Archiwum kategorii: Ciasta, ciastka

Mazurek z serem

Na zdjęciu jest ostatni kawałek, jaki zdążyłam sfotografować w ubiegłym roku. Przepis pochodzi z książki Danuty i Henryka Dębskich „Kuchnia królewska”, a mazurek był ulubioną potrawą króla Zygmunta III Wazy. My lubimy go bardzo, robię go prawie co roku i zawsze szybko znika.

Mazurek z serem

Ciasto:

25 dag mąki

10 dag masła

2 żółtka

8 dag cukru pudru

Wierzch serowy:

50 dag sera twarogowego 3-krotnie zmielonego (lub gotowego z wiaderka)

25 dag cukru pudru

1/4 szklanki soku cytrynowego

olejek waniliowy

5 dag rodzynków (jeśli ktoś lubi – ja nie lubię)

5 białek

polewa czekoladowa

Mąkę przesiać na stolnicę lub blat, dodać masło, posiekać je nożem, połączyć z żółtkami utartymi z cukrem, zagnieść szybko ciasto i włożyć do lodówki na godzinę. Następnie rozwałkować na wielkość blachy (ja używam dużej blachy 35×25 cm) i ułożyć też wałeczki ciasta na bokach. Włożyć do gorącego piekarnika i podpiec na jasnozłoty kolor w temperaturze 200º C (ok. 5 minut).

Twaróg utrzeć z cukrem i sokiem cytrynowym, dodać olejek, opłukane rodzynki oraz ubitą na sztywno pianą z białek. Masę rozłożyć równomiernie na przygotowanym cieście i piec ok. 40 minut.

Po wystudzeniu polać polewą czekoladową (do mniejszego naczynia włożyć 10 dag czekolady i 5 dag masła skropić wodą, postawić na większym naczyniu i roztopić nad parą).

Wpis z 24.03.2016 r.

P4010108.JPG

P1010009-003.JPG

Pomylone haremowe ciasteczka

Się pomyliłam i zrobiłam ciasteczka dla całego haremu, a i dla janczarów by trochę zostało.

„Wspaniałe stulecie” to pierwszy serial od lat, który pilnie oglądam. Podobają mi się aktorzy, sposób realizacji (podobno przy serialu pracowało 250 tysięcy osób), scenografia i ach… biżuteria. Uświadamiam też sobie, jak strasznie mało wiem o Turcji osmańskiej. W szkole o tym nie mówili i moja wiedza pochodziła od Zagłoby, który mówił o Turkach pogardliwie „bisurmany”. Tymczasem Turcja była w XVI w. u szczytu potęgi. Sulejman Wspaniały miał dużo do powiedzenia w Europie (tu trzeba wyciągnąć wnioski) i królowie polscy starali się utrzymywać z nim jak najlepsze stosunki. Te stosunki były wówczas naprawdę dobre i niemała w tym zasługa Roksolany, czyli Rudzielca, żony Sulejmana, która prawdopodobnie pochodziła z kresów ówczesnej Rzeczpospolitej. W serialu nazywana jest Hürrem. Niestety, aktorka grająca w serialu Hürrem się zmieniła. Nie było jej jakiś czas, a jak wróciła, to nikt z widzów jej nie poznał, tylko sułtan nie miał wątpliwości. Zamiana chyba nikomu się nie podobała.

Sulejman oprócz tego, że był wybitnym wojownikiem, był też poetą. Niejednokrotnie przemawia w serialu do swojej żony bardzo pięknie. Wtedy wołam MDK, który serialu nie ogląda, żeby słuchał i się uczył. Niestety, efekty są mizerne, bo MDK twierdzi, że jest inżynierem i normalnym facetem. Dlatego albo nie przychodzi, albo słucha tak nieuważnie, że później nie potrafi powtórzyć. Trudno, trzeba było kiedyś wziąć sobie poetę, a teraz chociaż na filmie sobie posłucham (żartuję, oczywiście).

Tak się zainteresowałam filmem, że przeczytałam parę książek o Imperium Osmańskim i o samym Sulejmanie Wspaniałym. W książce Jerzego Łątki „Tajemnice haremów. Prawdziwa historia haremu osmańskich władców” znalazłam przepis na ciasteczka, które postanowiłam zrobić. Rzecz w tym, że się pomyliłam i wyszło mi całe mnóstwo dobrych ciasteczek. Nam bardzo smakowały, znajomym również. Później zrobiłam ciasteczka zgodnie z przepisem, ale nie były już tak pyszne jak te pomylone, bo wyszły zwykłe racuszki w syropie.

Podaję więc przepis tureckiej pisarki, Alev Lytle Croutier i swój. W przepisie płyny podane są w filiżankach, ja podaję w szklankach.

Usta pięknej kobiety

Syrop:

2,5 szklanki cukru

1 łyżeczka soku cytrynowego

3 filiżanki wody

Ciasto:

1 łyżka masła

3/4 szklanki mąki

1 łyżeczka soli

2 roztrzepane jajka

1 żółtko

w przepisie brak informacji, ile wody należy użyć – ja wzięłam więcej niż 1 szklankę.

Do smażenia:

1 szklanka olejku szafranowego (użyłam najpierw oleju krokoszowego, ale zbyt szybko się palił i dymił, więc przeszłam na olej rzepakowy).

Przygotowanie syropu:

wymieszać cukier, sok cytrynowy i wodę (ja wrzuciłam cukier i dodałam sok cytrynowy do wrzątku). Mieszając od czasu do czasu, gotować przez 15 min. Pozostawić do ostygnięcia.

Przygotowanie ciasta:

w garnku roztopić masło, gdy zacznie zmieniać kolor, dodać mąkę i sól. Potem bardzo powoli wylać to na wodę (przepis jest mało precyzyjny – raczej powinno być „wsypać”). Gotować na bardzo małym ogniu ok. 10 minut, ciągle mieszając. Po zdjęciu z ognia, zostawić do ostygnięcia w temperaturze pokojowej. Dodać 2 jajka i żółtko, mieszać dokładnie widelcem (ja użyłam miksera). Całość dobrze wyrobić na desce posypanej mąką. Ciasto rozdzielić na kawałki grubości orzecha włoskiego (ja zrobiłam kulki wielkości orzecha włoskiego i myślę, że dobrze, bo racuszki i tak były twardawe), uformować z niego kształt ust. Rozgrzać na patelni olej szafranowy i włożyć „usta”. Gdy zarumienią się z obu stron, ściągnąć z patelni, odcedzając tłuszcz (ja wykładałam na ręczniki papierowe). Polać syropem i podawać na gorąco.

Mój problem z ciasteczkami polegał na tym, że w przepisie jest mowa o tym, że ciasto należy „wylać na wodę”, ale nie podano, ile powinno być tej wody. Dlatego ja z rozpędu wsypałam mąkę do syropu (gdy robiłam drugie podejście, wzięłam więcej niż 1 szklankę wody). Gdy wsypałam mąkę do syropu i pogotowałam, po 10 minutach wszystko było płynne. Po ostudzeniu nadal było płynne. Zaczęłam więc sypać mąkę. Po wsypaniu dodatkowych 2,5 szklanek mąki, moje podejrzenia, że chyba nie robię zgodnie z przepisem, były już bardzo duże, ale nie pozostało nic innego tylko kontynuować. Dlatego dodałam jeszcze przynajmniej szklankę mąki do podsypywania (myślę, że trochę więcej), aż uzyskałam bardzo przyjemne i plastyczne ciasto, z którego robiłam kulki wielkości orzecha włoskiego. Z kulek świetnie formowały się „usta”. Ciasteczka smażyłam partiami i wykładałam na papierowe ręczniki. Na koniec byłam obstawiona dookoła talerzami, na których piętrzyły się usta. Okazało się jednak, że nam i znajomym smakowały na tyle, iż problem nadmiaru ust rozwiązał się sam.

Wpis z 31.01.2016 r.

Wianuszki

Jeśli ktoś dysponuje starą maszynką do mięsa z nakładką do ciasteczek, może zrobić takie kruche ciasteczka. Przepis dostałam od Hani, a podaję go teraz, bo te ciasteczka od początku kojarzyły mi się ze Świętami.

Życzę też wszystkim cudnych, rodzinnych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia (i bogatego Mikołaja), bo jutro wyjeżdżam tam, gdzie trudno o Internet i nie będę już miała okazji.

Wianuszki

1 kg mąki

1/2 kg margaryny (ja użyłam masła)

1 szklanka cukru-pudru

cukier waniliowy

4 żółtka

1 całe jajko

3 łyżki oleju

sól

Posiekać mąkę z masłem (schłodzonym), cukrem waniliowym i solą, dodać jajko i żółtka, szybko wyrobić gładkie ciasto.

Kawałki ciasta wkładać do maszynki i mocno uciskając, wyciskać ciasteczka, aby były bardziej „chropowate” przez taki otwór:

Formować jak najmniejsze wianuszki.

Piec ciasteczka w piekarniku rozgrzanym do 180º C na złoty kolor.

Po ostygnięciu posypać cukrem pudrem.

Wpis z 16.12.2015 r.

Sernik jak tęcza

Ten serniczek długo się robi, ale zawsze szybko znika. Jak tęcza. Zwykle unikam sztucznych barwników oraz wszelkiej chemii i tylko dla tego sernika robię wyjątek, bo inaczej tęcza byłaby niekompletna.

Sernik tęczowy

1 kg serka homogenizowanego, np. Wieluń lub Turek

galaretki: owoce leśne (fioletowa), jagodowa (niebieska) lub 2 łyżki żelatyny + odpowiednia ilość barwnika niebieskiego, agrestowa, cytrynowa, brzoskwiniowa i wiśniowa

420 g cukru pudru

100 g miękkiego masła

5 żółtek

Zmiksować serki z cukrem pudrem, masłem i żółtkami, a następnie rozdzielić do 6 miseczek. Rozpuścić galaretkę fioletową w 1 szklance gorącej wody, dodać masę serową i wlać do okrągłej tortownicy. Ostudzić i włożyć do lodówki na 2 godziny, aż zastygnie. Tak samo postępować z kolejnymi warstwami. Gotowy sernik ozdobić owocami.

Wpis z 27.09.2015 r.

Jagodzianki

Ostatnio znalazłam w Internecie taką złotą myśl:

„Podobno los zsyła nam tylko takie problemy, z którymi możemy sobie poradzić, więc są dwie możliwości: albo sobie poradzisz, albo to nie jest twój problem.”

Tak mi się spodobało to stwierdzenie, że sobie zapisałam i muszę się nad nim zastanowić. Może się okazać, iż wiele różnych problemów, które miałam ambicję rozwiązać, w ogóle nie stanowią problemu. A przynajmniej nie mojego. To by bardzo uprościło życie.

Ponieważ pojawiły się jagody, a na blogu White Plate znalazłam bardzo dobry przepis, więc będą jagodzianki.

Jagodzianki

Ciasto:

2 i 1/2 łyżeczki suszonych drożdży

1/4 szklanki ciepłej wody

170 g masła

3/4 płaskiej łyżeczki soli

3/4 szklanki mleka

570 g mąki (ok. 3 i 3/4 szklanki)

3 łyżki cukru

1 jajko

Nadzienie:

ok. 300 g jagód

cukier do smaku

cukier waniliowy (opcjonalnie)

1 łyżka bułki tartej

Do posmarowania:

żółtko + łyżeczka wody

Do posypania:

cukier

W małym garnuszku połączyć masło i mleko. Zagotować i gotować do czasu, aż masło się rozpuści. Ostudzić.

Wymieszać mąkę, drożdże, sól i cukier. Dodać ostudzone masło z mlekiem, wodę i jajko. Zagnieść gładkie ciasto, przełożyć je do miski i przykryć ściereczką. Odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 1 godzinę.

Piekarnik nagrzać do temp. 200º C.

Składniki nadzienia wymieszać w miseczce.

Blachę z piekarnika wysmarować olejem lub wyłożyć papierem do pieczenia.

Ciasto podzielić na 18 równych części. Z każdej z nich formować placuszek, wypełnić jagodami i dokładnie skleić, by powstała bułeczka.

Żółtko wymieszać z łyżeczką wody i posmarować wierzch bułeczek. Posypać cukrem (ja posypałam kruszonką z kruchego ciasta, bo akurat miałam w zamrażalniku). Odstawić do wyrośnięcia na 20-30 minut.

Wstawić do gorącego piekarnika i piec 18-20 minut.

Wpis z 07.07.2015 r.

Herman bez łańcuszka

Zawsze lubiłam Hermana. Rzecz w tym, że występował on zawsze jako ogniwo łańcuszka. Gdy go dostawałam, trzeba było na koniec podzielić go na części i szukać kogoś, kto zechciałby go zrobić, dzielić na części itd. – zgodnie z instrukcją. Postanowiłam więc zrobić samodzielnego Hermana. Taki Herman jest dużo lepszy, bo nie trzeba nim nikogo uszczęśliwiać na siłę. Jak każde ciasto na zakwasie, wymaga czasu (dłuższego nawet), ale tak go lubię, że mogę na niego poczekać. Miska dla Hermana powinna być szklana lub gliniana. Mieszać też lepiej drewnianą lub szklaną łyżką. Jak inne wypieki na zakwasie, piekłam go w glinianej foremce. Można też wyłożyć metalową foremkę papierem do pieczenia.

Herman

1/3 szklanki mąki

1/3 szklanki cukru

1/3 szklanki mleka

Dobrze wymieszać, przykryć ściereczka, a później mieszać drugiego, trzeciego i czwartego dnia. Piątego dnia dodać:

1/3 szklanki mąki

1/3 szklanki cukru

1/3 szklanki mleka

Szóstego, siódmego, ósmego i dziewiątego dnia znowu mieszać raz dziennie. Dziesiątego dnia wysmarować foremkę masłem i wysypać tartą bułką. Do miski dodać:

1 i 1/3 szklanki mąki

2/5 szklanki cukru

1/3 szklanki mleka

3 jajka

3/4 szklanki oliwy

1 opak. cukru waniliowego

2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia

szczypta soli

Ciasto szybko zmiksować, przelać do foremki. Piec 50-60 minut w temp. 180º C.

Wpis z 01.05.2015 r.

Mazurek orzechowy

Się porobiło: wiosna się już pokazała, puściła kilka słonecznych zajączków, ale zima nie chce odpuścić tak łatwo i mocno się ochłodziło. Wiosna wie jednak, że to jej pora i boczkiem, cichutko robi swoje – wszystko coraz bardziej się zieleni, kwitną forsycje i krokusy. Po prostu zima musi jeszcze zaakcentować swój odwrót.

Kupiłam bazie. Oprócz tych zwyczajnych, małych, pokazały się też inne, większe. Te duże są ładniejsze i sprzedawca chciał mnie na nie namówić, ale u mnie w domu od lat jest taki zwyczaj, że łyka się jedną poświęconą bazię ze święconki. Ma to zagwarantować zdrowie na cały rok. To pohamowało mój pierwszy odruch, żeby kupić większe koćki – po prostu wyobraziłam sobie, że łykam taką dużą. Nie, nie – mniejsza jest zdecydowanie lepsza!

Dzisiaj mazurek orzechowy – bardzo nam smakował i nie wymaga zbyt dużo pracy: nie trzeba piec spodu, a orzechy mieli się w młynku zamiast siekać.

Przepis pochodzi z książki Łebkowskiego „Kuchnia polska”.

Mazurek orzechowy (6 sztuk)

200 g orzechów włoskich, łuskanych

60 g mąki

60 g masła

200 g cukru pudru

2 jajka (o temperaturze pokojowej)

sok z 1 cytryny

6 andrutów

Najładniejsze orzechy odłożyć do dekoracji, resztę zmielić. Masło utrzeć dodając kolejno: żółtka, 150 g cukru pudru, zmielone orzechy, mąkę i sok z cytryny.

Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, ułożyć andruty i rozsmarować na nich masę. Ubić sztywną pianę z białek i 50 g cukru. Wyłożyć na masę orzechową i przybrać całymi orzechami.

Piec 30 minut w temperaturze 160º C.

Wpis z 01.04.2015 r.

Mazurek czekoladowy z polewą czekoladową

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

29.03.2015

Zawsze się zastanawiałam nad znaczeniem przypadku w życiu, bo on jest przecież taki istotny. Wystarczy przecież zrobić krok w złym kierunku, by z tyłu wjechał na człowieka bezszelestny, podstępny rowerzysta na chodniku. Można spóźnić się na autobus, który ma wypadek. Napoleon, mianując dowódców, zawsze pytał: „Czy on ma szczęście?”. Czasami to, co się wydaje pechem, okazuje się być szczęśliwą okolicznością. Ja mogę mówić o szczęściu, gdy MDK nie mógł mnie podrzucić samochodem do pracy i spotkałam w autobusie pewną mocno starszą panią. Pani weszła na przystanku, na którym siedział chłopak z gitarą i coś śpiewał. Właśnie zdążył się usadowić naprzeciwko mnie jakiś młody człowiek. Pani energicznie dotarła do niego i zapytała grzecznie i przyjaźnie, ale nie pozostawiając wyboru:

– Czy może mi pan ustąpić miejsca, ponieważ jestem stara oraz brzydka?

Chłopak natychmiast się poderwał, a wszyscy się uśmiechnęli. Pani okazała się rozmowna:

– I zła jestem. Nie na pana – tu zwróciła się do chłopaka, który jej ustąpił miejsca i stał obok. -Ten człowiek na przystanku śpiewa Grechutę, ale nie umie go dobrze zaśpiewać. Śpiewa: „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”, a ja już jestem taka stara, że nie jestem już ciekawa.

Teraz pasażerowie się serdecznie uśmiali, a następnie posłuchali chwilę o wnukach starszej pani.

I proszę, gdybym jechała samochodem, nie miałabym okazji się uśmiechnąć w drodze do pracy. A tu trafiłam na dowcipną staruszkę i autobus nie przypominał tego, co zawsze, czyli konserwy z zawartością: „Ludzie!!! Coście tacy smutni??? Przecież jedziecie do pracy”.

A w pracy też bywa ciekawie, bo przepis na tego mazurka dostałam od Eli właśnie w pracy. Mazurek jest nietypowy, bo na andrucie i nie wymaga pieczenia spodu (następny mazurek też będzie na andrucie). Przepis wymaga dodania skórki pomarańczowej i dodałam. Pyszności. Następnym razem spróbuję zrobić bez – będzie bardziej migdałowy. Aha – jeszcze lepszy jest na drugi dzień, gdy wszystko się „przegryzie”.

 

Mazurek czekoladowy 

 

2 mazurki:

250 g gorzkiej czekolady, startej na tarce „w łezkę”

4 łyżki mąki chlebowej (ususzony razowiec utłuc i przesiać) – ja użyłam lekko uprażonej mąki żytniej typ 2000

250 g cukru – ja wzięłam 200 g

2 jajka

6 białek

250 g migdałów, drobno pokrojonych

100 g skórki pomarańczowej, startej na tarce – ja wzięłam 1 łyżkę tartej skórki

2 andruty lub wafle

polewa czekoladowa

 

Wymieszać startą czekoladę, cukier, jajka i mąkę. Dodać migdały, skórkę i delikatnie wymieszać z pianą z białek. Rozłożyć masą na andrutach umieszczonych na folii aluminiowej tak uformowanej, by całość zachowała kształt andruta. Piec 30-35 minut w temperaturze 160º C, ostudzić, polać polewą czekoladową i udekorować. Można użyć gotowej polewy, ale można ją szybko wykonać samodzielnie. Przepis goramarcina1 jest bardzo dobry.

 

Polewa czekoladowa

 

100 g gorzkiej czekolady, najlepiej o wysokiej zawartości kakao

50 ml śmietanki kremówki

1/2 łyżki cukru z wanilią

1/2 łyżki oleju

 

Czekoladę połamać na kawałki. Śmietankę zagotować z cukrem i od razu wlać do miski z czekoladą. Mieszać, aż do rozpuszczenia czekolady. Na koniec dolewać olej, małym strumieniem.

 

 

 

Biszkopt z dwoma masami

08.03.2015

Hania podrzuciła mi ostatnio ten przepis, bo go przetestowała i uznała, że wszystko razem jest pyszne. Fakt. Dzisiaj była bardzo dobra okazja, żeby zrobić uroczyste ciasto, bo jak się dostanie śliczne kwiaty, to nawet należy. Przepis na biszkopt jest re-we-la-cyj-ny. Pięknie się piecze, nic nie opada i wychodzi świetny puchatek. Przyda się też do innych ciast. Pochodzi z bloga Moje Wypieki.

Do przełożenia biszkoptu Hania dodała dwie masy.

MDK zjadł, a potem poprosił o dwie rzeczy: żebym mu dała dokładkę i podziękowała Hani.

 

Biszkopt z dwoma masami

 

Biszkopt

5 jajek

3/4 szklanki drobnego cukru

3/4 szklanki mąki pszennej

1/4 szklanki mąki ziemniaczanej

Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową.

 

Tortownicę o średnicy 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia (samo dno), nie smarować boków.

Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać partiami cukier, łyżka po łyżce, ubijając po każdym dodaniu. Dodawać po kolei żółtka, nadal ubijając.

Do masy jajecznej wsypać przesianą mąkę. Delikatnie wymieszać przy pomocy szpatułki lub rózgi kuchennej, by składniki się połączyły. Składniki wymieszane szpatułką spowodują, że biszkopt będzie bardzo puszysty i wypełni formę, wyrastając do wysokości jej boków. Nie należy mieszać przy pomocy miksera.

Delikatnie przełożyć ciasto do tortownicy, wyrównać. Piec w temperaturze 160-170º C przez ok. 35-40 minut lub do tzw. suchego patyczka (ja włożyłam ciasto do gorącego piekarnika i piekłam 30 minut).

Gorące ciasto wyjąć z piekarnika i upuścić je w formie z wysokości 30-40 cm. Wystudzony biszkopt oddzielić nożykiem od formy i przekroić na 3-4 blaty.

 

Masa

1/2 l mleka

4 łyżki mąki ziemniaczanej

3 żółtka

2 cukry waniliowe

1 szklanka cukru

1 i 1/2 kostki masła (ja wzięłam trochę mniej – 300 g)

ananasy z puszki (odciśnięte z syropu)

2 łyżki spirytusu (albo inny alkohol)

2 łyżki kakao

2 łyżki drobno posiekanych orzechów

(zamiast kakao i orzechów można użyć nutelli)

 

Mąkę ziemniaczaną zmiksować z 1/2 szklanki mleka, 3 żółtkami, 2 cukrami waniliowymi.

Resztę mleka zagotować z 1 szklanką cukru. Na gotujące się mleko z cukrem, wlać wymieszaną mąkę ziemniaczaną z mlekiem i żółtkami, cały czas szybko mieszając. Zagotować i gotować jeszcze przez 1 minutę.

Miękkie masło utrzeć mikserem.

Wystudzony krem dodać do utartego masła i zmiksować wszystko ze spirytusem.

Masę podzielić na dwie części. Do jednej części dodać kakao i orzechy (można też trochę gorzkiej czekolady). Do drugiej części dodać ananasy z puszki (ja dodałam 3 plastry do masy, a 6 użyłam do dekoracji).

Blaty biszkoptowe posmarować masą z ananasami, a wierzch masą kakaową. Lub odwrotnie – jak się komu podoba.

 

P.S.

Myślę, że nasączenie blatów syropem cukrowym z jakimś likierem lub rumem (jak do ciastek ponczowych), byłoby świetnym dopełnieniem tego ciasta. Następnym razem tak zrobię.

 

 

 

 

Pączki z ziemniakami

15.02.2015

Ostatnio mam jeszcze mniej czasu niż przedtem, ale pączki zrobiłam. Kiedyś Małgosia dała mi przepis na pączki z ziemniakami. Wtedy przymierzyłam się do nich po raz pierwszy i na długo o tym przepisie zapomniałam. W tym roku wróciłam do niego i wszystkim bardzo te pączki smakowały, więc zrobiłam je nawet dwa razy. Robiłam malutkie pączuszki bez nadzienia i duże z nadzieniem.

 

Pączki z ziemniakami

 

1 kg ziemniaków obranych i ugotowanych

1 kg mąki

6 jajek

125 g masła

10 dag drożdży świeżych

1 łyżka spirytusu lub octu

smalec lub olej do smażenia

konfitury do nadziewania

 

Ziemniaki przecisnąć przez praskę i do jeszcze ciepłych wsypać mąkę, dodać masło, jajka, drożdże, spirytus lub ocet. Wszystko wyrobić i formować pączki, układając je na blacie posypanym lekko mąką. Przykryć ściereczką.  Jak trochę podrosną (ok. pół godziny), smażyć na niezbyt gorącym tłuszczu, żeby się usmażyły, a nie spaliły.

Po usmażeniu kłaść pączki na ręcznikach papierowych, aby wchłonęły tłuszcz. Można je nadziewać przed smażeniem (i mocno zlepiać) lub po usmażeniu (szprycką). Można pączki posypać cukrem pudrem albo polukrować lukrem, np. z tego przepisu na lukier ucierany:

http://dorodnepomidory.bloog.pl/id,340187860,title,Paczki,index.html

 

Ja robiłam pączki z połowy w/w składników i wystarczyło mi lukru, ale jeśli użyje się wszystkich podanych składników, to trzeba zrobić dwa razy więcej lukru niż w przepisie na lukier ucierany.

 

 

 

Ciasto amarantusowe z jabłkami

Lato nam się jakby przesunęło, więc grzybów jeszcze niewiele, za to owoce obrodziły. Dzisiaj proponuję nietypową szarlotkę. Może ona nie wygląda za pięknie, ale bardzo ją lubię w tej postaci. Znalazłam ją na blogu mojeprzepisy.pl.

Ciasto amarantusowe z jabłkami

1 szklanka mąki pszennej

1 szklanka kaszy mannej

1 szklanka płatków owsianych

1 szklanka cukru

1 szklanka poppingu (lub nasion) z amarantusa

1 kg jabłek

1 szczypta cynamonu

1 opakowanie cukru waniliowego

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1 kostka masła (250 g)

bułka tarta do formy

Jabłka obrać i pokroić w kostkę. Mąkę, kaszę, płatki, cukier, popping  (lub nasiona) z amarantusa, cynamon, cukier waniliowy i proszek do pieczenia dokładnie wymieszać. Do wysmarowanej masłem i wysypanej tartą bułką formy wsypać połowę przygotowanej mieszaniny, wyłożyć na nią pokrojone jabłka. Przykryć resztą mieszaniny. Na wierzchu równomiernie rozłożyć masło.

Piec 1 godzinę i 15 minut w temperaturze ok. 200º C.

Wpis z 12.10.2014 r.

Tort z białym makiem i nutellą

– Jak wyglądałby świat bez mężczyzn?

– Byłby pełen szczęśliwych grubych kobiet.

Kiedyś to gdzieś przeczytałam i bardzo mi się spodobało. Oczywiście ten tort ma milion kalorii, ale jest bardzo dobry. Znalazłam go na stronie zpamietnikapiekarnika.blox.pl i robiłam dwa lub trzy razy. Raz robiłam tort w mniejszej foremce i był ładniejszy (Ø 26 cm), a innym razem w większej (Ø 30 cm) i okazał się zbyt płaski (zdjęcie 2).

Śliczne origami – list i irysy dostałam od Małgosi, która potrafi złożyć z papieru prawdziwe cuda.

Tort z białym makiem i nutellą

Ciasto:

1 szklanka białego maku

6 jajek

1 szklanka cukru

3 łyżki bułki tartej

Krem:

5 łyżek nutelli

800 g śmietanki 30%

2 łyżeczki żelatyny

Przygotować ciasto

Mak zalać wodą, płukać do momentu, kiedy na wierzchu nie będą unosić się żadne nieczystości. Gotować 30 minut, ostudzić, osączyć na gęstym sitku i zmielić 2-3 razy przez maszynkę.

Żółtka utrzeć do białości z cukrem, dodać mak i bułkę tartą, dokładnie wymieszać.

Białka ubić na sztywno, wymieszać delikatnie z masą jajeczno-makową.

Piec ok. 50 minut w piekarniku nagrzanym do 180° C. Sprawdzić patyczkiem, czy ciasto jest upieczone. Ostudzić i pokroić na 3 krążki.

Przygotować krem

600 g śmietanki ubić na sztywno, delikatnie wymieszać mikserem z nutellą.

Żelatynę zalać gorącą wodą, mieszać do rozpuszczenia, dodać do masy śmietankowej i miksować na wolnych obrotach. Odstawić do lodówki do czasu, aż zacznie tężeć. Tężejącą masą przełożyć biszkopt makowy oraz posmarować dookoła. Pozostałe 200 g śmietany ubić na sztywno (bez cukru) i posmarować wierzch. Ozdobić (ja ozdobiłam czekoladą w proszku). Schłodzić ok. 1 godziny w lodówce i podawać.

Wpis z 19.07.2014 r.

Napoleonki last minute

Dzisiaj Dzień Dziecka, więc musi być coś słodkiego. Jakiś czas temu, 1 czerwca, prowadzono w radiu rozmowy na temat dzieciństwa. Różne gwiazdy opowiadały o tym okresie życia z rozrzewnieniem, natomiast Krzysztof Skiba miał inne zdanie. Stwierdził, że nienawidził być dzieckiem, bo dziecko to taki mały niewolnik. Ponieważ należę do tego samego pokolenia, więc wiem, że dzieci musiały kiedyś słuchać rodziców, a nie odwrotnie. Wówczas nie słyszano jeszcze o bezstresowym wychowaniu małych terrorystów i dzieciom było na pewno trudniej, ale Dzień Dziecka był obchodzony.

Przepis na te napoleonki dała mi Iza, koleżanka z pracy. Było to dawno i od tamtego czasu zrobiłam te ciastka wiele razy. Poza tym, że takie proste napoleonki bardzo nam w domu zasmakowały, to przygotowanie ich nie zabiera dużo czasu, co jest ich dużą zaletą.

Napoleonki

1/2 l mleka

1/2 kostki masła (= 125 g)

3/4 szklanki cukru

Wszystko zagotować.

1/2 l mleka

4 żółtka

4 cukry waniliowe

1 szklanka mąki pszennej

1 łyżka mąki ziemniaczanej

Wszystko zmiksować, wlać do większego garnka i dodać, miksując, ugotowaną masę z masłem. Wszystko zagotować mieszając.

Około 1 i 1/2 paczki krakersów – połowę rozłożyć w dużej, wyższej formie, wyłożyć na nie zgęstniałą masę i przykryć drugą połową krakersów. Jak ostygnie, pokroić wzdłuż brzegów krakersów, przełożyć na talerz i posypać cukrem pudrem.

Wpis z 01.06.2014 r.

Tort egipski

„Ale zresztą… czym są urodziny? Dziś są, jutro ich nie ma.” jak stwierdził filozoficznie Kłapouchy w „Chatce Puchatka”.

Niezależnie od tego, że urodziny trwają tylko jeden dzień, nasz stosunek do nich z czasem się radykalnie zmienia. Od radosnego po wręcz niechętny. Gdy jesteśmy dziećmi, bardzo nas taki dzień cieszy, bo mamy cały rok więcej i czujemy się doroślejsi. Młodzież też jeszcze się cieszy, ale później jest już gorzej. Możemy sobie nucić w duchu „Nic się nie stało, kochana nic się nie stało”, niemniej jednak urodziny nie cieszą nas już tak jak dawniej. Staramy się wtedy znaleźć jakąś metodę żeby ten dzień nas nie zdołował. Niektórzy zatrzymują się na jakimś wieku i tej wersji się trzymają odpowiadając na pytanie dzieci: „Mamusia ma koło czterdziestki”. W znajomej rodzinie nawet dość długo wszyscy to łykali dopóki wnuki nie zauważyły, że ich rodzice są już starsi od babci. Dzieci bywają okrutne.

Ja od jakiegoś czasu poszłam dalej, bo po prostu co roku odejmuję sobie z okazji urodzin jeden rok. Taki mały miły prezent.

W tym roku z okazji 22 urodzin zrobiłam tort egipski. Jest z nim sporo zachodu, więc chciałam pójść na skróty, upiec jeden blat i podzielić go na trzy części. Niestety, udało mi się go przeciąć tylko na dwie części, więc na przyszłość będę piekła trzy oddzielne blaty, jak w przepisie. Przepis pochodzi od Zaytoon. Tort jest słodziutki, ale pyszny.

Tort egipski

Składniki na blaty – należy upiec 3 blaty, używając do każdego:

2 białka

2 łyżki cukru

1/2 łyżki mąki pszennej

40 g zmielonych orzechów laskowych.

(W sumie potrzeba do blatów: 6 białek, 6 łyżek cukru, 1,5 łyżki mąki pszennej i 120 g orzechów laskowych).

Białka ubić na sztywno i, wciąż ubijając, dodawać stopniowo cukier. Powoli wsypać mąkę i orzechy, delikatnie wymieszać. Ciasto wlać do wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy o średnicy 20 cm (ja użyłam tortownicy o średnicy 24 cm). Piec przez ok. 15 minut (do suchego patyczka) w temperaturze 170º C.

Składniki na masę budyniowo-maślaną:

10 żółtek

10 łyżek cukru

5 i 1/2 łyżki mąki pszennej

32 g cukru waniliowego

340 ml mleka

170 g masła

2 łyżki ekstraktu waniliowego

W garnuszku zmiksować żółtka, cukier, mąkę i mleko. Zagotować, mieszając, do zgęstnienia. Ostudzić (dobrze jest przykryć naczynie folią, aby nie utworzył się kożuch).

Masło utrzeć na puszystą masę. Miksować powoli, stopniowo dodając chłodny budyń.

Karmel:

200 g cukru

Cukier wsypać do garnka z grubym dnem, postawić na niewielkim ogniu i poczekać, aż powstanie karmel. Wówczas bardzo szybko trzeba go wylać na papier do pieczenia, rozsmarować w miarę równomiernie. Po stwardnieniu połamać karmel na nieduże kawałki (np. wałkiem) uważając, by nie rozdrobnić go na proszek.

Składniki na masę z bitej śmietany:

340 g śmietany kremówki

2 łyżki cukru (użyłam cukru pudru)

120 g podpieczonych orzechów laskowych, posiekanych

+ karmel wg w/w przepisu.

Śmietanę ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodać 2 łyżki cukru.

Orzechy podpiec do zrumienienia i posiekać na małe kawałki.

Ubitą śmietanę wymieszać z orzechami i karmelem.

Wykonanie:

Na paterze ułożyć 1 blat, na nim część masy budyniowej, a następnie część ubitej śmietany. Na to kolejny blat… itd. kończąc na bitej śmietanie. Trochę masy budyniowej trzeba zostawić do posmarowania boków tortu. Schłodzić w lodówce przez kilka godzin (nam bardziej smakował na drugi dzień).

Wpis z 02.05.2014 r.

Babka bardzo kakaowa

Przepis na to ciasto dostałam od Marcina. Ciasto nazywa się murzynek i zaleca się pieczenie go w formie na babkę, takiej z kominkiem, z uwagi na dużą ilość serka. Chodzi o to, że w takiej foremce jest cieńsza warstwa ciasta i wówczas się ono dobrze upiecze, a w prostokątnej foremce może być niedopieczone. Skoro jednak wychodzi babka, to może być też dobre ciasto na Święta.

Ciasto jest bardzo dobre, dosyć ciężkie – podobne do brownie. O polewie nic w przepisie nie było, ale ponieważ ciasto nie jest zbyt słodkie, więc zrobiłam do niego lukier. Bardzo dobrze smakuje z lodami śmietankowymi.

Raz dodałam do ciasta 180 g kakao – było bardzo wytrawne, drugi raz dodałam 150 g kakao i było znacznie delikatniejsze i ten wariant bardziej mi odpowiada.

Babka kakaowa

4 jajka

250 g masła + masło do wysmarowania formy

2 szklanki cukru (lub trochę więcej)

150 – 180 g kakao – połowa Decomoreno i połowa jakiegoś innego (ja użyłam tylko Decomoreno, bo tylko takie miałam)

400 g serka homogenizowanego naturalnego (np. Turka)

ok. 2 szklanek mąki

1/2 paczki proszku do pieczenia (wzięłam 3 łyżeczki)

ewentualnie mleko lub woda

Formę na babkę z kominkiem wysmarować masłem, wysypać tartą bułką i odstawić (moja forma była za mała, więc część ciasta upiekłam w małej prostokątnej foremce).

Do garnka wrzucić masło, cukier i kakao. Podgrzać, aby masło się roztopiło i wymieszać z cukrem oraz kakao. Powstanie gęsta masa, ale wszystko się połączy. Można dodać troszkę wody lub mleka żeby łatwiej się mieszało. Dobrze jest to robić w garnku z grubym dnem i mieszać, aby się nie przypaliło. Odstawić z ognia.

Gdy trochę ostygnie, dodać serki i jajka. Mieszać, aż składniki się połączą, a masa zrobi się rzadsza. Mieszając dodać proszek do pieczenia i partiami mąkę. Masa wyjdzie dosyć gęsta. Przełożyć ją do blaszki i włożyć do piekarnika. Piec najpierw 40 minut w temperaturze 140-150º C, a potem przez ok. 20 minut w temperaturze 170-180º C. Sprawdzić patyczkiem, czy ciasto jest upieczone, lub nawet nacisnąć powierzchnię, czy się nie zapada. Jeśli tak, trzeba jeszcze podpiec.

Wpis z 15.04.2014 r.

Wiosna i ciastka digestive

Kwiecień-plecień przeplata dni tak, jak powinien. Drzewa są już obsypane kwiatami, a kasztany mają coraz większe liście (zwłaszcza te w wazonie). Ja staram się sprostać zadaniom dnia codziennego, ale przejeżdżając przez miasto rzucam okiem na żółte krzewy, drzewa białe jak panny młode i coraz więcej zieleni. Najpiękniejsze w moim rankingu są magnolie: białe, jasno albo ciemnoróżowe. Bajeczne. Szkoda tylko, że tak krótko kwitną.

Przymierzam się już do wiosennej diety, więc jeśli ciasteczka, to najchętniej takie jak digestive. Bardzo dobry przepis znalazłam na blogu Moje wypieki i nieraz już takie ciasteczka robiłam. Świetnie sprawdzają się też, po pokruszeniu i zmieszaniu z masłem, jako spód do ciast. Polecam.

Ciastka digestive

175 g mąki pełnoziarnistej (używam pszennej typ 2000)

50 g mąki pszennej białej

50 g zmielonych niezbyt drobno płatków owsianych

1/2 łyżeczki soli

1 łyżeczka proszku do pieczenia

100 g masła

2-3 łyżki brązowego cukru

60 ml mleka (4 łyżki)

Płatki owsiane zmielić mikserem z ostrzami. Wszystkie składniki zagnieść i – moim zdaniem – włożyć na godzinę do lodówki.

Wałkować nie całkiem cienko, a następnie wycinać ciastka o średnicy 4-5 cm. Wyłożyć na natłuszczoną lekko blachę lub blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Włożyć do piekarnika nagrzanego do temperatury 180-190º C i piec ok. 10-15 minut.

Wpis z 10.04.2014 r.

Pączki

Zbliża się tłusty czwartek, polskie hedonistyczne święto (podobno katolicy niemieccy też je obchodzą, chociaż nie ma przecież związku z religią). Dozwolone, a nawet wskazane jest zjedzenie pączka albo faworka. To ostatni dzwonek, bo niedługo trzeba będzie nałożyć jakieś cieńsze ciuchy i wyjdą na jaw wszystkie zimowe oponki.

Zrobienie dobrych pączków wymaga wprawy. Najważniejsze jest smażenie. Tłuszcz musi być podgrzewany na niewielkim ogniu, bo jeśli będzie za gorący, pączki będą rumiane na zewnątrz, ale w środku surowe. Czasem mi wychodzi jasna obwódka na równiku, czasem nie.

Przepis na pyszne pączki pochodzi z książki Marka Łebkowskiego „Kuchnia polska”, ale lukier proponuję zrobić wg przepisu Pierre’a Hermé.

Pączki

1 kg mąki pszennej

100 g drożdży (wzięłam 60 g)

6 żółtek

500 ml mleka

100 g cukru

1 jajko

50 ml spirytusu lub rumu

1 cytryna

100 g masła

wanilia

sól

400 g konfitur (tradycyjnie z płatków róży lub wiśniowe)

smalec lub olej do smażenia (tradycyjnie smalec).

Lukier ucierany:

1/2 cytryny

225 g cukru pudru

1 białko

Drożdże rozetrzeć z 1 łyżką cukru, 200 g mąki i 150 ml mleka. Odstawić w ciepłe miejsce na 1 godzinę. Po wyrośnięciu dodać żółtka utarte z jajkiem i cukrem, resztę mąki i mleka, sok oraz skórkę otartą z cytryny, alkohol, startą wanilię i szczyptę soli. Wyrabiać ciasto, aż będzie lśniące i zacznie odstawać od ręki. Dodać roztopione i przestudzone masło, ponownie wyrobić i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Po wyrośnięciu formować pączki. Można to zrobić wałkując ciasto i wycinając grubsze krążki foremką, smażyć i napełniać nadzieniem ze szprycy. Można wałkować ciasto na grubość 2 cm, wycinać foremką krążki o średnicy 4 cm , wkładać na jeden krążek łyżeczkę konfitur, na to kłaść drugi krążek i mocno zalepiać brzegi, wyrównując później brzegi foremką. Pierwszy sposób jest praktyczniejszy, bo nie narażamy się na to, że któryś pączek pęknie podczas smażenia.

Można też formować małe pączki pamiętając, że przecież urosną.

Pączki układać na blacie wysypanym lekko mąką, zachowując odstępy między nimi. Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia. Gdy podrosną, rozgrzać w garnku tłuszcz i wkładać po kilka pączków, tak aby się ze sobą nie stykały. Garnek przykryć pokrywką i smażyć na średnim ogniu, aż się zrumienią. Przewrócić i smażyć drugą stronę, bez przykrycia.

Usmażone pączki osączyć na papierowych ręcznikach.

Przygotowanie lukru:

wycisnąć sok z cytryny. Cukier wsypać do miski. Dodać białko i kilka kropli soku z cytryny. Ucierać (robię to mikserem), aż lukier będzie gęsty i puszysty, dodając po trochu sok z cytryny.

Ja lukruję pędzlem jeszcze ciepłe pączki, od razu posypuję posiekaną skórką pomarańczową i odstawiam do wystygnięcia.

Wpis z 22.02.2014 r.

Z okazji Walentynek

09.02.2014

Na początku istnieli ludzi, którzy byli podwójni. Mieli dwie twarze, dwie pary rąk, dwie pary nóg i dwie płcie. Istoty te były tak potężne, że zaczęły zagrażać bogom. Dlatego Zeus postanowił odebrać im tę wielką siłę. Poprzecinał każdego na dwie połowy, jak owoce na kompot. Po tym rozcięciu każdy tęsknił za drugą połową i chciał się z nią zrosnąć w uścisku. Żadne nic nie chciało robić bez drugiego. Do dzisiaj Eros do dawnej chce nas sprowadzić postaci. Jeśli ktoś przypadkiem znajdzie swą drugą połowę, dziwnie jedno drugiemu zaczyna być miłe, bliskie, kochane. Miłość jest na imię temu dążeniu do uzupełnienia siebie do całości. A dwie połowy gdy się odnajdą, są znów potężne jak bogowie.

Taką piękną legendę opowiedział Platon w „Uczcie”. Ostrzegł też żeby za bardzo nie podskakiwać, bo nas znowu rozetną, tym razem na ćwiartki. Opowieść przytoczyłam z okazji nadchodzących Walentynek. To takie miłe święto z importu. Warto z tej okazji upiec coś słodkiego. Przepis na muffinki znalazłam na blogu Moje Wypieki.

 

Muffiny jagodowe (8 muffinek)

 

300 g mąki

1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej

1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia

80 g miałkiego brązowego cukru

150 g świeżych lub mrożonych jagód

1 roztrzepane jajko

180 g maślanki

125 ml oleju

 

W jednym naczyniu połączyć suche składniki: mąkę, sodę, proszek, cukier (wymieszałam łyżką). W drugim mokre: jajko, maślankę, olej (zmiksowałam). Połączyć zawartość obu naczyń, wmieszać jagody. Wymieszać szybko i niedokładnie, tylko do połączenia się składników. Gdyby ciasto było zbyt gęste, można dodać kilka łyżek maślanki.

Formę do muffinek wyłożyć papilotkami. Nałożyć w nie ciasto tak, aby sięgało wysokości 3/4 foremki.

Piec ok. 25-30 minut w temperaturze 190º C. Należy sprawdzić patyczkiem, czy ciasto jest upieczone. Po upieczeniu przez 5 minut nie wyciągać z foremek, później studzić na kratce.

 

 

 

Ciasteczka z pasternakiem

13.01.2014

Spodobały mi się od pierwszego wejrzenia. Parę następnych wejrzeń spowodowało, że je zrobiłam. Można je zrobić również na słodko albo z nadzieniem jak do pierogów ruskich czy z mięsem – byle nadzienie nie było zbyt wilgotne. Zrobiłam je jednak z pasternakiem jak akurat dorwałam pasternak. Nie jest to jednak łatwe, więc można zastosować inne nadzienia. Przepis znalazłam na blogu przy-stole.blogspot.com, gdzie występują jako pop-tarts z pasternakiem –  pomysł ze Smitten Kitchen.

 

Ciasteczka z pasternakiem (6 sztuk):

 

Ciasto:

250 g mąki

120 g masła

1 jajko

1 łyżka zimnego mleka

1 łyżeczka soli

szczypta cukru

 

Nadzienie:

300 g pasternaku

kardamon + pieprz + skórka otarta z 1/2 cytryny lub:

tymianek + pieprz + skórka

 

Zagnieść ciasto, odłożyć na 1/2 godziny do lodówki. Pasternak podgotować chwilę (3-4 minuty), zetrzeć na tarce o dużych oczkach, wymieszać z wybranymi przyprawami, odstawić.

Ciasto cieniutko rozwałkować, pokroić na 12 prostokątów wielkości kart do gry (mnie wyszło więcej – może moje karty są mniejsze?). Połowę prostokątów posmarować żółtkiem, nałożyć na nie po 1,5-2 łyżki nadzienia, przykryć pozostałymi kawałkami ciasta i dokładnie zalepić brzegi. Zrobić widelcem na brzegach wzorek, każde ciastko nakłuć kilka razy wykałaczką. Schłodzić w lodówce przez 15-20 minut. Piec na złoty kolor ok. 15-20 minut w temp. 180º C.

 

 

 

Pikantne ptysie

29.12.2013

Trzeba pomyśleć o czymś wytrawnym, bo chyba większość osób po Świętach ma już dosyć słodkości. Kiedyś na stronie kobieta.wp.pl znalazłam przepis na zupełnie niesłodkie ptysie. Można je zrobić z podanymi niżej twarożkami, ale również z pastą z pieczarek albo szynką i korniszonami, albo makrelą wędzoną zmiksowaną z majonezem, ubitą śmietanką kremówką i koperkiem. Można wymyślić jakieś inne nadzienie – byle niezbyt mokre, bo ptysie rozmiękną.

 

Pikantne ptysie

 

1 szklanka wody

10 dag masła

szczypta soli

15 dag mąki

4 jajka

 

Farsz:

25 dag twarożku

5 łyżek jogurtu

1 cebulka

szczypiorek

sól, pieprz

 

lub

100 g twarogu

50 g sera pleśniowego

5 łyżek jogurtu

natka pietruszki

 

W rondelku zagotować wodę z masłem oraz szczyptą soli, do wrzącej wsypać mąkę, mieszać, aż ciasto zacznie odstawać od ścianek naczynia. Zestawić, lekko przestudzić, miksować dodając po jednym jajku, każde następne wbijać dopiero wtedy, kiedy poprzednie zostanie całkowicie wchłonięte przez ciasto.

Blachę wyłożyć pergaminem, rękaw cukierniczy napełnić ostudzonym ciastem, wyciskać na papier kulki wielkości orzecha włoskiego, zachowując odległość 2 cm. Piec ok. 20 minut w temp. 220º C, ostudzić, przekroić na pół, włożyć do środka nadzienie.

 

 

 

Kruche ciasteczka orzechowe

28.12.2013

W książce A. A. Milne „Chatka Puchatka” Puchatek rzucał tylko okiem na zegar, który stanął kilka tygodni wcześniej za pięć jedenasta i mawiał wesoło: „Akurat nadszedł czas na małe Conieco”.

Zanim znowu zaczniemy się odchudzać, jeszcze świąteczne Conieco, czyli pyszne, kruche ciasteczka. Renata dała mi przepis z ugotuj.to, bo ktoś znajomy zrobił i ciasteczka okazały się warte powtórzenia.

 

Kruche ciasteczka orzechowe

60 dag mąki krupczatki

40 dag masła

1-2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany (jeśli potrzeba)

20 dag cukru pudru

3 żółtka

szczypta soli

1 szklanka pokrojonych (nie zmielonych) orzechów (ja wzięłam włoskie)

olej do posmarowania blachy

cukier puder do posypania ciasteczek (ja nie posypałam, bo słodkie)

 

Mąkę posiekać z rozdrobnionym, wychłodzonym masłem. Dodać cukier, wyrobić dokładnie ciasto. Gdy ciasto będzie się kruszyć, dodać śmietanę. Całość owinąć folią i włożyć na godzinę do lodówki.

Orzechy połączyć dokładnie z wychłodzonym ciastem. Można też najpierw rozwałkować wychłodzone ciasto na grubość 0,5 cm, posypać orzechami i lekko je wcisnąć wałkiem. Wykrawać radełkiem lub foremkami ciasteczka.

Blachę posmarować lekko olejem (ja wyłożyłam papierem do pieczenia), układać ciasteczka na blasze i wstawić do piekarnika nagrzanego do temp. 200º C. Piec 15-18 minut.

 

 

 

 

Strucla makowa

22.12.2013

Dobrze, że w tej najciemniejszej porze roku są Święta, bo gdyby ich nie było, to można by popaść w depresję. A jak nadchodzą takie uroczystości, to trzeba pobiegać po mieście i poszukać prezentów, żeby wyręczyć Mikołaja, a także dokładniej posprzątać. I poprać. Dzięki temu ludzie muszą wykazać większą aktywność, a nie smętnie zastanawiać się jak przeżyć zimną ciemnicę.

Co do prania, to muszę powiedzieć, że najtrudniej jest ze skarpetkami. Zawsze się musi zapodziać jedna od pary i nie wiadomo, gdzie zniknęła. Przeszukiwanie wnętrza pralki nie daje zwykle rozwiązania zagadki. Najciekawsza wydaje mi się teoria Romka. Otóż Romek ma pralkę z suszarką i on twierdzi, że to bogowie suszarek zabierają te brakujące skarpetki. My mamy pralkę bez suszarki, a problem istnieje, więc zachodzi możliwość działalności bogów pralek.

Poza praniem, sprzątaniem i szukaniem prezentów trzeba jeszcze przygotować jedzenie. Tym razem klasyczny makowiec. To prawda, że wymaga sporo pracy, ale za to jest naprawdę pyszny. Przepis znalazłam w książce Marka Łebkowskiego „Kuchnia polska” i okazał się znakomity.

 

Strucla makowa (2 sztuki)

 

Składniki ciasta:

500 g mąki

150 ml mleka

30 g drożdży

100 g cukru

4 łyżki masła

1 jajko

2 żółtka

1 łyżka cukru waniliowego

 

Składniki masy makowej:

300 g maku

2 jajka

150 g cukru

1 łyżka masła

3 łyżki miodu

wanilia (pominęłam)

skórka z 1 cytryny

150 g rodzynków

50 g posiekanej kandyzowanej skórki pomarańczowej

ja dodaję jeszcze 15-20 g posiekanych orzechów włoskich

 

Przygotowanie ciasta

Drożdże rozetrzeć z 1 łyżką cukru i ciepłym mlekiem. Dodać 150 g mąki, wymieszać, przykryć i odstawić rozczyn w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Po 1 godzinie do wyrośniętego rozczynu dodać żółtka utarte z pozostałym cukrem, resztę mąki i jajko. Wyrobić ciasto, wlać roztopione masło, dodać cukier waniliowy, ponownie wyrobić i odstawić do wyrośnięcia.

 

Przygotowanie maku

Mak opłukać, zalać wrzątkiem i gotować 10-15 minut. Odcedzić i zmielić w maszynce 3 razy. Włożyć do garnka z roztopionym masłem, dodać miód, skórkę pomarańczową i cytrynową, startą wanilię, opłukane rodzynki. Smażyć mieszając 10-15 minut. Zdjąć z ognia, ostudzić i wymieszać z żółtkami utartymi z cukrem oraz pianą ubitą z białek.

 

Ciasto podzielić na 2 części, obie cienko rozwałkować i na każdej rozsmarować połowę masy makowej (pozostawiając wolne 2-3 cm przy brzegach). Zrolować (niezbyt ściśle), zakleić końce, włożyć do foremek posmarowanych tłuszczem lub położyć na blasze i odstawić do wyrośnięcia. Przed pieczeniem można stucle posmarować białkiem i piec w podłużnej blaszce. Można też owinąć strucle luźno (ok. 1 cm luzu od góry) papierem do pieczenia posmarowanym olejem.

Piec ok. 50 minut w temperaturze 200º C (piekłam trochę krócej).

Po ostudzeniu można strucle polukrować, np. lukrem z tego przepisu:

Z cukru był król…

oraz posypać posiekaną skórką pomarańczową z syropu.

 

 

 

Tarta belgijska z cukrem

21.11.2013

Jeśli mamy w planach:

a) wzięcie udziału w maratonie,

b) długotrwałe tańczenie zumby,

c) inne poważne wysiłki fizyczne,

zróbmy to ciasto i cieszmy się wspaniałym maślanym smakiem.

Zachęcona świetnym sernikiem krakowskim Pierre’a Hermé, wypróbowałam kolejny przepis słynnego francuskiego cukiernika. Muszę przyznać, że tarta jest przepyszna, ale trzeba się pilnować z jedzeniem, bo świetnie idzie w biodra. Tymczasem trudno jest poprzestać na jednym kawałku. Monsieur Hermé radzi, aby jeść tartę w tym samym dniu, w którym była przyrządzona, ale nie zmuszajmy się za bardzo – na drugi dzień też jest świetna.

W związku z wątpliwościami niektórych osób dotyczącymi ilości mąki, odpowiadam, że widocznie tyle właśnie ma jej być. To nie jest typowa tarta. To jest tarta tylko troszkę grubsza niż omlet i taka właśnie ma być, bo ją widziałam na zdjęciu w książce i mnie też tak wyszła. Rośnie na jajku i odrobinie drożdży.

Według przepisu ciasto miesza się drewnianą łyżką. Jeżeli wyrabia się je ręką, wówczas jest bardziej lejące. Gdyby było zbyt rzadkie, to trzeba albo dodać troszkę mąki, albo rozprowadzić je palcami po dnie formy.

 

Tarta belgijska z cukrem

 

Przygotować ciasto drożdżowe maślane (250 g):

2,5 g drożdży,

95 g mąki,

10 g cukru drobnego kryształu,

2 g (niecałe pół łyżeczki soli),

1 duże jajko,

75 g masła o temperaturze pokojowej + masło do smarowania formy.

 

Drożdże pokruszyć do miski. Dodać mąkę, cukier i sól, dokładnie wymieszać drewnianą łyżką. Dodać jajko, wyrobić ciasto, aż będzie odstawać od ścianek miski.

Masło pokroić na małe kawałki. Stopniowo dodając do ciasta, wyrabiać, aż składniki się połączą i ciasto będzie elastyczne. Ciasto wstawić do lodówki na 40 minut.

Formę na tartę o średnicy 26 cm (lub tortownicę) posmarować masłem. Z ciasta uformować kulę, rozwałkować na okrągły placek o średnicy formy i włożyć do formy. Pozostawić w temperaturze pokojowej (22-24° C) na 2 godziny do wyrośnięcia.

 

Przygotować:

80 g cukru pudru,

1 jajko,

30 g crème fraîche lub śmietanki.

 

Nagrzać piekarnik do temperatury 220° C. Jajko wybić do miseczki i roztrzepać. Wierzch ciasta posmarować jajkiem i posypać cukrem pudrem (można przez sitko żeby była równa warstwa).

Wstawić ciasto do piekarnika, obniżyć temperaturę do 200° C i piec przez 12 minut.

Ciasto wyjąć z piekarnika, posmarować crème fraîche lub śmietanką i ponownie wstawić do piekarnika. Piec przez 8-10 minut, aż gorący cukier wchłonie śmietankę.

Tartę można podawać na ciepło lub na zimno.

 

 

 

Delikatne ciasto z mascarpone

19.08.2013

Bardzo lubię podróże i zwiedzanie zabytków i nie wiem, o co chodzi, ale jedynym krajem, do którego nie chciałabym pojechać są Włochy. Pogoda jest tam wspaniała, zabytki także, a kuchnię uwielbiam. Ponieważ nie wybieram się do Włoch, więc włoskie potrawy i desery jadam w innych krajach. Często sama coś robię, najchętniej latem oczywiście. Teraz jestem na diecie, ale to ciasto robiłam niedawno i okazało się bardzo dobre.

Przepis pochodzi z książki „Desery z różnych stron świata”, której autorką jest Francesca Massa.

 

Delikatne ciasto z mascarpone

 

Ciasto:

80 g mąki,

150 g cukru,

50 g masła,

5 białek,

1/2 l mleka,

bułka tarta,

szczypta soli.

 

Krem:

350 g serka mascarpone,

150 g orzechów laskowych (w książce nic nie piszą na temat rozdrobnienia orzechów. Ja je zmieliłam w młynku do orzechów),

3 łyżki cukru pudru,

3 żółtka.

 

Wykonanie ciasta: mąkę wymieszać z cukrem oraz szczyptą soli, rozprowadzić zimnym mlekiem i trzymać na średnim ogniu ok. 10 minut, tj. do czasu, aż masa zgęstnieje do konsystencji budyniu. Zdjąć z ognia i nie dopuszczając do wystygnięcia, dodawać ostrożnie na zmianę kawałki masła i pianę ubitą z białek. Wysmarować masłem i posypać bułką tartą okrągłą tortownicę o średnicy 30 cm. Wyłożyć na nią przygotowaną masę i piec ok. 40 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 st. C. Nie otwierać piekarnika, dopóki ciasto nie ostygnie.

 

Wykonanie kremu: żółtka ubić z cukrem pudrem, dodać mascarpone i orzechy. Rozsmarować masę na cieście i udekorować chmurkami bitej śmietany.

Jeśli ktoś woli udekorować tort owocami, trzeba rozsmarować na powierzchni ciasta bitą śmietanę, ułożyć na niej owoce i posmarować galaretką. Wierzch można jeszcze przybrać małymi porcjami bitej śmietany.

 

 

 

 

Ciasteczka tiramisu

23.06.2013

Byłam wczoraj w  piwnicy „Nutka Cafe” na koncercie Olgi Makarowej. Olga grała na pianinie i śpiewała, a Paweł Sytnik akompaniował jej na gitarze. Olga śpiewała piosenki ukraińskiej artystki Kwitki Cisyk, Anny German i swoje własne – też ukraińskie, bo Olga jest Ukrainką. Poznałam ją na kursie angielskiego. Wiedziałam, że jest językoznawcą, a teraz dowiedziałam się, że pisze u nas doktorat i ma piękny głos. Jest wrażliwą artystką, do której piosenki przychodzą nawet we śnie. Szczerze mówiąc sądziłam, że ma też polskie korzenie, bo mówi po polsku – z lekkim akcentem, ale bardzo dobrze.

Koncert był naprawdę świetny i bardzo nastrojowy. Piosenki wykonywane przez Olgę zrobiły na publiczności duże wrażenie i wyraziliśmy nadzieję, że pójdzie dalej w tym kierunku. Zgodnie uznaliśmy, że salka była za mała na taki głos. Dziękuję Olu za wspaniały wieczór.

A później jeszcze klub 1500m2 do wynajęcia na warszawskim Powiślu żeby zobaczyć występ taneczny drugiej naszej koleżanki Karoliny Domańskiej. Karolina jest instruktorką tańca pole dance w „Oh Lala” na Brackiej. Tańczy świetnie i dzięki niej przedłużenie naszego wieczoru było idealne.

 

Z okazji koncertu i spotkania naszej grupy zrobiłam ciasteczka tiramisu. To już prawie koniec ciągu imienin, urodzin i innych uroczystości, które trwają u mnie zawsze dosyć intensywnie od kwietnia do czerwca, czyli cały II kwartał roku. Po tym okresie będę mogła już spokojnie przejść na dietę, a na razie jeszcze na prośbę Małgosi przepis Marthy Stewart na te ciasteczka, pochodzący z Moich Wypieków. Od razu ostrzegam, że ciasteczka są czasochłonne i, jeśli o mnie chodzi, to nieprędko zdecyduję się na ponowne ich wykonanie. Niemniej, gdyby ktoś miał nadmiar czasu, polecam.

 

Ciasteczka tiramisu

 

Składniki na 30 ciastek:

5 dużych jajek (osobno białka i żółtka),

1 szklanka cukru,

3 łyżki kawy rozpuszczalnej,

1/2 szklanki mąki (wzięłam 1 szklankę, bo mi się ciasto rozlewało – może dlatego, że był upał),

1/4 łyżeczki soli,

kakao do oprószenia – ok. 2 łyżek.

 

Składniki na krem:

3/4 szklanki serka mascarpone,

1/4 szklanki cukru pudru,

3 łyżki likieru migdałowego np. amaretto,

1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii.

 

Ponadto:

170 g czekolady deserowej (wzięłam 100 g i dołożyłam trochę masła).

 

Ubić żółtka z połową cukru do białości (ok. 3 minut). Dodać kawę rozpuszczalną i dalej ubijać przez 2 minuty. Dodać mąkę, wymieszać do połączenia składników (masa będzie dosyć gęsta).

W drugim naczyniu ubić białka ze szczyptą soli aż będą sztywne. Dodać resztę cukru (1/2 szklanki), dalej ubijając.

Białka wymieszać z masą żółtkową (stopniowo dodając białka i mieszając), do połączenia składników.

Masę przełożyć do rękawa z okrągłą końcówką i wyciskać na blachę nieduże ciasteczka (60 sztuk), w sporych odstępach od siebie. Po wyciśnięciu oprószyć kakao.

Piec 12-14 minut w piekarniku nagrzanym do 170 st. C.

Ostudzić na kratce.

Ciasteczka po upieczeniu powinny być miękkie, nie chrupiące. W przepisie jest informacja, że jeśli tak się nie stanie  to żeby pozostawić zamknięte w szczelnym pojemniku ciasteczka do następnego dnia bez kremu, co ma je zmiękczyć. Ja od razu przełożyłam je kremem, włożyłam w pudełku do lodówki i pomogło. Po paru godzinach wszystkie były jak trzeba.

 

Krem do przełożenia: wszystkie składniki zmiksować i schłodzić przez 15 minut.

 

Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej. Ostudzone ciastka smarować od płaskiej strony czekoladą, pozostawić do zastygnięcia, przełożyć kremem i podawać.

Bajaderki marcepanowe

20.06.2013

Gdy byłam dzieckiem ogromne wrażenie robiła na mnie zawsze kawiarnia w Hotelu Europejskim w Warszawie. Będąc tam gapiłam się jak urzeczona na damy w krynolinach namalowane na ścianie naprzeciwko wejścia. W starszym wieku niejednokrotnie kupowałam w Europejskim znakomity tort makowy albo migdałowy, a także najlepsze na świecie bajaderki marcepanowe. Tej kawiarni już tam nie ma i nie mam pojęcia, gdzie podziali się tamtejsi świetni cukiernicy, chociaż bardzo bym chciała wiedzieć.

Ponieważ wyschło źródło zaopatrzenia w bajaderki marcepanowe, postanowiłam je odtworzyć i uważam, że w znacznym stopniu mi się to udało.

Bajaderki marcepanowe (16 bajaderek):

kruche ciasto wg przepisu kruche ciasto 3-2-1 pod mazurka:

Kruche ciasto 3-2-1 pod mazurka

2 czubate łyżki kakao

1,5 łyżki rumu

2 łyżki kwaskowego dżemu lub marmolady

1/2 szklanki mleka

4 kwadraciki gorzkiej czekolady

ewent. 1-2 łyżki rodzynek

ok. 180 g masy marcepanowej (można kupić gotową lub zrobić wg tego przepisu na marcepan z ok. 130 g migdałów):

…królewna z marcepana

Przygotować kruche ciasto wg przepisu ciasto 3-2-1 pod mazurka, schłodzić je, a następnie cienko rozwałkować lub wylepić nim cieniutko dużą formę (moja ma 25×35 cm). Resztą ciasta wylepić podłużną foremkę i tu już nie musi być cienka warstwa. Podpiec 10-15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 st. C na złoty kolor.

Gdy ciasto ostygnie odciąć 2/3 ciasta z dużej formy i pokruszyć je do miski. Tak samo pokruszyć ciasto z podłużnej foremki. Do pokruszonego ciasta (nie całkiem drobno – muszą być i większe okruchy, jak to w bajaderce) dodać kakao, rum, dżem, ewentualnie namoczone i pokrojone rodzynki. Mleko zagotować z czekoladą aby się rozpuściła, trochę schłodzić, a następnie dodać do miski i wszystko razem wymieszać. Jeszcze ciepłą masę wyłożyć na kruche ciasto i wyrównać mokrym nożem lub łyżką, a później pokroić na 16 kwadratów.

Marcepan rozwałkować na grubość 2-3 mm, podsypując cukrem pudrem. Na każdą bajaderkę wyciąć prostokąt, posmarować miękkim masłem i okleić boki oraz górę bajaderek.

 

 

 

Chrupiące owsiane ciasteczka

21.04.2013

Miałam ochotę na coś słodkiego i żeby znaleźć sobie usprawiedliwienie, że to nie całkiem niezdrowe – zrobiłam te ciasteczka. Że to niby zdrowe, bo z płatkami owsianymi i takie tam. Na pewno te płatki pomogły sumieniu, co bardzo się przydało, bo ciasteczka są po prostu nieprzyzwoicie pyszne. Niektóre ciasteczka posypałam sezamem białym albo czarnym. Przepis znalazłam na blogu Moje wypieki, a pochodzi z „The Best of America’s Test Kitchen 2009”.

Ciasteczka owsiane (ok. 35 ciasteczek):

200 g miękkiego masła,

1 szklanka drobnego cukru (wzięłam 3/4 szklanki i wystarczyło),

1/4 szklanki ciemnego brązowego cukru,

1 duże jajko,

1 łyżeczka ekstraktu z wanilii,

1 szklanka mąki pszennej,

3/4 łyżeczki proszku do pieczenia,

1/2 łyżeczki sody oczyszczonej,

szczypta soli,

2,5 szklanki płatków owsianych.

Masło zmiksować na puch, pod koniec wsypując biały cukier i dalej miksować. Dodać cukier brązowy i zmiksować. Dodać jajko i zmiksować. Wsypać pozostałe składniki na jeden raz i zmiksować.

Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Z ciasta robić kulki wielkości orzecha włoskiego, spłaszczać je zmoczoną w wodzie łyżeczką. Układać na blaszce w sporych odstępach żeby się nie zlewały razem. Piec w piekarniku rozgrzanym do temperatury 180 st. C przez 15 – 17 minut do lekkiego zbrązowienia (w moim piekarniku trwało to 8 minut). Chwilę odczekać przed zdjęciem z papieru, potem studzić na kratce.

A potem trzeba schować żeby nie zjeść wszystkich od razu.

 

 

 

Niedziela Palmowa

24.03.2013

Mogę tylko powiedzieć: jaki klimat, takie palmy.

I nie będzie wesołego pomidorka, bo to już nie jest śmieszne. Trzeba chyba zacząć walczyć z tym oziębieniem klimatu, nie sądzicie?

I.

Babka gotowana

23.03.2013

„Wciąż pada śnieg. I mróz bierze. Jednakże nie mieliśmy ostatnio trzęsienia ziemi”, jak mówił Kłapouchy. Taki mróz, że nie wiem, czy brzozowe gałązki zebrane teraz zdążą wypuścić listki na Święta. Jednakże słońce pięknie świeci, więc świat wygląda lepiej. MDK wybiera się, co prawda na Antarktydę, ale przy -3 stopniach nie wybiera się na spacer „Bo jest za zimno”. Rzeczywiście, ciepło nie jest.

Jeszcze jedna propozycja świąteczna, ale wymagająca specjalnej foremki z pokrywką. Przepis dostałam od Agaty i uważam, że babka jest świetna. Jak tylko spróbowałam, poszłam tę foremkę kupić.

 

Babka gotowana

 

Ciasto:

5-6 jajek,

1 szklanka cukru,

1 szklanka mąki ziemniaczanej,

1 szklanka mąki pszennej,

2 łyżeczki proszku do pieczenia,

1 kieliszek spirytusu (50 g),

1 kostka masła (250 g),

ewentualnie zapach rumowy lub jakiś inny,

masło i tarta bułka do formy.

 

Polewa:

1 łyżeczka kakao,

1 łyżka masła,

1 łyżka śmietany,

4 łyżki cukru.

 

Foremkę wysmarować masłem, wysypać tartą bułką i odstawić. W wysokim garnku wstawić wodę żeby się zagotowała.

Białka ubić na sztywną pianę. Dodać cukier oraz żółtka i dalej ubijać. Dodać przesianą mąkę, proszek do pieczenia, spirytus, rozpuszczone i wystudzone masło. Wszystko wymieszać, wlać do foremki i przykryć pokrywką.

Foremkę wstawić do wrzącej wody i gotować 1 godzinę i 45 minut na średnim ogniu. Woda powinna sięgać do pokrywki, a gdy jest za mało – trzeba dolewać trochę wrzątku. Foremkę trzeba czymś obciążyć żeby stała prosto i się nie wynurzała z wody – ja używam płaskiego kamienia lub garnka z wodą.

Po ugotowaniu trzeba gorącą babkę od razu wyjąć z formy na talerz, bo gdy ostygnie, to nie będzie chciała wyjść. Składniki polewy wymieszać w garnuszku, zagotować mieszając, lekko ostudzić i pędzlem posmarować babkę.

 

 

 

Mazurek orzechowy

 

22.03.2013

Jeszcze jeden mazurek. Nie wiem skąd go wzięłam, ale musiał być dobry skoro się znalazł w moich notatkach.

 

Mazurek orzechowy

 

Ciasto:

250 g masła,

1/2 szklanki cukru (125 g),

1 szklanka mąki (170 g),

1,5 szklanki zmielonych orzechów – dowolnych (180 g),

1 jajko,

1 łyżka śmietany.

 

Pomada:

1/2 kostki masła (125 g),

3/4 szklanki cukru pudru (150 g),

3/4 szklanki mleka w proszku (75 g),

2 łyżki wody,

orzechy do dekoracji.

 

Przygodować ciasto: do miski włożyć masło, mąkę, zmielone orzechy (ja wzięłam włoskie), cukier, jajko i śmietanę, zagnieść kulę i włożyć do lodówki na 30 minut. Schłodzonym ciastem wylepić dużą płaską formę (u mnie 25 x 35 cm) wysmarowaną masłem. Ciasto nakłuć widelcem i piec w temperaturze 180 st. C ok. 20 minut. Wyjąć i ostudzić.

 

Przygotować pomadę: masło rozpuścić w rondelku, dodać cukier, wodę i mleko w proszku. Całość mieszać aż wszystkie składniki się połączą, a pomada będzie gęsta i gładka. Na upieczone ciasto wyłożyć jeszcze ciepłą pomadę i równomiernie rozprowadzić na całej powierzchni. Odstawić na chwilę do ostygnięcia i udekorować.

 

 

 

Mazurek kajmakowy

22.03.2013

Pamiętam kiedy pierwszy raz jadłam tego mazurka. To było u mojej koleżanki ze szkoły podstawowej. Miałam wtedy może 8 lat. Zostałam poczęstowana kawałkiem mazurka, ugryzłam, a moje kubki smakowe na moment zamarły ze szczęścia. Do końca jedzenia tego kawałka (i następnego) popadłam prawie w stan nirwany. Od tego czasu co roku na Święta Wielkanocne obowiązkowo ten mazurek być musi.

Krążył taki dowcip w Internecie: „Każdy papieros skraca twoje życie o 4 minuty. Każda butelka alkoholu skraca twoje życie o 15 minut. Każdy dzień pracy skraca twoje życie o 8 godzin”. Mogłabym uzupełnić: „Zrobienie każdego mazurka kajmakowego skraca twoje życie o godzinę”, bo odparowywanie mleka strasznie długo trwa. Dostępny jest już kajmak w puszkach, ale mój stosunek do puszek jest niechętny i raczej unikam produktów puszkowanych z uwagi na konserwanty oraz moją alergię na niektóre metale. Dlatego mazurek jest klasyczny – z mleka. Nie bardzo toleruję laktozę, ale raz w roku…

Mazurek kajmakowy

 1/2 litra mleka,

40 dag cukru,

ewentualnie 3-4 łyżki kakao.

Mleko wlać do wypłukanego wodą stalowego rondla o grubszych ściankach, wsypać cukier, zagotować i mieszać. Pierwsze pół godziny mieszania jest raczej zniechęcające, bo nie widać efektów. Później jest lepiej, bo robią się coraz większe bąble, a płynu jest coraz mniej. Nadal należy mieszać, a gdy bąble pryskają i parzą palce, sprawdzać co jakiś czas, czy kropla wylana na spodeczek spływa, czy już zastyga. Trwa to od 45 minut do godziny – zależy od użytego garnka i mniejszego lub większego ognia. Gdy kropla zastyga, można dodać kakao.

Po wymieszaniu wylać na przygotowany wcześniej spód, na przykład z tego przepisu:

Mazurek z serem

Kruche ciasto 3-2-1 pod mazurka

22.03.2017

Jest taki stary dowcip jak to mały żółwik pływa sobie na plecach w oceanie, macha łapkami, a dookoła niego krąży rekin. I tak sobie ten żółwik pływa, rekin krąży aż tu nagle rekin podpłynął i odgryzł żółwikowi łapkę. Żółwik patrzy na rekina z wyrzutem i mówi: „No bardzo k… śmieszne”.

Dzisiaj rano poczułam się jak ten żółwik gdy odsłoniłam zasłonę i znowu zobaczyłam śnieg. A przecież przyszły już dzień po dniu dwie wiosny – astronomiczna i kalendarzowa. Cóż z tego skoro obie przebrane za zimę. Niektórzy już się zastanawiają, czy aby nie czekają nas wreszcie białe Święta. Nadchodzące Święta to jednak Święta Wielkanocne i dlatego dzisiaj będzie o mazurkach.

Przepis na ciasto 3-2-1 znalazłam kilka miesięcy temu w „Rzeczpospolitej”. Podała go Pani Mirosława – córka cukiernika Kazimierza Wylezińskiego. Przepis wypróbowałam i stwierdziłam, że jest bardzo dobry. Jedna uwaga dotycząca cukru: jeśli na wierzch planujemy coś bardzo słodkiego – cukru do ciasta trzeba wziąć mniej niż w przepisie.

Kruche ciasto 3-2-1 pod mazurka (na dużą blachę)

300 g mąki,

200 g tłuszczu (użyłam masła),

100 g cukru (użyłam cukru pudru),

1 jajko,

szczypta proszku do pieczenia (pominęłam),

odrobina soli.

Do miski z mąką wrzucić masło i pociąć je nożem na małe kawałki. Dodać resztę składników, szybko zagnieść kulę i włożyć ją na 2 godziny do lodówki. Następnie nastawić piekarnik na temp. 180 st. C, a ciastem wykleić blachę (można ciasto rozwałkować albo wykleić blachę palcami), formując na brzegach „krawężnik”, czyli podciągnąć je troszkę wyżej. Można też wykleić 2 „krawężniki” w poprzek blachy aby uzyskać 2 mniejsze mazurki (moja blacha ma 25 x 35 cm).

Blachę wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ciasto ok. 10 minut na złoty kolor.

 

 

 

Sernik krakowski

08.03.2013

Dzisiaj 8 marca – Dzień Kobiet. Kiedyś mój prezes zarządził, że z tej okazji kobiety mogą wyjść wcześniej z pracy, czyli o godzinie 14.00. Panowie troszkę nam zazdrościli i w żartach próbowali się podszyć pod kobiety. Mój dyrektor powiedział do mnie tak: „Ja słyszałam, że dzisiaj wychodzimy o 14.00”. Inny kolega, którego spotkałam myjącego kubek oświadczył: „Bo my, dziewczęta, lubimy czystość”. Był to więc naprawdę miły i wesoły dzień.

Z okazji dzisiejszego święta zamieszczę przepis na sernik krakowski Pierre’a Herme, który już obleciał pół Internetu. Chcę, żeby był też u mnie, bo warto go zrobić. Nie wiem, kto to jest Pierre Herme – brzmi z francuska. Trochę się więc zdziwiłam, że jest to sernik akurat krakowski. Mniejsza o szczegóły, sernik jest świetny i godny polecenia.

 

Sernik krakowski

 

Ciasto:

250 g mąki,

125 g miękkiego masła,

125 g cukru pudru,

1 jajko,

2 łyżki cukru z wanilią.

 

Masa serowa:

1 kg mielonego sera tłustego,

8 jajek,

100 g miękkiego masła,

250 g cukru,

3 łyżki cukru waniliowego,

3 łyżki mąki ziemniaczanej,

żółtko do posmarowania wierzchu (nie użyłam).

 

Masło rozetrzeć z mąką, dodać jajko, cukier i szybko zagnieść ciasto. Włożyć do lodówki na ok. 1 godzinę.

Odciąć 1/3 ciasta i z powrotem włożyć do lodówki. Z reszty (2/3) wylepić spód formy 35 x 25 cm i podpiec 15 minut w temp. 170 st. C.

Oddzielić żółtka od białek. Ubić pianę, utrwalając ją na koniec 50 g cukru.

W misce miksera utrzeć resztę cukru z masłem i cukrem waniliowym. Dodawać po 1 żółtku i po łyżce sera, ciągle ucierając. Masa powinna być gładka i dobrze wymieszana. Następnie połączyć ją z białkami i przesianą mąką ziemniaczaną.

Wyłożyć masę serową na podpieczony spód. Resztę ciasta rozwałkować, wykroić paski i ułożyć z nich kratkę na cieście. Posmarować ją żółtkiem. Piec ok. 50-60 minut w temp. 170 st. C.

Po lekkim przestudzeniu polukrować.

 

 

 

Nieziemskie faworki Hani

02.02.2013

Zbliża się koniec karnawału i tłusty czwartek. Skąd się wziął w naszym kalendarzu świąt? Według legendy przytoczonej przez Józefa Szczypkę w „Kalendarzu polskim” dawno, dawno temu żył w Krakowie burmistrz Comber. Burmistrz był znienawidzony przez lud, gdyż znęcał się nad nim, a szczególnie nad przekupkami i ogrodnikami. Karał ich za najmniejsze nawet przewinienia, więził w lochu, ścigał grzywnami. Burmistrz wyzionął ducha w czwartek, a ludzie tak się ucieszyli, że uczcili to zdarzenie tańcami, śpiewami i ucztowaniem. Krzyczano: „Zdechł Comber!”. Od tego czasu tłusty czwartek obchodzony jest przed Środą Popielcową. Należy w tym dniu zjeść pączka lub faworka, bo jeśli się tego nie zrobi, nie będzie się darzyło przez cały rok.

Koleżanka podała mi bardzo dobry przepis na faworki, który przekazuję.

Faworki

1/4 kg mąki pszennej + mąka do podsypywania,

3 żółtka,

1/3 szklanki gęstej śmietany (lub więcej, jeśli potrzeba),

1 łyżka octu (ja wzięłam jabłkowy),

szczypta soli,

1 łyżeczka masła,

1 płaska łyżeczka cukru pudru,

smalec lub olej do smażenia, cukier puder do posypania faworków.

Ciasto z w/w składników wyrobić dzień wcześniej, trochę je potłuc wałkiem żeby dostało się powietrze, zakryć szczelnie i włożyć do lodówki. Następnego dnia ciasto cieniutko rozwałkować, podsypując mąką i pokroić radełkiem na prostokąty. W każdym prostokącie wykroić niedużą podłużną dziurkę i przełożyć ciasto aby powstał faworek. Smażyć w  głębokim tłuszczu na średnim ogniu żeby faworki się nie przypaliły i nabrały bąbelków, przekładać na talerz wyłożony ręcznikami papierowymi, a jak ostygną – posypywać cukrem pudrem.

 

 

 

Brownie z buraczkami

06.01.2013

Znajoma starsza pani mieszkająca dalej od miasta i obserwująca przyrodę mówiła mi już w październiku, że zima będzie łagodna. Jak będzie, to zobaczymy, ale łagodna zima u nas nie oznacza jednak jakiegoś szczególnego ciepła. Nie skarżę się, a to z tego powodu, że kilka lat temu mieszkańcy Ochoty urządzili „Protest przeciwko zimie”. Zorganizowali się jesienią i podobno nieśli transparenty w rodzaju „PRECZ Z ZIMĄ!”. Tamtej zimy tak długo trzymały tęgie mrozy, że nie odważę się  protestować. Ostatnio czytałam tylko więcej o Afryce, a także Prowansji i Toskanii, to znaczy o stronach słonecznych i gorących. Dużo było w tej literaturze o jedzeniu, ale nikt nie pisał o buraczkach. Dlatego ja napiszę. Przepis pochodzi ze strony MniamMniam.pl i niewiele w nim zmieniłam.

 

Brownie z czerwonymi buraczkami

 

250 g masła pokrojonego na kawałki,

250 g gorzkiej czekolady 70% połamanej na kawałki,

3 jajka,

250 g cukru,

150 g mąki pszennej,

1 łyżeczka proszku do pieczenia,

250 g buraczków ugotowanych i startych na tarce o drobnych oczkach.

 

Podłużną formę wysmarować masłem i wysypać bułką tartą lub wyłożyć pergaminem. Odstawić na bok.

Włączyć piekarnik na 180 st. C.

Do naczynia włożyć masło i czekoladę, po czym rozpuścić je na parze.

Zmiksować jajka z cukrem na białą, pulchną masę. Dodać rozpuszczone masło z czekoladą i zmiksować. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, a potem buraczki i dobrze wymieszać.

Przełożyć masę do foremki i piec 20-30 minut (zależy od piekarnika). Przed wyjęciem z piekarnika sprawdzić patyczkiem, czy ciasto się upiekło.

Autorka przepisu poleca lekkie podgrzanie kawałka ciasta i jedzenie go z lodami. Tego nie próbowałam.

 

 

 

…z piernika paź…

15.12.2012

Przepis pochodzi z któregoś numeru „Kuchni”, gdzie aktorzy podawali różne przepisy świąteczne. Ten wyjątkowo mi się spodobał, bo piernik jest bardzo smaczny i zawsze się udaje. Nie przepadam za bakaliami w cieście, więc często robię piernik z samymi orzechami albo bez niczego.

 

Piernik Tatiany Sosny-Sarno

 

1/2 kostki masła (12,5 dag)

4 jajka

2 szklanki cukru

4 łyżki oliwy

3 łyżki gęstej śmietany

50 dag miodu

5,5 szklanki mąki krupczatki

1 szklanka mleka

2 płaskie łyżki sody

1,5 płaskiej łyżki przyprawy do pierników

3 dag bakalii

masło i bułka tarta do wysmarowania i wysypania foremek

 

Na wierzch:

1 tabliczka gorzkiej czekolady

4-5 łyżek mleka

płatki migdałowe

 

Dwie podłużne formy wysmarować masłem i wysypać tartą bułką. Odstawić na bok.

Masło, jajka, cukier, olej i śmietanę utrzeć na jednolitą masę. Miód zagotować, wrzący wlać do masy i wymieszać. Dodać mąkę i wymieszać. Zagotować mleko, wrzące wlać do masy i wymieszać. Wsypać sodę i przyprawę do pierników oraz bakalie. Wszystko dokładnie wymieszać, przelać do foremek i włożyć do zimnego piekarnika. Piec 1 godzinę w temperaturze 170 st. C.

W garnuszku umieścić mleko z połamaną czekoladą i rozpuścić ją umieszczając garnuszek w większym garnku z wrzącą wodą (gdyby polewa była zbyt gęsta, trzeba dodać troszkę mleka). Rozprowadzić pędzlem silikonowym polewę na piernikach i posypać płatkami migdałowymi. Można też zamiast czekolady zastosować lukier.

 

 

 

Kruche ciasteczka

14.12.2012

Pink nagrała ostatnio świetną piosenkę. Nigdy nie przepadałam za Pink, ale to już jej druga piosenka, która mi się bardzo podoba. Pierwsza to „I Don’t Believe You” ze znakomitym teledyskiem, a teraz „Try”. Teledysk bardzo dobry i bardzo smutny, bo przykro patrzeć, jak dwoje ludzi potrafi się szarpać.

Mój kolega, Janek, nie raz powtarzał, że dobre małżeństwo jest wtedy, gdy jedno niedowidzi, a drugie niedosłyszy. Wydaje mi się, że to najlepsza recepta na spokój w domu. Jeśli będziemy się do wszystkiego przyczepiać i dostrzegać wszystkie wady drugiej osoby, to zarówno nam, jak temu drugiemu, będzie cały czas źle. Nie chodzi o to, by w ogóle nie reagować, ale też nie o to, by sobie urządzać codzienne piekło. Dom powinien być azylem, a nie polem walki. Bądźmy dla siebie lepsi i bardziej wyrozumiali, nie tylko w czasie świąt.

 

Kruche ciasteczka

 

300 g mąki pszennej

200 g masła

100 g drobnego cukru lub cukru pudru

2 żółtka

2-3 łyżki śmietany 18 %

sól

 

Mąkę przesiać, dodać masło i posiekać je nożem na drobno. Dodać cukier, szczyptę soli, śmietanę i żółtka. Szybko zagnieść ciasto, uformować kulę i wstawić na 1 godzinę do lodówki. Schłodzone ciasto rozwałkować na blacie na grubość 3-4 mm. Wycinać foremką ciasteczka i układać je na dużej suchej blasze.

Piekarnik nagrzać do temperatury 200 st. C. Piec ciasteczka ok. 10-12 minut do uzyskania złotego koloru.

Dobrze jest schować kruche ciasteczka do pudełka i odstawić na kilka dni, bo jak poleżą, to są smaczniejsze.

 

 

 

 

 

 

Ciasteczka warszawskie

04.11.2012

Ooooo, to są dla mnie bardzo specjalne ciasteczka, można by rzec – historyczne. Dawno temu przepis na nie dała mi koleżanka z pracy i stanowi on pierwszy wpis dotyczący słodkości w moim starym notesie. Wielokrotnie robiłam te ciasteczka zwłaszcza wówczas, gdy nie było co zrobić z białkami. Ciasteczka wymagają trochę precyzji, bo sztuka polega na tym żeby równo się rozlała beza na malutkiej powierzchni. Po odrobinie treningu udaje się to zrobić.

 

Ciasteczka warszawskie (bardzo dużo ciasteczek) 

 

220 g mąki,

140 g masła,

2 łyżki śmietany,

2 białka,

180 g cukru pudru

 

Z podanych składników szybko zagnieść ciasto i włożyć do lodówki na 1 godzinę. Następnie rozwałkować cienko, podsypując troszkę mąką i wycinać małą foremką lub kieliszkiem malutkie krążki (ok. 3,5 cm średnicy). Krążki układać na blasze do pieczenia (bez tłuszczu).

Ubijać mikserem 2 białka i po minucie dodać cukier puder – cukier trzeba dodać prawie na początku ubijania, bo inaczej białka się nie rozleją. Nakładać na krążki kleksiki małą łyżeczką. Piec kilka minut w temperaturze 200 stopni C.

 

 

 

Tort orzechowy

Przepis pochodzi od Pani Aliny Janowskiej, która podała go kiedyś w „Kuchni”. Wtedy zrobiłam ten tort i od tego czasu robię go zawsze na urodziny.

W oryginalnym przepisie masło dodaje się do jajek na parze. Ma to swoje dobre strony, bo tort dobrze nasiąka, ale wtedy kremik ścieka. Dlatego teraz dodaję masło po zdjęciu z pary i ma taką konsystencję, jak trzeba. Tort należy robić w przeddzień żeby się „przegryzł”.

Tort orzechowy

Ciasto:

7 jajek

7 łyżek bułki tartej + bułka tarta do wysypania tortownicy

25 dag orzechów włoskich

1 szklanka cukru

masło do wysmarowania tortownicy

Krem:

3 jajka

1 szklanka cukru

1 kostka masła (25 dag)

3-4 łyżki kakao

1 laska wanilii drobno posiekana (jeszcze nie dodawałam)

Ciasto: orzechy posiekać drobniutko (nie mielić na mąkę!)  pamiętając o zostawieniu kilku połówek do dekoracji. Jajka utrzeć z cukrem, dodać bułkę tartą i wymieszać. Dodać posiekane orzechy, wymieszać, przełożyć do tortownicy wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą. Piec ok. 45 minut w temperaturze 180 st. C w tortownicy o średnicy 24 cm.

Krem: jajka ubijać na parze, a następnie dodać stopniowo cukier, kakao, miękkie masło, ewentualnie posiekaną wanilię i jeszcze ubijać dopóki nie pojawią się bąbelki.

Ostudzone ciasto przekroić na dwie lub trzy części (w zależności od wielkości tortownicy), przełożyć kremem, posmarować wierzch i boki, ozdobić sparzonymi i obranymi z łupinek połówkami orzechów.

Wpis z 02.06.2012 r.