Archiwum kategorii: Pączki

Pączki II

Zobaczyłam pączki na jednym ze stoisk w odremontowanej fabryce Norblina i przypomniałam sobie, że trzeba je zrobić tym bardziej, że koleżanka podarowała mi słoik smalcu gęsiego.

Przepis pochodzi z bloga Moje Wypieki, ale ja użyłam połowy składników z oryginalnego przepisu i, oczywiście, odrobinkę go zmieniłam. Ponadto chciałam wypróbować podany w przepisie sposób wstrzykiwania nadzienia szprycą po usmażeniu. Pączki wyszły pyszne, mięciutkie i puchate.

 

Pączki

 

75 ml ciepłej wody

150 ml ciepłego mleka

1 duże jajko

450 g mąki pszennej

50 g cukru

50 g masła (rozpuszczonego i wystudzonego)

1/2 łyżeczki soli

1 i 1/2 łyżeczki drożdży instant (6 g) lub 12 g drożdży świeżych

1/2 łyżki spirytusu

smalec lub olej do smażenia

cukier puder + sok cytrynowy do zrobienia lukru

ewent. skórka pomarańczowa do posypania

konfitura lub dżem do nadziewania

 

Przesianą mąkę z solą wsypać do dużej miski. Pośrodku zrobić wgłębienie, wkruszyć do niego lub wsypać drożdże, zalać częścią ciepłego mleka (nie gorącego!), zasypać 1 łyżką cukru i pozostawić na 20 minut, by drożdże zaczęły pracować. Następnie dodać resztę mleka połączonego z wodą i spirytusem, resztę cukru, jajko oraz wystudzone masło.

Wyrobić porządnie gładkie, lśniące ciasto, które będzie się lekko kleiło. Miskę przykryć folią spożywczą i pozostawić na 1 godzinę w ciepłym miejscu, by podwoiło objętość.

Wyrośnięte ciasto wyłożyć na blat wysypany mąką, delikatnie odpowietrzyć składając jak kopertę, rozwałkować na grubość 1 cm i wycinać krążki szklanką lub okrągłą foremką.

Krążki ułożone na blacie wysypanym mąką przykryć ściereczką i pozostawić na 40 minut do 1 godziny do porządnego wyrośnięcia.

W rondelku rozgrzać tłuszcz do temp. ok 180 st. C i smażyć po 3-4 pączki, aż staną się lekko brązowe. Nie należy się spieszyć ze smażeniem, żeby pączki nie były z wierzchu brązowe, a w środku surowe (ja mam kuchenkę elektryczną i ustawiłam pokrętło na 1,75).

Usmażone pączki wykładać na ręcznik papierowy, żeby osuszyć z nadmiaru tłuszczu, a następnie napełniać dżemem ze szprycy. Pokryć lukrem przygotowanym z 1/2 szklanki cukru pudru zalanego łyżką wrzącej wody zmieszanej z łyżką lub dwoma soku z cytryny i wymieszanego (w razie potrzeby dodać odrobinę wody tak, by lukier był dość gęsty, ale dał się swobodnie rozsmarować pędzlem po pączkach), posypać skórką pomarańczową.

 

 

 

 

Włoskie pączki z ziemniakami

 

Zrobiłam dzisiaj pyszne pączki. Taką inną wersję pączków z dziurką. Przepis znalazłam na o2 i tam napisali, że to przepis z Włoch. Ziemniaki powodują, że ciasto jest troszkę inne, dłużej zachowuje świeżość i lubię takie ciasto. Pewnie nie każdemu te pączki przypadną do gustu, bo jeśli ktoś lubi pączki z konfiturami, to akurat w tym miejscu jest dziurka, ale polecam.

 

Pączki 

 

500 g mąki pszennej

200 g puree ziemniaczanego

80 g cukru

100 g masła

100 g mleka

3 jajka

25 g świeżych drożdży

szczypta soli

skórka starta z 1 cytryny

1 łyżka wódki lub 2 łyżki likieru cytrynowego Limoncello

tłuszcz do smażenia

 

Masło i drożdże wyjąć wcześniej z lodówki.

Ugotować ziemniaki i rozgnieść praską na puree lub zmiksować.

Drożdże pokruszyć i zalać ciepłym mlekiem. Dodać łyżeczkę mąki i szczyptę cukru, wymieszać i odstawić na 15 minut, aż drożdże zaczną pracować. Dodać cukier, sól i wymieszać. Dodać puree ziemniaczane i wymieszać. Dodać mąkę, wymieszać drewnianą łyżką. Dodać jajka i wyrabiać ręką lub hakiem miksera.

Gdy ciasto będzie już gładkie dodać masło, skórkę pomarańczową i wódkę lub likier i wyrabiać przez ok. 10-15 minut, aż ciasto będzie elastyczne, gładkie i lśniące.

Przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na 1 godzinę.

Wyłożyć ciasto na blat oprószony mąką i chwilę powygniatać, aby pozbyć się pęcherzyków powietrza.

Podzielić ciasto na 16 części (po ok. 65 g na porcję).

Uformować kulki, położyć na blacie, palcem umoczonym w mące zrobić dziurkę w środku i powiększyć ją trochę.

Pączki kłaść na kwadraty wycięte z papieru do pieczenia, przykryć ściereczką i pozostawić na ok. 30 minut do wyrośnięcia.

W szerszym garnku podgrzać tłuszcz (ja użyłam oleju) do temp. 170 st. C. Powiększać trochę dziurkę w pączkach i wkładać je na papierkach do tłuszczu (papierki po chwili usuwać). Smażyć po 2,5-3 minuty z każdej strony pilnując, by tłuszcz nie rozgrzał się zbyt mocno.

Wyjmować na ręczniki papierowe, by wchłaniały nadmiar tłuszczu.

Gdy przestygną, posypywać cukrem pudrem.

 

 

 

Pączki francuskie

Mmm, moje ulubione pączki. Kiedyś je kupowałam na mieście, aż nauczyłam się robić sama i teraz też zrobiłam z okazji karnawału.

Pączki francuskie

200 g mąki

100 g masła

3 duże lub 4 małe jajka

szczypta soli

olej do smażenia

Lukier:

150 g cukru pudru

1 łyżka soku z cytryny

2 łyżki gorącej wody

Zagotować w rondlu 1 szklankę wody, dodać masło i szczyptę soli, a gdy masło się rozpuści, zmniejszyć ogień i dodać mąkę. Mieszać ciasto łyżką, aż zacznie odstawać od ścianek rondla. Pozostawić do ostudzenia, a następnie wbijać kolejno jajka i miksować.

Ciasto do pieczenia pokroić na kwadraty i wyciskać na nie oponki o średnicy ok. 7 cm ze szprycy cukierniczej z odpowiednią końcówką.

Rondel z olejem rozgrzać na średnim ogniu i wrzucać papiery z pączkami, aż każdy pączek opuści papierek i wypłynie na powierzchnię tłuszczu. Dosmażyć je do złotego koloru z obu stron. Wykładać na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym, by pozbyć się nadmiaru tłuszczu.

Do cukru pudru dodać 2 łyżki wrzątku i sok cytrynowy i wymieszać. Nakładać lukier na pączki pędzlem silikonowym.

Pączki hiszpańskie (z ciasta parzonego)

 

Trudno jest kupić naprawdę dobre pączki. Pamiętam Tłuste Czwartki sprzed wielu lat. Przepyszne pączki można było „wystać” w bardzo długiej kolejce na warszawskiej Starówce przy ul. Piwnej. Pamiętam stanie w ogonku na mrozie. Gdy się tak długo stało, to już nie po to, by kupić 3 albo 5 pączków. Z każdym odstanym kwadransem narastało przekonanie,  że tych pączków powinno być więcej. A gdy już się weszło do cieplutkiej cukierni i stało wąchając oszałamiający zapach świeżo usmażonych pączków i skórki pomarańczowej, nabierało się mocnego przekonania, że pączków powinno być przynajmniej 10 – całe pudełko. A takich cudownych pączków jak w tamtej cukierni, nigdy już nigdzie nie udało mi się kupić. Tamte były jeszcze gorące, mięciutkie, oblane równiutko lukrem – można to powtórzyć chyba tylko w domu.

Pączki hiszpańskie pojawiły się na mieście dużo później i z miejsca je polubiłam, od pierwszego kęsa. Zrobiłam je teraz, bo zbliża się Tłusty Czwartek, ale ten przepis z bloga Pieguskowa Kuchnia testowałam już wcześniej i mogę polecić (tylko lukier zmieniłam). Pączki są pyszne, rosną jak na drożdżach i należy jedynie uważać, żeby nie przedawkować.

 

Pączki hiszpańskie

 

250 ml wody

100 g masła

200 g mąki tortowej

4 jajka

szczypta soli cukier waniliowy

olej do smażenia

 

Lukier Neli Rubinstein

 

1 łyżka rumu

1 łyżka wody

1 szklanka cukru pudru

1 łyżeczka soku z cytryny

 

Rum podgrzać z wodą i wlać do naczynia z cukrem. Dodać sok z cytryny i dobrze wymieszać. Masa powinna mieć taką konsystencję, aby można ją było łatwo rozsmarować. Jeżeli by była zbyt gęsta, trzeba dodać odrobinę gorącej wody.

 

W garnku zagotować wodę z masłem. Gdy zacznie wrzeć, wsypać mąkę z solą i energicznie mieszać do chwili, gdy ciasto stanie się jednolite i zacznie odstawać od ścianek garnka. Zestawić i ostudzić. Do chłodnego dodać cukier waniliowy, wbijać po jednym jajku i miksować do czasu, aż ciasto zrobi się jednolite.

Przygotować kwadraty z papieru do pieczenia (można posmarować je olejem). Ciasto przełożyć do szprycy i wyciskać na papier niewielkie kółka.

Na głęboki olej rozgrzany do temp. 180º C kłaść ostrożnie pączki papierem do góry i po chwili wyjmować papier. Pączki smażyć na średnim ogniu, aż się zarumienią (trzeba uważać, by się zbyt szybko nie rumieniły, bo będą za bardzo przyrumienione, a surowe w środku).

Pączki wykładać na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem, a następnie posmarować lukrem (najlepiej za pomocą pędzla).

 

 

 

 

 

Pączki z ziemniakami

15.02.2015

Ostatnio mam jeszcze mniej czasu niż przedtem, ale pączki zrobiłam. Kiedyś Małgosia dała mi przepis na pączki z ziemniakami. Wtedy przymierzyłam się do nich po raz pierwszy i na długo o tym przepisie zapomniałam. W tym roku wróciłam do niego i wszystkim bardzo te pączki smakowały, więc zrobiłam je nawet dwa razy. Robiłam malutkie pączuszki bez nadzienia i duże z nadzieniem.

 

Pączki z ziemniakami

 

1 kg ziemniaków obranych i ugotowanych

1 kg mąki

6 jajek

125 g masła

10 dag drożdży świeżych

1 łyżka spirytusu lub octu

smalec lub olej do smażenia

konfitury do nadziewania

 

Ziemniaki przecisnąć przez praskę i do jeszcze ciepłych wsypać mąkę, dodać masło, jajka, drożdże, spirytus lub ocet. Wszystko wyrobić i formować pączki, układając je na blacie posypanym lekko mąką. Przykryć ściereczką.  Jak trochę podrosną (ok. pół godziny), smażyć na niezbyt gorącym tłuszczu, żeby się usmażyły, a nie spaliły.

Po usmażeniu kłaść pączki na ręcznikach papierowych, aby wchłonęły tłuszcz. Można je nadziewać przed smażeniem (i mocno zlepiać) lub po usmażeniu (szprycką). Można pączki posypać cukrem pudrem albo polukrować lukrem, np. z tego przepisu na lukier ucierany:

http://dorodnepomidory.bloog.pl/id,340187860,title,Paczki,index.html

 

Ja robiłam pączki z połowy w/w składników i wystarczyło mi lukru, ale jeśli użyje się wszystkich podanych składników, to trzeba zrobić dwa razy więcej lukru niż w przepisie na lukier ucierany.

 

 

 

Pączki

Zbliża się tłusty czwartek, polskie hedonistyczne święto (podobno katolicy niemieccy też je obchodzą, chociaż nie ma przecież związku z religią). Dozwolone, a nawet wskazane jest zjedzenie pączka albo faworka. To ostatni dzwonek, bo niedługo trzeba będzie nałożyć jakieś cieńsze ciuchy i wyjdą na jaw wszystkie zimowe oponki.

Zrobienie dobrych pączków wymaga wprawy. Najważniejsze jest smażenie. Tłuszcz musi być podgrzewany na niewielkim ogniu, bo jeśli będzie za gorący, pączki będą rumiane na zewnątrz, ale w środku surowe. Czasem mi wychodzi jasna obwódka na równiku, czasem nie.

Przepis na pyszne pączki pochodzi z książki Marka Łebkowskiego „Kuchnia polska”, ale lukier proponuję zrobić wg przepisu Pierre’a Hermé.

Pączki

1 kg mąki pszennej

100 g drożdży (wzięłam 60 g)

6 żółtek

500 ml mleka

100 g cukru

1 jajko

50 ml spirytusu lub rumu

1 cytryna

100 g masła

wanilia

sól

400 g konfitur (tradycyjnie z płatków róży lub wiśniowe)

smalec lub olej do smażenia (tradycyjnie smalec).

Lukier ucierany:

1/2 cytryny

225 g cukru pudru

1 białko

Drożdże rozetrzeć z 1 łyżką cukru, 200 g mąki i 150 ml mleka. Odstawić w ciepłe miejsce na 1 godzinę. Po wyrośnięciu dodać żółtka utarte z jajkiem i cukrem, resztę mąki i mleka, sok oraz skórkę otartą z cytryny, alkohol, startą wanilię i szczyptę soli. Wyrabiać ciasto, aż będzie lśniące i zacznie odstawać od ręki. Dodać roztopione i przestudzone masło, ponownie wyrobić i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Po wyrośnięciu formować pączki. Można to zrobić wałkując ciasto i wycinając grubsze krążki foremką, smażyć i napełniać nadzieniem ze szprycy. Można wałkować ciasto na grubość 2 cm, wycinać foremką krążki o średnicy 4 cm , wkładać na jeden krążek łyżeczkę konfitur, na to kłaść drugi krążek i mocno zalepiać brzegi, wyrównując później brzegi foremką. Pierwszy sposób jest praktyczniejszy, bo nie narażamy się na to, że któryś pączek pęknie podczas smażenia.

Można też formować małe pączki pamiętając, że przecież urosną.

Pączki układać na blacie wysypanym lekko mąką, zachowując odstępy między nimi. Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia. Gdy podrosną, rozgrzać w garnku tłuszcz i wkładać po kilka pączków, tak aby się ze sobą nie stykały. Garnek przykryć pokrywką i smażyć na średnim ogniu, aż się zrumienią. Przewrócić i smażyć drugą stronę, bez przykrycia.

Usmażone pączki osączyć na papierowych ręcznikach.

Przygotowanie lukru:

wycisnąć sok z cytryny. Cukier wsypać do miski. Dodać białko i kilka kropli soku z cytryny. Ucierać (robię to mikserem), aż lukier będzie gęsty i puszysty, dodając po trochu sok z cytryny.

Ja lukruję pędzlem jeszcze ciepłe pączki, od razu posypuję posiekaną skórką pomarańczową i odstawiam do wystygnięcia.

Wpis z 22.02.2014 r.