Archiwum kategorii: Faworki

Faworki II

Pogoda jest tak okropna, że nawet psy nie chcą zbyt długo przebywać poza domem. Najlepsze są więc zajęcia świetlicowe, a przy kuchni najcieplej. Wypróbowałam przepis na faworki ze Słodkiego Bloga (odrobinkę zmieniłam technikę, bo zawsze dodaję spirytus na końcu) i wyszły świetne – jak kruchutkie poduszki powietrzne i to bez bicia wałkiem. Zrobiłam z połowy składników, a i tak wyszły mi dwa talerze. Zostały jeszcze na drugi dzień (niczym nie przykryte) i były tak samo pyszne.

 

Faworki

 

500 g mąki pszennej

4 żółtka

ok. 200 g śmietanki 30%

1 łyżka spirytusu

olej do smażenia

 

Mąkę wsypać do miski, dodać żółtka, stopniowo śmietankę, by uzyskać miękkie ciasto i wyrabiać je ok. 10 minut. Następnie dodać spirytus i znowu wyrobić ciasto. Przykryć miskę folią lub ściereczką i odstawić na 30 minut, by ciasto odpoczęło.

Podzielić ciasto na 4 części i 3 włożyć do miski i przykryć folią, a 1 część rozwałkować na bardzo cienki placek na blacie lekko posypanym mąką (powinien prześwitywać wzór na blacie).

Za pomocą radełka pokroić rozwałkowane ciasto na paski o szerokości ok. 2,5 cm, a następnie każdy pasek podzielić wzdłuż na 2-3 części o pożądanej długości. Pośrodku każdego paseczka wyciąć otwór i przełożyć przez niego kawałek ciasta, by uzyskać kształt faworka.

W garnku rozgrzać olej do temp. 175 st. C (olej nie może być zbyt gorący, by faworki się nie przypaliły) i smażyć po 3-4 faworki z obu stron do uzyskania lekko złotego koloru.

Faworki wykładać na ręcznik papierowy, by pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Gotowe posypać cukrem pudrem.

 

 

 

 

 

Mrowisko (kuchnia litewska)

Chodziło za mną od kiedy je zobaczyłam. Potem o nim zapomniałam, ale znowu pojawiło się w moim polu widzenia, bo zaczęli je sprzedawać w cukierni koło mojej pracy i widuję je teraz każdego dnia. Mrowisko. Tak nazywa się kopiec ułożony z faworków, polany pysznym syropem, posypany makiem i rodzynkami.

Postanowiłam sama zrobić mrowisko i dzisiaj nadszedł ten dzień, kiedy stałam się posiadaczką aż trzech mrowisk. Przepis znalazłam na blogu Wyroby Domowe.

Mrowisko

Syrop:

1/2 kostki margaryny (ja użyłam 125 g masła)

3/4 szklanki cukru (użyłam ksylitolu)

1 łyżka gęstej śmietany

3 łyżki miodu

1 cukier waniliowy

Wszystkie składniki wrzucić do garnka (miód i śmietanę na końcu) i doprowadzić do wrzenia mieszając. Po zagotowaniu odstawić do wystudzenia.

Ciasto:

3-4 szklanki mąki

1/2 paczki małego proszku do pieczenia

10 żółtek i 1 jajko

1 łyżka cukru pudru

1 łyżka śmietany

1 łyżka masła

3 łyżki spirytusu

Do smażenia:

smalec lub olej

Wszystkie składniki dokładnie wyrobić. Ciasto powinno być gładkie i elastyczne. Długo wyrabiać ręką, a potem wytłuc wałkiem.

Blat posmarować olejem. Z ciasta odrywać niewielkie kule, rozwałkować po kolei bardzo cienko i kroić radełkiem na niewielkie nieregularne kawałki. Resztę ciasta przykrywać, by się nie zsychało.

Pomp 009.JPG

Dodatki:

mak

rodzynki (najlepiej wcześniej namoczone w alkoholu)

wiórki kokosowe (nie używałam)

Kawałki ciasta smażyć na średnio gorącym tłuszczu i wykładać na ręczniki papierowe.

Po usmażeniu wszystkich kawałków układać je warstwami. Każdą warstwę polać syropem (syrop lekko przed tym podgrzałam i wymieszałam, a każdy kawałek ciasta smarowałam leciutko pędzlem), posypać dodatkami.

Wpis z 19.02.2017 r.

Nieziemskie faworki Hani

02.02.2013

Zbliża się koniec karnawału i tłusty czwartek. Skąd się wziął w naszym kalendarzu świąt? Według legendy przytoczonej przez Józefa Szczypkę w „Kalendarzu polskim” dawno, dawno temu żył w Krakowie burmistrz Comber. Burmistrz był znienawidzony przez lud, gdyż znęcał się nad nim, a szczególnie nad przekupkami i ogrodnikami. Karał ich za najmniejsze nawet przewinienia, więził w lochu, ścigał grzywnami. Burmistrz wyzionął ducha w czwartek, a ludzie tak się ucieszyli, że uczcili to zdarzenie tańcami, śpiewami i ucztowaniem. Krzyczano: „Zdechł Comber!”. Od tego czasu tłusty czwartek obchodzony jest przed Środą Popielcową. Należy w tym dniu zjeść pączka lub faworka, bo jeśli się tego nie zrobi, nie będzie się darzyło przez cały rok.

Koleżanka podała mi bardzo dobry przepis na faworki, który przekazuję.

Faworki

1/4 kg mąki pszennej + mąka do podsypywania,

3 żółtka,

1/3 szklanki gęstej śmietany (lub więcej, jeśli potrzeba),

1 łyżka octu (ja wzięłam jabłkowy),

szczypta soli,

1 łyżeczka masła,

1 płaska łyżeczka cukru pudru,

smalec lub olej do smażenia, cukier puder do posypania faworków.

Ciasto z w/w składników wyrobić dzień wcześniej, trochę je potłuc wałkiem żeby dostało się powietrze, zakryć szczelnie i włożyć do lodówki. Następnego dnia ciasto cieniutko rozwałkować, podsypując mąką i pokroić radełkiem na prostokąty. W każdym prostokącie wykroić niedużą podłużną dziurkę i przełożyć ciasto aby powstał faworek. Smażyć w  głębokim tłuszczu na średnim ogniu żeby faworki się nie przypaliły i nabrały bąbelków, przekładać na talerz wyłożony ręcznikami papierowymi, a jak ostygną – posypywać cukrem pudrem.