
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
29.03.2015
Zawsze się zastanawiałam nad znaczeniem przypadku w życiu, bo on jest przecież taki istotny. Wystarczy przecież zrobić krok w złym kierunku, by z tyłu wjechał na człowieka bezszelestny, podstępny rowerzysta na chodniku. Można spóźnić się na autobus, który ma wypadek. Napoleon, mianując dowódców, zawsze pytał: „Czy on ma szczęście?”. Czasami to, co się wydaje pechem, okazuje się być szczęśliwą okolicznością. Ja mogę mówić o szczęściu, gdy MDK nie mógł mnie podrzucić samochodem do pracy i spotkałam w autobusie pewną mocno starszą panią. Pani weszła na przystanku, na którym siedział chłopak z gitarą i coś śpiewał. Właśnie zdążył się usadowić naprzeciwko mnie jakiś młody człowiek. Pani energicznie dotarła do niego i zapytała grzecznie i przyjaźnie, ale nie pozostawiając wyboru:
– Czy może mi pan ustąpić miejsca, ponieważ jestem stara oraz brzydka?
Chłopak natychmiast się poderwał, a wszyscy się uśmiechnęli. Pani okazała się rozmowna:
– I zła jestem. Nie na pana – tu zwróciła się do chłopaka, który jej ustąpił miejsca i stał obok. -Ten człowiek na przystanku śpiewa Grechutę, ale nie umie go dobrze zaśpiewać. Śpiewa: „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”, a ja już jestem taka stara, że nie jestem już ciekawa.
Teraz pasażerowie się serdecznie uśmiali, a następnie posłuchali chwilę o wnukach starszej pani.
I proszę, gdybym jechała samochodem, nie miałabym okazji się uśmiechnąć w drodze do pracy. A tu trafiłam na dowcipną staruszkę i autobus nie przypominał tego, co zawsze, czyli konserwy z zawartością: „Ludzie!!! Coście tacy smutni??? Przecież jedziecie do pracy”.
A w pracy też bywa ciekawie, bo przepis na tego mazurka dostałam od Eli właśnie w pracy. Mazurek jest nietypowy, bo na andrucie i nie wymaga pieczenia spodu (następny mazurek też będzie na andrucie). Przepis wymaga dodania skórki pomarańczowej i dodałam. Pyszności. Następnym razem spróbuję zrobić bez – będzie bardziej migdałowy. Aha – jeszcze lepszy jest na drugi dzień, gdy wszystko się „przegryzie”.
Mazurek czekoladowy
2 mazurki:
250 g gorzkiej czekolady, startej na tarce „w łezkę”
4 łyżki mąki chlebowej (ususzony razowiec utłuc i przesiać) – ja użyłam lekko uprażonej mąki żytniej typ 2000
250 g cukru – ja wzięłam 200 g
2 jajka
6 białek
250 g migdałów, drobno pokrojonych
100 g skórki pomarańczowej, startej na tarce – ja wzięłam 1 łyżkę tartej skórki
2 andruty lub wafle
polewa czekoladowa
Wymieszać startą czekoladę, cukier, jajka i mąkę. Dodać migdały, skórkę i delikatnie wymieszać z pianą z białek. Rozłożyć masą na andrutach umieszczonych na folii aluminiowej tak uformowanej, by całość zachowała kształt andruta. Piec 30-35 minut w temperaturze 160º C, ostudzić, polać polewą czekoladową i udekorować. Można użyć gotowej polewy, ale można ją szybko wykonać samodzielnie. Przepis goramarcina1 jest bardzo dobry.
Polewa czekoladowa
100 g gorzkiej czekolady, najlepiej o wysokiej zawartości kakao
50 ml śmietanki kremówki
1/2 łyżki cukru z wanilią
1/2 łyżki oleju
Czekoladę połamać na kawałki. Śmietankę zagotować z cukrem i od razu wlać do miski z czekoladą. Mieszać, aż do rozpuszczenia czekolady. Na koniec dolewać olej, małym strumieniem.
