieczkę w jednym z lokalnych biur podróży lub wybrać się na kawę. Jest też dużo restauracji dla turystów, a najciekawsze są te z „boke” w nazwie, bo tam można zjeść wszystko, co się rusza.

6 myśli w temacie “Wietnam – bardzo dziwny socjalizm

  1. Magdalena

    Z tego wpisu mogę się naprawdę sporo dowiedzieć o Wietnamie. Ciekawie mogłoby by być na łódce. Jestem prawie pewna, że moja noga tam nie postanie, ale miło popatrzeć na naturę, i na różnorodność architektury wietnamskiej.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *