Archiwum kategorii: Potrawy mięsne

Żeberka pieczone

Są osoby, które lubią żeberka i takie, które ich nie lubią. Jakiś czas temu była w prasie opisana historia, jak to pani zabiła pana, bo przygotowała na obiad żeberka, a on przyszedł i powiedział, że nie lubi żeberek. Dźgnięcie nożem okazało się śmiertelne. My w domu lubimy żeberka i zdecydowałam się wypróbować przepis Karola Okrasy. Potrawa okazała się przepyszna, więc wczoraj MDK namówił mnie do ponownego zakupu żeberek i jej powtórzenia. Od razu dzielę się przepisem, który nie tylko jest świetny, ale też nie wymaga dużo pracy.

 

Żeberka pieczone

 

1 kg żeberek

150 g keczupu

150 ml zimnej wody

3 łyżki syropu klonowego

3 ząbki czosnku

3 łyżki sosu worcestershire

3 goździki

3 ziarenka ziela angielskiego

skórka starta z 1 limonki (u mnie cytryny)

sól, pieprz biały mielony

1 łyżka oleju z pestek winogron na dno naczynia do zapiekania

 

Żeberka pokroić na mniejsze kawałki, posypać solą i białym pieprzem. Naczynie żaroodporne posmarować olejem, położyć żeberka i zalać marynatą przygotowaną z wymieszanego keczupu, wody, syropu klonowego, czosnku przeciśniętego przez praskę, sosu worcestershire, goździków, ziela angielskiego i startej skórki limonki. Włożyć do piekarnika i piec przez 1,5 godziny w temperaturze 160-170 st. C pod przykryciem. Następnie zdjąć pokrywę z naczynia i piec przez pół godziny w temperaturze 200-220 st. C przewracając żeberka w międzyczasie, by były równomiernie pokryte marynatą.

Jednocześnie można podpiec ziemniaki uprzednio podgotowane i pokrojone w ćwiartki, spryskane olejem, posypane solą i np. tymiankiem.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gołąbki

Gołąbki są pyszne, ale robię je rzadko, bo nie przepadam za zdejmowaniem liści z kapusty. Lubimy jednak klasyczne gołąbki, czyli zawijane w liście i zawsze robię je pod wpływem gorących namów stęsknionego do potrawy MDK.

 

Gołąbki

 

1 główka kapusty

700 g mięsa wieprzowego lub gulaszowego z indyka

1/2 szklanki suchego ryżu

1 duża cebula

1/2 łyżki soli

1/2 łyżeczki zmielonego pieprzu

1 łyżka suszonych grzybów (zmielonych w młynku)

olej do smażenia

 

Z kapusty wyciąć głąb. W dużym garnku zagotować wodę i wrzucić kapustę. Pogotować kilka minut, aż kapusta stanie się lekko „szklista” i wyłowić ją z garnka (ja to robię łyżką cedzakową do pierogów). Z kapusty zdjąć tyle wierzchnich liści, ile da się zdjąć i ponownie wrzucić kapustę do wrzątku (nie gotuję zbyt długo, by ocalić tyle witamin, ile się da). Czynność powtarzać tyle razy, ile potrzeba, by zdjąć odpowiednią liczbę liści.

Cebulę posiekać i podsmażyć na oleju. Gdy trochę ostygnie, zmielić wraz z mięsem w maszynce do mięsa, a następnie wymieszać porządnie z przyprawami i suchym ryżem (najlepiej ręką).

Z liści kapusty ściąć delikatnie zgrubienia i łyżką nakładać proporcjonalnie farsz, a następnie zawijać jak krokiety (duże liście używać pojedynczo, a mniejsze podwójnie, lekko rozsunięte.

Gołąbki włożyć do większego garnka, zalać wrzątkiem i gotować ok. 40 minut (można wrzucić do garnka kawałek masła). Najsmaczniejsze gołąbki są na drugi dzień, gdy się „przegryzą”.

 

 

 

 

Pierogi bolognese z pieczarkami

Pogoda w tym roku jest naprawdę okropna. Cały tydzień, gdy człowiek musi pracować, jest pięknie, gorąco, słonecznie, a przychodzi weekend – robi się chłodno i deszczowo. Zamiast uprawiać działking, trzeba sobie znaleźć jakieś zajęcia świetlicowe. Tyle sobie zaplanowałam zrobić w ogrodzie, a także pójść do lasu i poszukać czarnego bzu albo akacji i nic z tego!

To chociaż jest czas, żeby napisać coś na blogu 🙂

Przyjęły się u nas w domu pierogi bolognese. Powstały kiedyś przypadkiem, gdy przygotowałam mięso do sosu bolognese i okazało się, że nie mam makaronu. Przygotowałam wtedy ciasto i ulepiłam pierogi, które nazwałam pierogami bolognese. Bardzo smakowały, więc do nich wracam.

 

Pierogi bolognese z pieczarkami

 

300 g wołowiny mielonej (gdy nie mam wołowiny, używam indyczego mięsa na gulasz)

100 g pieczarek

1 mała cebula lub 1/2 większej

ok. 40 g selera

ok. 20 g sera żółtego startego na tarce

1/2 szklanki sosu pomidorowego, np. z tego przepisu:

Sos pomidorowy

ok. 1 szklanki wody lub rosołu (dolewać po trochu, w miarę potrzeby)

sól, pieprz

oregano, tymianek, bazylia

oliwa

ok. 330 g mąki + ok. 1/3 szkl. wody do zrobienia ciasta na pierogi

trochę startego parmezanu do posypania pierogów

 

Na dużej patelni rozgrzać oliwę. Wrzucić cebulę pokrojoną w kostkę i podsmażać ok. 3 minut, mieszając. Dodać mielone mięso i podsmażać ok. 15 minut, mieszając. Dodać kawałek selera startego w łezkę i podsmażać z mięsem ok. 5 minut. Wszystko zalać gorącą wodą lub rosołem, przykryć pokrywką i dusić na malutkim ogniu ok. 1,5 godziny (indykowi wystarczy godzina). Od czasu do czasu dolać wody lub rosołu (w miarę potrzeby) i wymieszać. Pod koniec duszenia dodać sos pomidorowy, posiekane świeże lub suszone zioła oraz sól i pieprz.

Pieczarki pokroić na niewielkie plasterki i krótko podsmażyć. Ostudzić.

Do ostudzonego mięsa dodać pieczarki oraz starty żółty ser i wymieszać.

Do mąki dodawać wodę (ja dodaję zimnej) i zagnieść mięciutkie ciasto (po wyrobieniu powinno odpocząć ok. 15 minut). Potem robię kulki, wygniatam palcami kółka, wkładam nadzienie i zaklejam. Można, oczywiście, wycinać kółka z rozwałkowanego ciasta.

Pierogi wrzucać partiami do osolonego wrzątku z dodatkiem łyżki oleju, a po ugotowaniu od razu posypać startym parmezanem.

 

 

 

 

 

 

 

 

Boczek pieczony

W niedzielne poranki często piekę boczek na śniadanie. Kiedyś długie lata byłam wegetarianką, ale mi się odmieniło. Nie to, żebym często jadła coś mięsnego, ale czasem jadam. Widocznie organizm potrzebuje.

Pogoda w tym roku bardzo zmienną jest, więc nie mogliśmy zbyt dużo zrobić na działce i zarosło. Słoneczne dni bywały raczej w tygodniu, gdy trzeba było być w pracy, a w weekendy to raczej zimno i deszczowo. Dzisiaj nareszcie skosiliśmy, obcięliśmy żywopłot i ogarnęliśmy całość. Oczywiście odrośnie. Niekończąca się historia. Trochę jak z grą w tetrisa: można wejść na wysoki poziom, ale gra nie ma końca.

Najpierw było śniadanie w ogrodzie: boczek pieczony i jajecznica. Pyszne. Taki boczek pierwszy raz jadłam kiedyś w hotelu w Wieliczce i bardzo mi smakował. Zaczęłam więc robić go w domu. Pracy przy nim niewiele, a efekt wspaniały.

Plastry boczku parzonego trzeba położyć na blasze piekarnika wyłożonej papierem do pieczenia i włączyć temperaturę 130 st. C, żeby tłuszczyk powoli się wytapiał (ok. 30 minut). Na koniec zwiększyć temperaturę do 160 st. C i dopiekać plastry ok. 10-15 minut, aż zrobią się sztywne. I schrupać do jajecznicy albo chleba.

 

 

 

Tureckie klopsiki sułtana Ahmeta

Kilka razy robiłam już te klopsiki z przepisu Mniam Mniam i pomyślałam sobie, że pora umieścić przepis na blogu. Klopsiki nie tylko są bardzo smaczne, ale też nie wymagają zbyt dużo pracy, a ich dodatkowym wielkim plusem jest to, że bardzo szybko się je smaży. Tak szybkie przygotowanie dania z wołowiny jest dosyć zaskakujące i godne wypróbowania.

 

Sultanahmet Köftesi

 

250 g mięsa mielonego wołowego

1 jajko

3 ząbki czosnku

1 i 1/2 łyżeczki kuminu

1 łyżeczka soli

1 łyżeczka mielonego pieprzu

2 łyżeczki bazylii

1/2 łyżeczki sody oczyszczonej

1 łyżka pasty paprykowej lub koncentratu pomidorowego

3 łyżki siekanej natki pietruszki

chili

olej do smażenia

 

Mięso zmiksować w blenderze wraz z dodatkami (musi być zblendowane do kremowej konsystencji, gdyż nie wystarczy mięso mielone). Następnie formować z masy kształty, które lubimy, np. kiełbaski, kulki, placuszki.

Klopsiki smażyć na rozgrzanym oleju, aby nabrały złotego koloru (smażą się bardzo szybko). Ja ostatnio piekłam je w piekarniku i też były pyszne.

 

 

 

 

Pasztet drobiowy ze śliwką

 

To jeszcze reminiscencje ze Świąt, bo zrobiłam wtedy pasztet z przepisu Apetycznie-Klasycznie. Pasztet zniknął najszybciej ze wszystkich potraw, a MDK tak się rozsmakował, że się upomina o następny i dzisiaj będę go robiła po raz trzeci. W dodatku ten pasztet dosyć szybko się przygotowuje (jak na pasztet, oczywiście). Czy trzeba lepszej reklamy? Spieszę z przepisem.

 

Pasztet drobiowy ze śliwkami

 

500 g filetu z piersi kurczaka

300 g wątróbki drobiowej

1 duża cebula

100 g masła (ja użyłam 50 g masła i 50 g oleju)

1/4 szklanki półsłodkiego wina

1 łyżka koniaku, brandy lub porto

6 łyżek bułki tartej

1 jajko

1 łyżeczka tymianku

1 łyżeczka rozmarynu

1/2 łyżeczki majeranku

1/2 łyżeczki kminu rzymskiego

1 łyżka soli, 1/2 łyżeczki pieprzu (ja dodałam jeszcze troszkę proszku z suszonych grzybów)

8-10 suszonych śliwek

2-3 łyżki płatków migdałów

 

Cebulę obrać i pokroić w drobną kostkę. Piersi kurczaka pokroić w małą kostkę, podobnie pokroić wątróbkę. Na dużej patelni rozpuścić masło, wrzucić cebulę i podsmażać na małym ogniu, żeby się zeszkliła. Dodać kurczaka, chwilę smażyć, posypać tymiankiem, rozmarynem, majerankiem, kminem i smażyć, mieszając, przez około 5 minut (bez rumienienia). Następnie dołożyć wątróbkę, dolać wino, koniak i smażyć na małym ogniu przez kolejne 5 minut. Zdjąć z ognia, poczekać, aż całość wystygnie i zmiksować na gładką masę w malakserze lub blenderze kieliczowym, doprawić solą i pieprzem, dodać jajko, bułkę tartą i zmiksować ponownie.

Piekarnik rozgrzać do temperatury 160 st. C. Małą formę keksową (moja ma 29 x 10 cm) posmarować masłem i wysypać tartą bułką (w foremce silikonowej nie ma takiej potrzeby).

Połowę masy przełożyć do formy, na środku przez całą długość ułożyć śliwki jedna za drugą, przełożyć resztę masy, wyrównać powierzchnię, posypać płatkami migdałów, włożyć do piekarnika i piec przez około 40-50 minut. Wyjąć z piekarnika, poczekać, aż pasztet całkowicie ostygnie, dopiero wtedy wyjąć z formy. Przechowywać w lodówce.

 

 

 

 

 

Sznycle grzybowe

 

Bardzo nam smakowało to danie z Podkarpacia. Dobry pomysł na urozmaicenie dań z piersi kurczaka. Przepis pochodzi z bloga trzecitalerz.blogspot.com

 

Sznycle grzybowe (4 porcje)

 

2 filety z piersi kurczaka

2 jajka

1 cebula

6 dużych pieczarek

100 g startego żółtego sera

3 łyżki maki ziemniaczanej

olej do smażenia

sól, pieprz

 

Mięso pokroić w drobną kostkę. Pieczarki i cebulę również pokroić w kostkę. Wszystko przełożyć do miski, dodać żółty ser oraz roztrzepane jajka połączone z mąką ziemniaczaną. Doprawić do smaku. Smażyć z obu stron. Podawać z ziemniakami i surówką.

 

 

 

 

 

 

Kotlety pożarskie

 

Taki przysmak PRL, który wrócił do łask. Według starego przepisu, te kotlety robi się z mięsa całego kurczaka, ale można robić nawet tylko z piersi. Od jakiegoś czasu robię czasem takie kotlety, bo pracy przy nich niewiele, a u mnie w domu zawsze są przyjmowane z entuzjazmem.

 

Kotlety pożarskie

 

1 podwójna pierś kurczaka, zmielona

kilka gałązek natki pietruszki

1 bułka namoczona w wodzie

1 jajko

sól, pieprz

bułka tarta

olej do smażenia

 

Mięso porządnie wyrobić z 1 jajkiem, posiekaną natką pietruszki, odciśniętą bułką i przyprawami. Mokrymi dłońmi formować kotlety, obtoczyć w bułce tartej i smażyć na rozgrzanym oleju.

 

 

 

Tortilla z kurczakiem i warzywami

 

Teraz najpilniejszy staje się fryzjer. Kiedyś koleżanka w pracy opowiadała nam, że jej syn był u fryzjera, ale fryzura jej się nie spodobała. Określiła ją jako „do przodu i na boki”. Strasznie nas to wtedy rozśmieszyło i próbowaliśmy sobie taką fryzurę wyobrazić. Teraz gdy patrzę w domu na MDK, nie mam już wątpliwości, jak wygląda taka fryzura.  Wypisz, wymaluj: „do przodu i na boki”. Ja z kolei wiążę sobie ogonek z tyłu. Fryzjer pilnie potrzebny.

Ostatnio podałam przepis na tortillę, a dzisiaj propozycja z czym tortillę zjeść. Mnie zainspirował przepis z Blog z apetytem. A gdy już przygotowałam tortille, dowiedziałam się od MDK, że to był królewski obiad. Oj, nawet nie myślałam, że tak bardzo będzie smakowało, a tortille bardziej kojarzą mi się z fast foodem niż z królewskim jedzeniem. Niemniej miło mi było, że bardzo smakowało.

Danie przyrządza się bardzo szybko i równie szybko znika.

 

Tortille z kurczakiem i warzywami

 

tortille, gotowe lub domowe, np. z tego przepisu: https://dorodnepomidory.com/2020/05/06/tortilla-pszenna/

1 podwójna pierś kurczakaprzyprawa do kurczakakilka liści sałaty, masłowej lub lodowej1 pomidor lub kilka małych pomidorków1 mała papryka czerwona

przyprawa do dań arabskich, np. z tego przepisu:

Mieszanka do shoarmy, kebaba, dań arabskich

1/2 cebuli

Olej do smażenia

 

Składniki sosu:

2 łyżki majonezu4 łyżki jogurtu naturalnego1 łyżka ketchupu1 ząbek czosnkusól i pieprz

 

Piersi kurczaka umyć, osuszyć i pokroić w paseczki.

Warzywa pokroić.

Mięso przełożyć do miseczki, posypać przyprawą i wymieszać. Następnie smażyć na rozgrzanym oleju do lekkiego zrumienienia.
W międzyczasie przygotować sos: w miseczce wymieszać majonez z ketchupem i jogurtem, dodać przeciśnięty czosnek i doprawić do smaku solą oraz pieprzem.Na każdej tortilli położyć trochę poszarpanej sałaty, trochę kurczaka, trochę posiekanych warzyw, polać sosem. Tortille zwinąć i krótko grillować. 

 

 

 

 

Burek w cieście filo

Lubię robić ciasto filo (po grecku: liść). W odróżnieniu od ciasta francuskiego, którego wykonanie jest dla mnie męczące, robienie ciasta filo to przyjemność. Lubię, gdy płat ciasta robi się tak cieniutki, że można przez nie zobaczyć nawet zadrukowaną stronę i od razu można go wykorzystać, np. do burka czy baklawy.

Ciasto można kupić gotowe, można też zamrozić, ale ja tego nie robiłam.

Burek jest robiony nie tylko w Turcji, ale też w Grecji, w krajach bałkańskich i arabskich. Występuje także pod innymi nazwami, w różnych wariantach, z różnymi nadzieniami i przyprawami. Burek można robić w formie nakładanych na siebie płatów ciasta, ale też można zwijać rulony i układać je spiralnie w foremce.

Ponieważ lubię robić tę potrawę, więc testowałam różne przepisy i wypracowałam swój ulubiony wariant. Podaję trzy klasyczne tureckie nadzienia, ale sama najbardziej lubię burek z mięsem. Pamiętając, że Turcja jest krajem muzułmańskim, przymierzałam się do robienia burka z cielęciną albo jagnięciną. Ostatecznie robię go najchętniej z mielonym mięsem gulaszowym z indyka. Mam ochotę zrobić bardziej swojską wersję z grzybami albo z nadzieniem jak do pierogów ruskich.

Przygotowując burek korzystałam m. in. z przepisu Wypieki Beaty oraz Ugotuj.to.

 

Burek

 

Ciasto:

2 i 2/3 szklanki mąki pszennej typ 500

1/2 – 3/4 szklanki ciepłej wody (ilość wody zależy od mąki – trzeba użyć tyle, by ciasto było miękkie i sprężyste)

1 łyżeczka soli

2 łyżki oliwy

mąka ziemniaczana do podsypywania

200 g masła

 

Zagnieść ciasto z mąki, soli i wody. Wodę należy dodawać stopniowo i wyrabiać tak długo, by ciasto było sprężyste i odchodziło od ręki. Na dłoniach rozetrzeć po trochu oliwy i wyrabiać, aż do stopniowego wyczerpania oliwy.

Miskę z ciastem przykryć folią spożywczą lub wilgotną ściereczką i odstawić na 2 godziny.

 

Nadzienie:

1) Serowe:

400 g twarogu półtłustego

200 g sera feta

2 ząbki czosnku

1 łyżka jogurtu

sól, pieprz

Przygotowanie: Twaróg oraz fetę ugnieść widelcem, dodać przeciśnięte ząbki czosnku, jogurt, sól oraz pieprz i dobrze wymieszać.

 

2) Szpinakowe:

100 g mrożonego szpinaku

200 g sera feta

200 g twarogu półtłustego

3 ząbki czosnku

sól, pieprz

 

Przygotowanie: Szpinak podsmażyć w garnku wraz z przeciśniętymi ząbkami czosnku, dodać fetę, twaróg i przyprawy. Ugnieść wszystko razem widelcem i dobrze wymieszać.

 

3) Mięsne:

400 g mielonego mięsa (ja używam mięsa indyka na gulasz, ale może też być jagnięcina)

2 ząbki czosnku

1 cebula

sól, pieprz, papryka, bazylia, oregano

 

Przygotowanie: Cebulę pokroić w kostkę i podsmażyć na oliwie, dodać posiekany czosnek i podsmażyć razem z odrobiną soli. Następnie zmielić razem z mięsem i podsmażyć wszystko na patelni. Pod koniec smażenia dodać przyprawy.

 

Spód tortownicy (u mnie o średnicy 24 cm) wysmarować masłem, a pozostałe masło roztopić w rondlu. Odrywać większe kulki ciasta (resztą trzymać pod przykryciem, by nie obsychało) i wałkować na blacie podsypanym cieniutko mąką ziemniaczaną (nie łączy się z ciastem tak bardzo jak pszenna), aż ciasto będzie bardzo cieniutkie i prawie przejrzyste. Wycinać koła talerzykiem o średnicy 24 cm. Pierwsze kółko położyć na spodzie tortownicy i posmarować stopionym masłem za pomocą pędzla kuchennego. To samo zrobić z następnymi kółkami, każde smarując masłem. Położyć w ten sposób 6-7 warstw, które będą stanowić spód burka. Rozciągnąć te warstwy na tyle, by uzyskać boki burka (natłuszczone ciasto można delikatnie rozciągać – nie przerwie się). Ostatniej warstwy nie trzeba smarować masłem, tylko rozłożyć na niej połowę nadzienia. Następnie położyć 4 warstwy (ostatniej nie smarować masłem) i rozłożyć drugą połowę nadzienia, po czym położyć warstwy uzyskane z reszty ciasta.

Uwagi dotyczące ciasta: mąkę podsypywać do wałkowania w jak najmniejszej ilości, by ciasto nie było zbyt twarde – tylko tyle, ile trzeba, by rozwałkować jak najcieńsze ciasto. Nie należy się przejmować, jeśli ciasto się przerwie, albo powstaną drobne fałdki, bo natłuszczone ciasto da się odpowiednio rozciągnąć i ułożyć na poprzednich warstwach.

Ciasto, które już zostało rozwałkowane, ułożyć ładnie z kawałków, by utworzyć następnie kółko, a nie wałkować ponownie. W ten sposób część warstw będzie z całych kółek, a część z kawałków. Ważne, by górna warstwa była na pewno całym kółkiem i ładnie wyglądała.

Warstw ciasta nie przyciskać do siebie – smarować delikatnie masłem.

Po uformowaniu boczków, założyć obręcz na spód tortownicy na spód z burkiem, posmarować masłem wierzch i włożyć blaszkę do piekarnika rozgrzanego do temp. 200 st. C. Piec ok. 30 minut (ciasto jest lepsze gdy nie jest zbyt mocno wypieczone).

 

 

 

 

 

 

 

Meksykański kurczak w sosie z czekoladą

Idą Święta, ale dziwne to będą Święta – bez święcenia jajek, w odosobnieniu. Trzeba jednak zrobić wszystko, żeby było nam lepiej i jak najbardziej świątecznie.

Wczoraj podałam przepis na masło orzechowe, bo do tego dania będzie konieczne: kurczak w sosie z czekoladą. Zaskakujące, ale wyjątkowo pyszne tradycyjne meksykańskie danie. Nadaje się na świąteczny obiad.

Przepis znalazłam na blogu Apetycznie-Klasycznie i bardzo polecam. Robiłam to danie już dwa razy i na pewno nie raz wrócę do tego przepisu. Nie należy przerażać się ilością składników, bo danie robi się dosyć szybko. Według przepisu sos najlepiej jest zrobić przeddzień, żeby się „przegryzł”, ale nam danie smakowało najbardziej, kiedy i kurczak się „przegryzł” w sosie, czyli na drugi dzień.

Życzę wszystkim pięknych, zdrowych i wesołych Świąt.

Mole poblano de pollo

Sos mole:

2 łyżki oleju

1 cebula pokrojona w kostkę

2 ząbki czosnku pokrojone w kostkę

1 ostra papryka bez nasion pokrojona w kostkę (ja użyłam papryki w proszku)

1 łyżka uprażonych nasion sezamu

1 łyżka mielonych migdałów

1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku

1 łyżeczka cynamonu

1 łyżeczka kminu rzymskiego

1/4 łyżeczki mielonych goździków

1 puszka pomidorów krojonych bez skórki (ja wzięłam świeże pomidory, które ugotowałam oddzielnie)

2 łyżki rodzynek

1 łyżka masła orzechowego, np. z tego przepisu:

1 szklanka rosołu drobiowego lub warzywnego

25 g gorzkiej czekolady 70%

sól, pieprz

2 piersi kurczaka (każda pokrojona na 4 kawałki)

2 łyżki oleju

Przygotowanie sosu. W rondlu rozgrzać olej, dodać cebulę, czosnek, ostrą paprykę, lekko posolić i smażyć 5 minut na małym ogniu, mieszając. Dodać sezam, migdały, przyprawy i smażyć 3 minuty, dodać pomidory, masło orzechowe, czekoladę pokruszoną na kawałki oraz rosół. Wymieszać, zagotować i gotować dalej na małym ogniu przez 15 minut (gdyby sos zrobił się zbyt gęsty, dodać troszkę wody). Garnek zestawić z ognia, lekko ostudzić, wlać do blendera kielichowego i zmiksować na gładko. Na koniec doprawić solą i pieprzem, przelać do garnka, przykryć, odstawić na noc do lodówki.

Na patelni rozgrzać olej, usmażyć kawałki kurczaka, aż uzyskają złoty kolor.

Wyjąć z lodówki garnek z sosem, zagotować, włożyć obsmażone kawałki kurczaka, przykryć i gotować na małym ogniu przez ok. 30 minut. Danie podawać posypane łyżką uprażonych ziaren sezamu, z ryżem lub quinoa (można je skropić odrobiną soku z limonki – ja nie skrapiałam).

Naleśniki z mięsem i pieczarkami pod beszamelową kołderką

Już dawno zaczęło się Wielkie Święto Komercji, bo trudno to nazwać przygotowaniem do Bożego Narodzenia. Święto Prezentów trwa około 2 miesięcy i w tym czasie ze wszystkich stron atakują nas reklamy: Kup to, kup tamto. W tym czasie można się już znudzić świątecznymi symbolami tak jak kupionymi prezentami, ale przecież to nic straconego – można, a nawet należy kupić następne. Te prezenty wysuwają się na plan pierwszy i wiele osób przestaje kojarzyć, że może chodzi o coś zupełnie innego. Ja już dawno postanowiłam, że nie dam sobie odebrać moich ulubionych Świąt i staram się nie dostrzegać krzykliwej symboliki Świąt i ogólnego szaleństwa zakupów. Małgosia nazywa to „wewnętrzną emigracją”. To znaczy oczywiście, kupuję, staram się, żeby prezenty się podobały, ale nie wpadam w dwumiesięczny szał zakupów. Nie myślę też przez dwa miesiące, co postawię na świątecznym stole. Nie chcę być zmęczona Świętami zanim się zaczną.

A dzisiaj też coś nieświątecznego, chociaż oczywiście można zrobić na lepszy obiad. Także w Święta.

Naleśniki z mięsem i pieczarkami

450 g mielonego mięsa gulaszowego z indyka

200 g pieczarek

1 średnia cebula

1/2 szklanki przecieru pomidorowego

sól, pieprz

60 g sera żółtego, np. królewskiego

olej do smażenia

Składniki sosu:

2 łyżki masła

2 łyżki mąki

1 szklanka mleka

3 szczypty gałki muszkatołowej

sól, pieprz

Mięso usmażyć na oleju na patelni, mieszając od czasu do czasu. Następnie zalać wrzącą wodą tak, by przykryła mięso i dusić ok. 1/2 godziny.

Na drugiej patelni podsmażyć na oleju posiekane pieczarki z cebulą. Patelnię zestawić z ognia, Pieczarki lekko ostudzić i drobno posiekać. Dodać do mielonego mięsa, zalać przecierem pomidorowym, wymieszać wszystko razem, doprawić solą i pieprzem. Nadzienie powinno być trochę pikantniejsze. Można wszystko razem krótko podsmażyć, Odstawić do wystudzenia.

Usmażyć 10 naleśników (moje mają 22 cm średnicy), np. z tego przepisu:

Formę żaroodporną wyłożyć papierem do pieczenia (moja blacha ma 34 x 25 cm). Na każdym naleśniku ułożyć wałeczek mięsno-pieczarkowego nadzienia i zrobić rulonik. Ruloniki położyć na blaszce i przygotować sos:

2 łyżki masła roztopić w rondelku z grubszym dnem, wsypać mąkę i wymieszać z masłem. Wlać zimne mleko i energicznie mieszać. Gdy sos zgęstnieje, dodać sól, pieprz i 3 szczypty mielonej gałki muszkatołowej. Wymieszać i rozprowadzić na naleśnikach. Posypać startym żółtym serem, włożyć do piekarnika i piec ok. 1/2 godziny w temperaturze 200 st. C.

Papryka faszerowana

Lubimy ją bardzo i w sezonie paprykowym dosyć często ją robię – papryka faszerowana. Szczerze mówiąc, nie trzymam się sztywno jakiegoś przepisu i proporcje dobieram „na oko”. Jednak na potrzeby bloga, troszkę się przyłożyłam i zapisałam składniki, których używałam ostatnim razem. Moja Mama robiła taką paprykę z wieprzowiną, ja chętnie używam mięsa gulaszowego z indyka. Papryki wybieram nieduże, okrągłe. Najsmaczniejsze są tzw. pomidorowe. Nadziane papryki trzeba później porządnie poddusić, żeby były mięciutkie i żeby wszystkie smaki dobrze się połączyły.

Papryka faszerowana

1300 g niedużych papryk (u mnie wyszło 7 sztuk)

1 duża cebula

700 g mięsa wieprzowego lub gulaszowego z indyka

200 g suchego ryżu

2 łyżki suszonych, mielonych grzybów

2 łyżki soli

1 łyżeczka pieprzu mielonego

olej do smażenia cebuli

ok. 1 łyżki masła

Cebulę posiekać i udusić na oleju. Ostudzić i zmielić w maszynce razem z mięsem. Wymieszać z ryżem, proszkiem z suszonych grzybów, 1 łyżką soli, pieprzem i dobrze wyrobić.

Papryki wydrążyć, wyrzucić pestki, a do środka włożyć farsz. Następnie ustawić nadziane papryki wypełnieniem do góry na dnie większego garnka z grubszym dnem i zalać wodą tak, by ryż ją wchłonął podczas gotowania i żeby potem nadal były przykryte wodą. Zagotować, odszumować w miarę potrzeby, dodać na wierzch kilka wiórków masła i dusić na małym ogniu ok. 1 godziny. Pod koniec gotowania dodać do wody 1 łyżkę soli.

Sajgonki (kuchnia wietnamska)

Kuchnia wietnamska jest podobno najbardziej różnorodna i bogata wśród kuchni azjatyckich. Silne są wpływy chińskie. Nazwa sajgonki wskazuje, że pochodzą z Sajgonu, ale tam nazywają się nem i są chyba najbardziej znanym daniem wietnamskim popularnym także w Chinach. Do tej pory jadałam sajgonki w knajpkach azjatyckich, ale tym razem spróbowałam zrobić je w domu i wyszły pyszne. Przepis pochodzi z bloga https://przepisyjoli.com

Sajgonki

1/2 główki poszatkowanej kapusty pekińskiej

garść namoczonych grzybów mun

1 marchewka drobno starta marchewka

50 g namoczonego makaronu ryżowego

1 cebula pokrojona w kostkę

30 dag mielonego mięsa wieprzowego (ja użyłam mięsa z indyka na gulasz)

1 jajko

4 łyżki sosu sojowego

papier ryżowy

ciepła woda

olej do smażenia

sos słodko-kwaśny

Kapustę pekińską, grzyby mun, marchewkę, makaron ryżowy i cebulę wymieszać z mięsem mielonym. Dodać jajko, sos sojowy i dobrze wszystko wymieszać.

Każdy arkusz papieru ryżowego namoczyć w ciepłej wodzie i gdy zmięknie, zawijać w nim po trochu farszu (najpierw zawinąć górę, potem boki, a następnie zwinąć cały rulonik). Smażyć na gorącym tłuszczu. Podawać z sosem słodko-kwaśnym.

Ziemniaki po cabańsku

Brrr, znowu zimno! Znajoma ogrodniczka twierdzi, że to zimni ogrodnicy się pospieszyli. Ciekawa jestem, czy ma rację?

Usłyszałam w reklamie o kozach na drzewie i przypomniałam sobie, że widziałam takie kozy. To było kilkanaście lat temu w Solcu Zdroju. Chodziliśmy po Solcu i nagle mnie zatkało, bo na drzewie zobaczyłam kilka kóz. Podeszliśmy do ogrodzenia, żeby się przyjrzeć. Z domu wyszedł mężczyzna, więc powiedzieliśmy mu, że to niesamowicie wygląda. Kozy przybiegły do niego, a on się roześmiał i zawołał: „Na drzewo!”. Wtedy wszystkie wskoczyły na drzewo jak koty. Chciałam zrobić fotkę, ale przedmioty martwe bywają złośliwe, ale właśnie w tym momencie aparat się rozładował i mi się nie udało. Szkoda.

A to coś na gorąco, co od czasu do czasu robię od lat. Garnuszek mam nieduży – starcza do dwóch misek i podaję proporcje właśnie do dwóch misek. Można przecież zrobić odpowiednio więcej.

Ziemniaki po cabańsku

320 g obranych ziemniaków

140 g kiełbasy

60 g boczku wędzonego

40 g cebuli

1 marchewka (ok. 50 g)

natka pietruszki z kilku gałązek

sól, pieprz czarny mielony, pieprz ziołowy, papryka słodka, 3 ziarenka jałowca,

trochę masła i oleju

Garnuszek wysmarować olejem, a na to warstwami:

ziemniaki pokrojone w podłużne kawałki, posolić, kiełbasa pokrojona w półplasterki, boczek i cebula pokrojone w kostkę, marchewka pokrojona w półplasterki, listki pietruszki i przyprawy, a potem jeszcze dwa razy to samo. Na końcu położyć kawałek masła, pokropić troszkę olejem i przykryć. Jeśli nie macie pokrywki do garnuszka, można zakleić kawałkiem ciasta albo pergaminem.

Piec ok. 1 godziny w temp. 180 st. C.

Kebab w cienkim cieście

Zrobienie dobrego kebaba w chlebku pita w domu jest możliwe, ale trzeba poświęcić tej potrawie trochę czasu i uwagi. Najlepiej zacząć przygotowania w przeddzień planowanej konsumpcji. Ja musiałam przede wszystkim rozwiązać problemy związane z właściwym przygotowaniem chlebków. Kiedyś te chlebki rosły mi nierównomiernie – robiły się bańki z jednej strony, a druga strona się zapiekała i nie mogłam uzyskać kieszonek do nadzienia. Okazało się, że w moim piekarniku jest na tyle nierównomierna temperatura, że muszę chlebki kłaść maksymalnie blisko tylnej ścianki, która jest najbardziej nagrzana. Wtedy uzyskuję odpowiednio napuchnięte poduchy, które można później rozciąć w celu nałożenia nadzienia.

Inny problem związany był z tym, iż moje chlebki były zbyt twarde, aby nałożyć nadzienie. Opisałam te problemy we wpisie poświęcony chlebkom pita, bo najpierw trzeba uzyskać odpowiednie chlebki, np. z tego przepisu:

Jeżeli już mamy zabezpieczone odpowiednie chlebki, reszta jest już prostsza, ale również wymaga czasu i uwagi. Korzystałam z moich doświadczeń oraz z przepisów z www.mojeprzepisy.pl oraz www.mojegotowanie.pl.

Składniki:

1 podwójna pierś kurczaka

I marynata:

1/2 l mleka

1 łyżka octu (ja użyłam jabłkowego)

1/2 cebuli

1 łyżeczka soli

1/2 łyżeczki pieprzu

1 liść laurowy

II marynata:

2 łyżki oliwy

1 ząbek czosnku

1/2 łyżeczki mielonego ziela angielskiego

1/2 utartej cebuli

1 łyżeczka czerwonej papryki

1/2 łyżeczki ostrej papryki

sól, pieprz

Sałatka:

1 mała główka kapusty pekińskiej

1/2 cebuli

kilka ogóreczków konserwowych lub papryki konserwowej

1/2 czerwonej papryki

2 pomidory

sól, pieprz

Sos czosnkowy:

1 ząbek czosnku

3 łodyżki natki pietruszki

3 łyżki majonezu

3 łyżki gęstego jogurtu naturalnego

sól i pieprz

Sos pomidorowy:

2 pomidory

1/2 łyżki przyprawy sambal (ja użyłam sumaka)

4 łyżki keczupu

1/2 cebuli

sól i pieprz

Przygotowanie:

Wlać do miski mleko, dodać cebule pokrojone w półkrążki, sól, pieprz, pokruszony liść laurowy, dodać ocet, wszystko wymieszać i włożyć całe piersi kurczaka. Marynować pod przykryciem w lodówce co najmniej 2 godziny.

Piersi kurczaka wyjąć z zalewy, osuszyć ręcznikami papierowymi, natrzeć solą i pieprzem, oliwą i resztą przypraw z przepisu na II marynatę. Owinąć folią i włożyć do zamrażalnika na min. 5 godzin.

Zamrożone mięso okrawać ostrym nożem w cienkie płaty i usmażyć na dużej patelni.

Przygotować sałatkę. Kapustę pokroić w paski, pomidory, paprykę i ogórki pokroić w kostkę, cebulę w piórka. Posolić i popieprzyć.

Przygotować sos czosnkowy. Czosnek rozgnieść, połączyć z jogurtem i majonezem, dodać posiekaną natkę pietruszki, przyprawić solą i pieprzem, wymieszać.

Przygotować sos pomidorowy. Pomidory sparzyć, zdjąć skórkę, pokroić pomidory w kostkę. Cebulę posiekać bardzo drobno, połączyć z keczupem, pomidorami, przyprawami i wymieszać.

Chlebki pita rozcinać lub delikatnie rozerwać, by powstały kieszonki, włożyć tam po trochu sałatki, usmażonego kurczaka, ulubiony sosik. Chlebek złożyć i można włożyć na chwilę do rozgrzanego grilla – będzie jak u prawdziwego Turka.

Kurczak w sosie z granatów z migdałami

 

Ulubionym daniem MDK od lat były pierogi z mięsem, ale gdy zrobiłam tego kurczaka to stwierdził, że jest lepszy od pierogów. Kurczak z lekko zmodyfikowanego przepisu Leoparda stał się potrawą ulubioną i nieodmiennie witaną z entuzjazmem. Trzeba przyznać, że kurczak w tym wydaniu jest pyszny, a w dodatku nadaje się zarówno na obiad zwyczajny, ale też świąteczny. Warto spróbować.

 

Kurczak w sosie z granatów z migdałami

 

2 podwójne piersi kurczaka

1 duży granat

1 i 1/2 szklanki wody

1/4 szklanki cukru trzcinowego

1 średnia cebula

1 ząbek czosnku

1 łyżka mąki

1/2 szklanki bulionu z kurczaka

1 łyżeczka słodkiej papryki, mielonej

1 łyżeczka kminu rzymskiego, mielonego

1 łyżeczka kolendry, mielonej

1/2 łyżeczki cynamonu, mielonego

garść migdałów sparzonych i obranych ze skórki

oliwa lub olej

sól

 

Granat przekroić i wybrać nasiona. Odłożyć 1/3 szklanki, a pozostałe umieścić z cukrem w rondlu, zalać wodą i gotować nie doprowadzając do wrzenia, aż cukier się rozpuści. Przecedzić do niewielkiego naczynia i odstawić.

Trochę oliwy rozgrzać na patelni i smażyć kawałki piersi, aż się przyrumienią z obu stron. Wyjąć i włożyć do rondla, a na tej samej oliwie udusić cebulę, mieszając. Na końcu dodać drobno posiekany ząbek czosnku i krótko przesmażyć z cebulą. Dodać mąką i przyprawy i podgrzewać mieszając, aż masa lekko zbrązowieje i będzie sucha. Wówczas dodawać stopniowo bulion, stale mieszając, a następnie płyn z granatów. Podgrzewać, mieszając do chwili, gdy sos trochę zgęstnieje. Następnie przełożyć sos do rondla z kurczakiem i dodać odłożone, podgotowane nasiona granatu. Posolić i podgrzewać razem, pod przykryciem ok. 5 minut.

Podawać posypane świeżymi nasionami granatu i migdałami pokrojonymi w słupki.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wołowina rendang (kuchnia indonezyjska)

To danie nie zachwyciło nas wyglądem, ale smak wynagradza wszystko. Przypraw co niemiara i w tym aromatycznym bukiecie wołowina jest po prostu wspaniała. Chciałam spróbować od kiedy dowiedziałam się z internetu, że jest to najlepsze danie na świecie. Nie wiem, czy najlepsze, ale rzeczywiście pyszne i warto spróbować.

Przepis pochodzi z bloga Filozofia Smaku.

 

Wołowina rendang (4 porcje)

 

650 g wołowiny na gulasz, np. łopatki lub udźca

3 szalotki

1-2 papryczki chili

1 łyżka drobno posiekanego imbiru

1 łyżka drobno posiekanego galangalu

2 duże ząbki czosnku

1 łodyga trawy cytrynowej

3/4 łyżeczki mielonej kurkumy

1 laska cynamonu

5 suszonych owoców kardamonu

3 goździki

1 gwiazdka anyżu

4 liście limonki kafir

1 łyżka pasty z tamaryndowca

400 ml mleka kokosowego

sól

50 g wiórków kokosowych uprażonych na patelni, zmielonych na puder w młynku do kawy

 

Mięso wyjąć z lodówki na 30 minut przed planowanym smażeniem i pokroić w kostkę (na zdjęciach potrawy widziałam kostki większe i mniejsze, moje kostki były z tych mniejszych).

Szalotki, czosnek, chili, imbir oraz wewnętrzną białą część trawy cytrynowej drobno posiekać. Wszystko umieścić w blenderze, dodać galangal i kurkumę i zmiksować na pastę (ja dodałam troszkę wody).

Na patelni rozgrzać olej, smażyć pastę przez ok. 1 minutę, mieszając. Dodać mięso i smażyć przez kilka minut, mieszając, aż włókna się zamkną. Wlać mleko kokosowe i dodać pastę z tamaryndowca. Jeśli mięso nie jest do końca zakryte płynem – trzeba dolać trochę wody.

Wyciąć kawałek gazy, na środku ułożyć owoce kardamonu rozgniecione lekko nożem, cynamon, goździki, liście limonki kafir oraz anyż. Zawiązać brzegi nitką i wrzucić do sosu. Gotować na małym ogniu pod przykryciem przez ok. 1 – 1,5 godziny, aż mięso będzie miękkie. Pod koniec gotowania zdjęć pokrywkę i odparować troszkę sos. Na koniec wyjąć gazę z przyprawami, posolić do smaku, dodać wiórki kokosowe i wymieszać.

Podawać z ryżem lub z pieczywem.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Koniec lata i lasagne

18.09.2017

DOROPOM 159.JPG

 

Zastanawiałam się jak tu pożegnać to ponure lato, jak przywołać chociaż wspomnienie słońca. Teraz cieszy mnie nawet błękitna dziurka w szarych chmurach. Wymyśliłam lasagne. W tym daniu jest nie tylko włoskie słońce, ale też kalorie, których nagle zapragnęłam.

Śmieszy mnie wszechobecna popkultura, która powoduje, że robiąc lasagne myślę nie tylko o słonecznym włoskim południu, ale też o uwielbiającym to danie kocie Garfieldzie. Nie żebym była fanką tego kota – po prostu obejrzałam kilka filmów o nim i zapamiętałam, że lasagne to dla niego największy przysmak.

Przepis dostałam kiedyś od koleżanki i robiłam lasagne wiele razy. Kiedyś bardziej podgotowywałam makaron i robiłam to danie z mniejszą ilością sosu pomidorowego. Teraz kładę suche płaty makaronu, zalewam wszystko sosem pomidorowym i dolewam trochę wody – wszystko przejdzie aromatem nadzionka. Podgotowuję tylko płaty makaronu na wierzch.

 

Lasagne

 

płaty makaronu na lasagne

oliwa

250 g podsmażonych pieczarek (po grecku) lub surowych (po włosku)

100 g sera żółtego: mozarella + gouda lub ementaler

sos pomidorowy

 

Przygotować sos bolognese:

500 g mielonej wołowiny

5 pomidorów + 1/2 słoiczka sosu pomidorowego

oregano, tymianek, bazylia, sól, pieprz, cukier, 1 ząbek czosnku

ok. 100 g cebuli

rosół

kawałek korzenia selera (ok. 50 g)

ewentualnie trochę startej marchwi (nie dodawałam)

Na patelni rozgrzać trochę oliwy i przez 10-20 minut smażyć wołowinę. Następnie dodać seler (ewent. marchew) starty na tarce „w łezkę”, podsmażać kilka minut i dołożyć posiekaną cebulę. Dodać obrane i pokrojone w kostkę pomidory. Zalać wszystko rosołem (lub wodą) i dusić na małym ogniu co najmniej przez 2 godziny pod przykryciem. Na koniec odkryć, wsypać przyprawy, zioła i przeciśnięty przez praskę czosnek, wymieszać i dusić jeszcze przez 5 minut.

 

Przygotować sos beszamelowy:

2 łyżki masła

2 łyżki mąki

1 szklanka mleka

sól, szczypta pieprzu białego, 2 szczypty gałki muszkatołowej

Masło roztopić w rondelku (najlepiej stalowym) na małym ogniu, dodać mąkę i całość podgrzewać ok. 2 minuty. Dodać mleko i mieszać aż do zgęstnienia. Gdy zgęstnieje, dodać przyprawy i wymieszać.

 

W naczyniu wysmarowanym oliwą (ja to robię w jednym naczyniu, gdzie mieszczą się 2 lasagne i w podłużnej keksówce, gdzie mieszczą się 3) – układać warstwami:

– makaron

– sos beszamelowy

– sos bolongnese

– pieczarki

– starte i wymieszane sery

– makaron itd.

Ostatnią warstwę posypać żółtym serem. Można posypać parmezanem. Zalać sosem pomidorowym.

Piec 30 minut w temperaturze 200º C.

 

 

 

PB100009.JPG

 

 

 

Rolada mięsno-pieczarkowa z Nowej Zelandii

Ależ zimno i mokro mamy tego lata! Niedawno całe Houston zalała woda. Ktoś napisał w internecie, że zaobserwował pewną zależność: jeśli w Ameryce następują jakieś klęski żywiołowe, to po ok. 2 tygodniach, w mniejszym zakresie, występują także u nas. Wyszło mu, że ok. 10 września może się dziać coś takiego w Polsce. Oby nie.

A dzisiaj nietypowa rolada, na którą przepis znalazłam w książce Biruty Markuzy. Wygląda bardzo efektownie i jest pyszna, a nie wymaga zbyt dużego wysiłku. Za to otwiera duże możliwości. Na razie zrobiłam ją według przepisu z książki z surowym mięsem z indyka. Zachęcona niewielkim wysiłkiem przy produkcji, następną roladę zrobiłam z podsmażonego mielonego mięsa indyczego i pieczarek duszonych z cebulką, które też zmieliłam. Wszystko razem wymieszałam z jajkiem oraz przyprawami i uważam, że było jeszcze smaczniejsze. Planuję jeszcze inne farsze, np. z serem ricotta i szpinakiem albo z kapustą i grzybami.

Rolada mięsno-pieczarkowa

Składniki ciasta:

1 i 1/2 szklanki mąki pszennej

125 g masła

3-4 łyżki wody

1 jajko

Składniki nadzienia:

20 dag mielonego mięsa (u mnie z indyka na gulasz)

15 dag pieczarek

1 jajko

1 cebula (nieduża)

2-3 łyżki posiekanej natki pietruszki

1 łyżeczka sosu Worcestershire

sól, pieprz

Zimne masło posiekać z przesianą mąką, dodać wodę i szybko zagnieść ciasto. Włożyć do lodówki na ok. 1 godzinę (może być dłużej – ciasto można zrobić w przeddzień.

Cebulę posiekać, pieczarki umyć i pokroić w plasterki, połączyć z mięsem, dodać sól, pieprz, natkę pietruszki, surowe jajko i sos. Wymieszać.

Ciasto rozwałkować na prostokąt o wymiarach 30 x 25 cm. Mięso uformować w spłaszczony wałek, ułożyć na środku ciasta, pociąć boki ciasta na ukośne paski, posmarować pędzelkiem zanurzonym w zimnej wodzie, zapleść ciasto, zakładając najpierw ładnie górę i dół na farsz.

Ułożyć roladę na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez 40-45 minut w temp. 200º C (roladę z mięsem uprzednio przesmażonym piecze się krócej – do zrumienienia ciasta).

Podawać na gorąco lub na zimno.

Wpis z 04.09.2017 r.

Kurczak Yassa

Nie wiem, czy to trudności pourlopowe, czy ciemności, a może spóźniony blue tuesday? Przy wszystkich porannych problemach decyzyjnych i zwykłej rozlazłości, za sukces uznałam, że się w końcu w coś ubrałam i wyszłam do pracy. Później było już lepiej, ale poranek był naprawdę koszmarny.

Chcę powiedzieć, że nie wróciłam do Was z pustymi rękami. Przywiozłam przepis na kurczaka od pewnej przemiłej Kreolki z Senegalu.

W kuchni senegalskiej wyraźne są wpływy francuskie, portugalskie i włoskie. Jada się tu dużo ryb i owoców morza, omlety, pizze, ryż z różnymi sosami i dużo bagietek. Zup nigdzie nie dostawaliśmy, a na deser były podawane przeważnie owoce, głównie arbuzy, banany, pomarańcze, papaje i ananasy, chociaż zdarzały się desery budyniowe.

„Nasza” Kreolka serwowała w swoim hoteliku ryby (karpia czerwonego, doradę, miętusa, barakudę), kraby faszerowane, krewetki z czosnkiem smażone w oleju palmowym, kurczaka yassa i kurczaka w sosie imbirowo-cebulowym. Najbardziej popularny w Senegalu jest kurczak yassa, theboudien – kurczak z rybą (pisany na różne sposoby) i thiebou yapp – ryż z mięsem. Do wszystkiego dostawaliśmy sos cebulowy i był bardzo smaczny. Oczywiście z dodatkiem kostek rosołowych, bo kostki są w Senegalu i w Afryce Zachodniej bardzo popularne. Mieliśmy też okazję pić café touba – kawę parzoną po turecku z kardamonem, pieprzem gwinejskim i imbirem (to nie jest moja ulubiona kawa).

Do kurczaka yassa z tego przepisu dodaje się zioła prowansalskie. Z tego, co widziałam, niekoniecznie te zioła są dodawane do kurczaka, ale w senegalskich sklepach dostępne są zioła francuskie, a mąż „naszej” Kreolki jest Francuzem, więc i kurczak ma francuski dodatek.

Kurczak yassa bardzo nam smakował w Senegalu, a ten domowy też jest pyszny i na pewno będę go robiła częściej, chociaż użyłam troszkę mniej cebuli, czosnku i papryki. Kurczak jest też pyszny po prostu upieczony w marynacie.

Nie korzystam z kostek rosołowych, więc zamiast tego dodałam pół szklanki esencjonalnego rosołu, ale podaję przepis oryginalny.

Kurczak yassa

1 kurczak

4 cebule

1 główka czosnku

2 papryki

sok z 2 limonek

2-3 łyżki musztardy Dijon

2 suszone ostre papryczki (ja dosypałam trochę ostrej papryki w proszku)

pieprz, sól, zioła prowansalskie

olej

2 kostki rosołowe (ja użyłam 1/2 szklanki rosołu)

Przygotowanie

Dzień wcześniej wymieszać w misce, w której zmieści się kurczak, składniki marynaty: 2-3 łyżki musztardy, sok z limonki, 2-3 łyżki oleju, 3 ząbki czosnku, rozgniecione, suche, pokruszone papryczki, drobno pokrojone cebule, zioła prowansalskie, 2 kostki rosołowe.

Kurczaka umyć, włożyć do miski i posmarować marynatą. Miskę owinąć folią spożywczą i włożyć na noc do lodówki.

Rano wyjąć kurczaka z marynaty i usmażyć na patelni, grillu lub upiec w piekarniku (ja upiekłam w naczyniu żaroodpornym z pokrywą).

W garnku na oleju udusić pokrojoną cebulę, po ok. 30 minutach dodać pokrojoną paprykę. Jak wszystko będzie miękkie, dodać pozostałą marynatę + 2 łyżki musztardy oraz 2-3 ząbki czosnku i sok z limonki. Do tego sosu włożyć podsmażonego kurczaka i dusić 45 minut.

Podawać z ryżem.

Wpis z 17.01.2017 r.

Kurczak w kremowym sosie z bobem, marchewką i koperkiem

Jeszcze jedno danie z bobu. Pod Halą Mirowską ciągle jeszcze można go kupić. Jest coraz droższy, ale jest! Nieodmiennie bardzo lubię bób i kupuję go zawsze, gdy go spotkam. Tym razem też nabyłam (chociaż myślę, że można spróbować z mrożonym bobem) i zrobiłam danie wg przepisu znalezionego na blogu Moja Mała Kuchnia. Znalazłam w zamrażalniku słoiczek rosołu drobiowego zachomikowanego do dań chińskich, zebrałam świeżą śmietankę z prawdziwego mleka i potrawa wzbudziła prawdziwy entuzjazm przy stole.

Piersi kurczaka w kremowym sosie z bobem, marchewką i koperkiem

ok. 500 g piersi z kurczaka

300 g bobu, ugotowanego i obranego

1 cebula

1 marchewka

250 ml bulionu

ok. 100 ml śmietanki 30%

koperek – pęczek lub pół (zależy od wielkości pęczka)

odrobina oliwy, mąki, masła, soli, pieprzu i kurkumy

Pojedynczą pierś z kurczaka pokroić na 3 części, najpierw w poprzek na dwie części – grubszą i cieńszą, a następnie grubszą wzdłuż na dwa cieńsze filety. Mięso doprawić solą i pieprzem, posmarować oliwą i oprószyć mąką.

W garnku roztopić masło i podsmażyć na nim piersi z obu stron na lekko złoty kolor. Kurczaka przełożyć na talerz. Do tego samego garnka wrzucić pokrojoną w kosteczkę cebulę i chwilę smażyć (ja obsmażyłam tylko mięso na masełku, resztę podsmażyłam na oliwie). Dodać obraną i startą marchewkę i jeszcze chwilę smażyć. Następnie dodać obsmażonego kurczaka, wlać gorący bulion i całość zagotować. Garnek przykryć i całość gotować na umiarkowanym ogniu przez około 5 minut.

Do szklanki nalać kilka łyżek sosu z garnka, dodać trzy łyżki śmietanki i wymieszać. Dodać resztę kremówki i wymieszać. Śmietankę wlać do garnka z kurczakiem, dodać posiekany koperek, obrany bób i delikatnie wymieszać. Doprawić solą, pieprzem i kurkumą. Gotować bez przykrycia około minuty, aż sos trochę zgęstnieje. Można posypać świeżym koperkiem.

Wpis z 01.09.2016 r.

Pulpeciki z indyka z pieczarkami

Sezon działkowy trwa, więc w weekendy mam mnóstwo zajęć w ogrodzie. Nadal jestem na diecie, ale tylko ja, więc zrobiłam pulpeciki z indyka. Są takie dobre, że muszę je robić przynajmniej raz w miesiącu i zawsze są przyjmowane z entuzjazmem.

Jutro zaczyna się lato – nie mogę uwierzyć, że zaraz mija już półrocze 2016 roku!

Pulpeciki z indyka z pieczarkami

1 pierś indyka (ok. 1 kg)

200 g pieczarek

1 cebula (ok. 100 g)

1 jajko

pieprz, sól

1/2 łyżeczki słodkiej papryki, 1 łyżeczka grzybów suszonych zmielonych w młynku

1/4 szklanki bułki tartej (może być ciut więcej)

mąka do obtoczenia

olej do smażenia

Pieczarki pokroić w plasterki i lekko podsmażyć na oleju, przełożyć do garnka.

Cebulę pokroić w półplasterki, lekko podsmażyć na oleju i zmielić w maszynce razem z piersią indyka. Dodać jajko, przyprawy i bułkę tartą i bardzo porządnie wyrobić razem. Należy się naprawdę przyłożyć do wyrabiania, żeby wszystko się dobrze połączyło i zmieszało – prawie jak do ciasta.

Formować z mięsa kuleczki wielkości orzechów włoskich, obtaczać w mące i partiami podsmażać na średnim ogniu, a każdą partię kulek przekładać do garnka z pieczarkami (kulki można też podpiec w piekarniku na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w temp. 180º C ok. 30-40 minut). Gdy wszystkie kuleczki wylądują w garnku, zalać je gorącą wodą, dodać trochę soli, zagotować, zmniejszyć ogień, przykryć i dusić ok. 30 minut.

P.S.

Podsmażone pieczarki można też zmielić razem z mięsem.

Wpis z 20.06.2016 r.

Pilaw z kurczakiem (kuchnia zanzibarska)

Podobno do zadań czarnego mężczyzny należy budowa domu i spłodzenie dziecka, a następnie ma fajrant. Później tylko sukcesywnie dorabia następne dzieci.

Sądząc po zaniedbanych budynkach i biegających gromadach dzieci, coś w tym jest. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że nie dotyczy to wszystkich mężczyzn. Wielu z nich bowiem zajmuje się np. handlem, pracuje w knajpkach i obsługuje turystów. Jednak przepis na pilaw mam od Naomie, kobiety pracującej w recepcji hotelu. Zależało mi na tym, by przepisy kuchni zanzibarskiej pochodziły nie od kucharza, tylko od kobiety stamtąd. Gdy Naomie podała mi kilka przepisów stwierdziłam, że prawdziwa tamtejsza kuchnia, to kuchnia ludzi niezbyt zamożnych, najprostsza z możliwych, pachnąca przyprawami i wyspiarska. Wyspiarska w tym znaczeniu, że jest w niej mało warzyw, a frykasem jest mięso, gdyż na wyspie najwięcej jest ryb i owoców morza.

Po spróbowaniu pilawu z tego przepisu uznałam, że jest smaczny, ale ja bym dodała przynajmniej trochę np. duszonej cebuli albo jakichś innych warzyw. Podaję jednak przepis oryginalny. Pozostałe przepisy Naomie też będę podawała tak, jak ona mi je podała. Każdy może je sobie dowolnie wzbogacić.

Pilaw z kurczakiem

1 szklanka ryżu

2 szklanki wody

1/4 kg wołowiny lub kurczaka

mielone przyprawy: czarny pieprz, cynamon, goździki

sól

olej

Wodę zagotować, osolić, wrzucić ryż i ugotować na małym ogniu.

Kurczaka lub wołowinę ugotować (ten etap można zastosować do wołowiny, bo kurczaki są u nas miękkie – Naomie wytłumaczyła mi, że na wyspie każde mięso jest twarde, nawet kurczaka i trzeba je wstępnie ugotować), pokroić na małe kawałki i obsmażyć na oleju. Zdjąć patelnię z ognia, do mięsa dodać pieprz, cynamon, goździki, trochę soli i wymieszać. Dodać ugotowany ryż i odrobinę wrzącej wody, wymieszać, przykryć i gotować na minimalnym ogniu ok. 20 minut.

Wpis z 04.01.2016 r.

Lato i pulpeciki marokańskie

Chwilowo odpuściły u nas afrykańskie upały. Spalony przez słońce, ale przystrzyżony trawnik przy jezdni, przypomina wielką szczotkę ryżową. Po ostatnich deszczach trawa jeszcze nie doszła do siebie, za to chwasty mają już mnóstwo nasion i zaraz się wszędzie rozsieją. Zielsko jest, oczywiście, zieloniutkie i znacznie góruje nad wypaloną trawą. Znowu mam przed sobą mnóstwo pracy w ogrodzie.

Latem smakują mi potrawy z cieplejszych krajów, np. takie marokańskie pulpeciki – lekkie i bardzo smaczne z przepisu leoparda 28.

Pulpeciki marokańskie

500 g mięsa mielonego z indyka

1 łyżeczka kuminu + 2 łyżeczki do sosu

2 łyżeczki papryki słodkiej + 2 łyżeczki do sosu

1/2 łyżeczki chili + 1 łyżeczka do sosu

1 łyżeczka imbiru

1 jajko

1/2 łyżeczki cynamonu

4 łyżki świeżej kolendry

1 cebula + 1 do sosu (ja wzięłam po 1/2 cebuli)

3 ząbki czosnku (ja wzięłam 1 ząbek)

3-4 łyżki natki pietruszki, posiekanej

sól, pieprz, szczypta cynamonu

oliwa

puszka krojonych pomidorów

Przygotowanie pulpecików:

Do miski włożyć mięso, pokrojoną cebulę, kolendrę, przeciśnięty czosnek, 1 łyżeczkę kuminu, pietruszkę, imbir, 2 łyżeczki papryki słodkiej, tartą bułkę, chili i jajko. Doprawić solą i pieprzem. Masę wymieszać i ulepić mokrymi dłońmi małe pulpeciki.

Rozgrzać oliwę na patelni i usmażyć pulpeciki.

Przygotowanie sosu:

Cebulę zeszklić, dodać 2 łyżeczki papryki i 2 łyżeczki kuminu, dusić kilka minut. Dodać pomidory, cynamon, sól i pieprz. Dusić następne kilka minut pod przykryciem, dodać pulpety i dusić ok. 15-20 minut.

Podawać z ryżem lub chlebkami pita, np. z tego przepisu:

Chlebek pita

Wpis z 11.07.2015 r.

Imbirowy kurczak na sałatce owocowej

Gdy miałam zamieścić ten przepis na blogu pomyślałam, że trochę za późno, bo to świetne danie na upał. Owocowe i orzeźwiające. Teraz jednak jest jeszcze ciepło i nadal można takiego kurczaka polecić.

Przepis znalazłam na mojegotowanie.onet.pl i tam nosił tytuł „Imbirowy kurczak na zimowej sałatce owocowej”. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, żeby podać przepis jesienią.

Imbirowy kurczak na sałatce owocowej

1 pierś kurczaka

kawałek świeżego imbiru (ok. 1,5 cm)

1 szklanka jogurtu naturalnego (ja wzięłam 1/2 szklanki)

1 łyżeczka soku z cytryny

1 ząbek czosnku

1/2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku

szczypta pieprzu cayenne

świeżo zmielony pieprz

sól

Na sałatkę:

1/2 puszki plastrów ananasa osączonych z zalewy lub kilka plastrów świeżego ananasa

1 karambola

1 grapefruit (ja wzięłam czerwony)

garść rodzynek namoczonych w koniaku (ja użyłam rumu) z dodatkiem chili

Przygotowanie kurczaka:

Pierś umyć i przekroić wzdłuż na pół.

Z jogurtu, zmiażdżonego ząbka czosnku, startego na tarce imbiru, soku z cytryny i przypraw zrobić marynatę. Zanurzyć w niej kurczaka, przykryć, wstawić do lodówki na kilka godzin.

Z kurczaka usunąć nadmiar marynaty i piec go na ruszcie z temperaturze 200º C ok. 15 minut (ja piekłam trochę dłużej, żeby się troszeczkę przyrumienił).

Przygotowanie sałatki:

Ananasa i grapefruita obrać i pokroić w większe cząstki. Karambolę pokroić w poprzeczne plastry (gwiazdki). Delikatnie wymieszać z namoczonymi rodzynkami. Sałatkę lekko schłodzić w lodówce.

Upieczonego kurczaka położyć na sałatce. Podawać z białym winem (ja podawałam bez wina).

Wpis z 05.10.2014 r.

Danie z piersi kurczaka z pędami bambusa, grzybami i warzywami (kuchnia chińska)

W czasie upału dobrze jest robić jak najmniej i nie stać zbyt długo przy kuchni. Latem lubię dania chińskie, bo robi się je szybko, a są bardzo smaczne.

Pierś kurczaka z pędami bambusa, grzybami i warzywami

1 pierś kurczaka

1 łyżeczka przyprawy do kurczaka

1 papryka

1 mała cebulka

kilka grzybków mun

1/2 marchewki

kilka pędów bambusa (kupiłam duże u Chińczyków i pokroiłam w plastry)

trochę fasolki szparagowej lub groszku zielonego

pieprz i sól do smaku (lub sos sojowy)

olej do smażenia

Warzywa pokroić w paseczki, wrzucić do garnka, dolać troszkę gorącej wody i krótko dusić pod przykryciem, aż będą na pół twarde.

Grzyby mun namoczyć w gorącej wodzie i pozostawić na 10 minut. Następnie wodę odlać przez sitko, a grzyby pokroić w paski.

Pierś kurczaka pokroić w paseczki, usmażyć na oleju, posypać przyprawą do drobiu.

Połączyć kurczaka z warzywami oraz grzybami i poddusić na patelni pod przykryciem ok. 10 minut. Przyprawić do smaku pieprzem i solą (zamiast soli można dodać trochę sosu sojowego).

Wyłożyć na ryż lub makaron ryżowy.

Wpis z 28.07.2014 r.

Kurczak z sosem kefirowo-musztardowym

Zrobiła się taka wietnamska pogoda: gorąco i parno. Dzisiaj, gdy wyjeżdżaliśmy z domu, rozlała się burza. Wczoraj były dwie i jeszcze nie wyparowały, a tu następna. To dobrze – będą grzyby.

Maryla wymyśliła kiedyś w czasie upału kurczaka w sosie kefirowo-musztardowym i ja chętnie go czasem robię. Pracy przy nim niewiele, a bardzo nam smakuje.

Kurczak z sosem kefirowo-musztardowym

1 podwójna pierś kurczaka

1/2 szklanki kefiru

2 łyżeczki musztardy

kilka liści sałaty

olej do smażenia

pieprz, sól

Pierś umyć i oczyścić z błonek. Pokroić w kostkę, posolić i lekko podsmażyć na oleju. Przełożyć na papierowy ręcznik, żeby wchłonął tłuszcz, a następnie na poszarpanych liściach sałaty.

Kefir wymieszać z musztardą, solą oraz pieprzem i polać kurczaka.

Podawać z ryżem.

Wpis z 29.06.2014 r.

Kurczak po wietnamsku

Według wszystkich pogodynek miało być gorąco i jest. Z tego wniosek, że jak pogodynki są zgodne, to można raczej polegać na ich przepowiedniach. W takie dni dobrze jest zjeść coś lekkiego. Podaję przepis AJIN na bardzo dobre i niezbyt kaloryczne danie, podawane w restauracjach chińsko-wietnamskich.

Kurczak po wietnamsku

2 łyżeczki przyprawy pięć smaków

30 ml sosu sojowego

sól, pieprz

3 łyżki cukru

1/2 łyżeczki papryki ostrej

1/2 łyżeczki papryki słodkiej

3 ząbki czosnku

1 cebula

1 podwójna pierś kurczaka

Filety z kurczaka umyć, osuszyć, pokroić w grubą kostkę, posypać przyprawą pięć smaków, solą, pieprzem i papryką. Czosnek rozgnieść praską i dodać do kurczaka. Wymieszać i odstawić.

Na patelni lub w woku zrumienić na karmel cukier z 3 łyżkami wody. Gdy zgęstnieje, wrzucić pokrojonego w kostkę kurczaka, uważając, bo może buchnąć oraz pryskać. Smażyć 3-4 minuty na dużym ogniu mieszając, aby karmel znalazł się na całym kurczaku.

Po usmażeniu przełożyć wszystko do garnka, dolać sos sojowy i gotować pod przykryciem 5 minut.

Cebulę pokroić w piórka i podsmażyć na oleju na złoty kolor.

Na talerzu położyć trochę cebuli, a na to usmażone kawałki mięsa. Podawać z ryżem i surówką z białej kapusty.

Wpis z 09.06.2014 r.

Ryż zapiekany z boczkiem i pieczarkami

Wczoraj było tak pięknie, że wybraliśmy się na działkę. Miałam wrażenie, że wszyscy wyjeżdżali z miasta. Jechały samochody, autobusy, motocykle i rowery. Niektórzy motocykliści i kierowcy chyba zapomnieli, żeby nie jechać szybciej niż Anioł Stróż lata, ale warunki drogowe były świetne i żadnych wypadków, na szczęście, nie widzieliśmy.

Teraz ledwo chodzę po intensywnej gimnastyce. Palenie liści i szyszek wymaga wielu przysiadów i skłonów. To oczywiście na pewno bardzo zdrowo – jeżeli się przetrwa dzień następny, czyli dzisiaj.

Ryż zapiekany z boczkiem i pieczarkami jest bardzo smaczny oraz wygodny, bo można go zabrać ze sobą i odgrzać. U mnie w domu ta potrawa zawsze była nazywana risottem, ale risotto robi się trochę inaczej, więc tutaj oficjalnie nie odważę się jej tak nazwać. W domu kobiety pracującej robiło się taki ryż właśnie po to, aby przez parę dni można było nie gotować, tylko podgrzewać.

Ryż zapiekany z boczkiem i pieczarkami

2 szklanki ryżu

4 szklanki wody

1 łyżeczka soli

300 g pieczarek

150 g boczku wędzonego

150 g cebuli

80-100 g żółtego sera (gouda lub ementaler)

1,5 łyżki masła

olej lub oliwa do smażenia

Ryż zagotować z 4 szklankami wody i 1 łyżeczką soli, a następnie ugotować na malutkim ogniu (później można go na 1/2 godziny włożyć pod kołdrę żeby był sypki).

Pieczarki i cebulę pokroić w plasterki i lekko podsmażyć na oleju lub oliwie.

Boczek pokroić w kostkę i lekko podsmażyć na niedużym ogniu z odrobiną oleju.

Do ryżu dodać pieczarki z cebulą oraz boczek z wytopionym tłuszczem i wymieszać. Ewentualnie dodać trochę soli do smaku.

Duże naczynie żaroodporne wysmarować olejem lub oliwą, przełożyć do niego ryż, posypać wierzch startym żółtym serem, położyć na wierzch kilka kawałków masła i zapiec w piekarniku – ok. 30 minut w temperaturze 200º C.

Wpis z 23.03.2014 r.

Dzień Nicnierobienia i pałki kurczaka w piwie

Postanowiliśmy zrobić sobie jutro Dzień Nicnierobienia. Przeważnie jesteśmy zapracowani i zabiegani, a weekend służy do tego żeby rozejrzeć się po domu i zrobić rzeczy, na które nie mamy czasu przez cały tydzień. Dzień Nicnierobienia jest bardzo przydatny, bo pozwala się zresetować. Urządzamy go sobie raz lub dwa razy w roku. MDK twierdzi, że mam ADHD i rzeczywiście, nawet do kina nie mogę pójść, bo nie jestem w stanie siedzieć spokojnie przez 2 godziny bez przerwy. Warto wyluzować.

Zasada jest taka, że w Dniu Nicnierobienia każdy robi to, na co ma ochotę. Można go w całości przespać albo wstać i chodzić w szlafroku. Można się ubrać i czytać książki, oglądać filmy, pójść na spacer, cokolwiek, byle to służyło relaksowi.

Dzisiaj trwały przygotowania do obchodów jutrzejszego dnia. Posprzątaliśmy, ugotowałam obiad tak, żeby go tylko podgrzać. W zasadzie możemy już zaczynać.

W Dniu Nicnierobienia można zjeść na przykład znakomite pałki kurczaka w piwie. Przepis podrzuciła mi Hania, która ma najbardziej niebieskie oczy, jakie w życiu widziałam, lubi dobrą kuchnię i czasem podrzuca mi ciekawy przepis. MDK podszedł do tej nowej kompozycji powściągliwie. Zwłaszcza połączenie rodzynek z piwem wydało mu się podejrzane. Jednak kiedy spróbował, to stwierdził, że mięso jest mięciutkie i kruche, a całość znakomita. Teraz spożywa to danie nałogowo i ciągle domaga się powtórzenia. Hania, gdy się o tym dowiedziała powiedziała, że już druga osoba jej mówi o konieczności powtórzenia nawet w ciągu jednego tygodnia. A ja mogę je robić ciągle, bo nie wymaga prawie wcale pracy, natomiast efekt przerasta oczekiwania.

Pałki kurczaka w piwie

12 pałek kurczaka

1/2 szklanki rodzynek

120 g boczku (najchętniej używam duńskiego)

mała cebulka (ok. 50 g)

ok. 1 i 1/2 szklanki piwa (ilość piwa zależy od wielkości naczynia do zapiekania)

vegeta lub sól

Rodzynki zalać piwem i odstawić na 2 godziny. Pałki kurczaka umyć, posypać vegetą lub solą i odstawić na 2 godziny.

Następnie naczynie żaroodporne (ja używam garnka rzymskiego moczonego przez 15 minut) wysmarować olejem i ułożyć w nim pałki kurczaka. Dodać rodzynki razem z piwem, w którym się moczyły, ćwiartki cebuli i boczek pokrojony w niezbyt cienkie paseczki. Rodzynki pochować pod kurczakiem, żeby się nie spiekły, paseczki boczku porozmieszczać po całym garnku równomiernie. Całość zalać resztą piwa, tak aby piwo sięgało mniej więcej do połowy górnej warstwy pałek (nie mogą w nim pływać). Naczynie przykryć pokrywą i wstawić do piekarnika. Piec w temperaturze 200º C przez ok. 50 minut pod pokrywą, później zdjąć pokrywę i zapiekać ok. 25 minut.

Podawać z gotowanym ryżem lub z ziemniakami. Hania podaje do tego dania surówkę z kapusty pekińskiej, ja zrobiłam jarzynową.

Wpis z 01.03.2014 r.

Kybyny z wołowiną lub baraniną (kuchnia karaimska)

08.02.2014

W ubiegłym roku pisałam o maleńkiej mniejszości etnicznej – Karaimach. Podałam wówczas przepis na kybyny z indykiem, ale w Trokach jadłam kybyny z wołowiną i z baraniną. W „Kuchni” nr 3 z 2013 r. znalazłam przepis na takie kybyny i postanowiłam je zrobić. Nie wyszły mi tak ładne jak na obrazku, ale to kwestia wprawy. Przecież robiłam je po raz pierwszy.

 

Kybyny

 

Ciasto drożdżowe:

3-5 dag drożdży

2 łyżki cukru

1/2 l ciepłego mleka

1 kg mąki

100 g margaryny (ja wzięłam masło roślinne)

100 g masła

1 jajko

1 żółtko

1/2 łyżeczki soli

2 łyżki oleju

 

Farsz:

750 g mięsa wołowego lub baraniego

250 g kapusty

2 cebule (ja następnym razem wezmę 1)

sól, pieprz

 

Do smarowania:

1 jajko roztrzepane ze szczyptą soli

 

Drożdże zasypać 1 łyżką cukru, zalać 2-3 łyżkami mleka. Rozetrzeć, posypać odrobiną mąki, zostawić do wyrośnięcia. Rozpuścić (oddzielnie) margarynę i masło. Jajko i żółtko utrzeć z 1 łyżką cukru na kogel-mogel. Przesiać 2/3 mąki do miski, dodać drożdże, kogel-mogel, sól i 250 ml mleka. Zagnieść ciasto, dodając porcjami pozostałą mąkę i mleko. Gdy ciasto będzie miękkie i sprężyste, wlać powoli margarynę i część masła. Wyrabiać dalej (im dłużej, tym będzie lepsze), dodać resztę tłuszczu, olej i masło. W sumie zagniatanie powinno trwać co najmniej pół godziny – kiedy ciasto nie klei się do rąk można uznać, że jest dobrze wyrobione. Wtedy obsypać je mąką, przykryć ściereczką, odstawić co najmniej na pół godziny do wyrośnięcia, a potem lepić z niego kulki o średnicy 5 cm.

Przygotować farsz: surowe mięso pokroić w kosteczkę, dodać poszatkowaną kapustę i posiekane cebule, sól i pieprz, wlać parę łyżek wody, aby nadzienie nie było zbyt suche (charakterystyczny dla kybynów jest sos wypływający podczas jedzenia).

 

P1010014-012.JPG

 

Kulki z ciasta cienko rozwałkować. Na placki nakładać farsz, sklejać pierogi, tworząc charakterystyczny warkocz. Przed włożeniem do piekarnika zrobić w nich po dwie dziurki i smarować po wierzchu jajkiem (trzeba omijać dziurki żeby ich nie zakleić).

 

P1010027-007.JPG

 

Piec pół godziny w piekarniku rozgrzanym do 180-200º C.

 

P1010033-011.JPG

 

Pozostałe kulki ciasta można rozwałkować, posmarować masłem, posypać cukrem z cynamonem i zrolować. Rulony rozkroić, uformować z nich ciastka i upiec.

 

 

 

Poutine

25.01.2014

Nie wiem, jak jest u Was, ale u mnie na termometrze widziałam – 12º C. Duży trawnik, otoczony krawężnikami, po śniegu i deszczu błyszczy jak wielki polukrowany mazurek. Jak jest tak zimno, to przychodzi ochota na konkrety. Nieprzypadkowo ostatnio podawałam przepis na bitki wołowe. Małgosia podesłała mi z Kanady przepis na tamtejszy przysmak, czyli poutine, więc jeśli po bitkach zostanie sos, można go wykorzystać. Małgosia powiedziała też, że klasyczny kanadyjski poutine powinien być zrobiony z dodatkiem serka białego z grudkami, takiego jak nasz wiejski. Ani to zdrowe, ani wyszczuplające, ale można spróbować.

 

Poutine

 

5 średnich ziemniaków, obranych i pokrojonych w słupki

2 szklanki serka wiejskiego

300 g gęstego sosu wołowego (np. spod pieczeni lub z duszonych bitek)

olej do smażenia

 

Rozgrzać na patelni olej do temp. 185º C, wrzucić pokrojone ziemniaki i smażyć, aż będą jasnobrązowe. Następnie wyłożyć je na papierowy ręcznik, aby wchłonął tłuszcz. Jednocześnie podgrzać sos.

Frytki umieścić na talerzu, położyć na nich trochę serka, polać sosem i natychmiast podawać.

 

 

 

Bitki wołowe

18.01.2014

Od czasu do czasu dziennikarze rozmawiają z dziećmi i to j

est dosyć interesujące, bo dzieci mają ciekawe obserwacje. Kiedyś dziennikarka zapytała dzieci, co to jest życie rodzinne. Jedna z dziewczynek powiedziała tak:

– Życie rodzinne jest wtedy, jak wszyscy usiądą przed telewizorem i nic nie mówią.

– A jak mówią? – zapytała dziennikarka.

– To jest awantura – odpowiedziało dziecko.

U mnie, oprócz nie komentowania wiadomości, MDK potrzebuje zjeść na obiad coś mięsnego. Wiadomości już prawie nie ma, zamiast nich są igrzyska, czyli dużo o sporcie, ale coś tam zawsze powiedzą.

W celu zapewnienia harmonii życia rodzinnego nauczyłam się od mojej Mamy robić bitki. Bitki są bardzo dobre z kaszą gryczaną, bo ta kasza działa rozgrzewająco.

 

Bitki wołowe

Kawałek ładnej wołowiny (co najmniej 1/2 kg, bo w obróbce mięso się kurczy) pokroić w plastry prostopadle do włókien, rozbić tłuczkiem, posmarować olejem rzepakowym i zostawić na 1 godzinę. Następnie każdy kawałek oprószyć mąką i podsmażyć na oleju. Podsmażone kawałki włożyć do garnka (najlepiej z grubszym dnem żeby nie trzeba było za bardzo pilnować), zalać wrzątkiem, dodać trochę masła i zagotować. Zmniejszyć ogień i gotować pod przykryciem, aż mięso zmięknie. Pod koniec gotowania dodać sól i pieprz.

 

 

 

De volaille z kurczaka

22.12.2013

Lubię de volaille z kurczaka, bo dosyć szybko się go robi, a jest efektowny. Nadaje się również na świąteczny obiad. Klasyczny de volaille powinien być z masłem, ale ja lubię z żółtym serem. Można użyć jako nadzionka duszonych pieczarek czy szpinaku, ale też zmielonej wątróbki drobiowej i innych dobrych rzeczy.

 

De volaille z kurczaka

 

1 podwójna pierś z kurczaka

sól

ok. 1 łyżki masła

1 jajko

mąka i bułka tarta do panierowania

olej do smażenia

 

Piersi umyć, rozdzielić i oczyścić z błon. Następnie przekroić wzdłuż (otrzymamy 4 płaty), lekko rozbić i posolić. W środek każdego płata włożyć słupek masła (ewentualnie sera żółtego, chociaż można też pokrojony i uduszony szpinak, pieczarki itd.). Płaty zwinąć zaciskając brzegi, panierować w mące, roztrzepanym jajku i w bułce. Smażyć na gorącym oleju rumieniąc ze wszystkich stron.

 

 

 

 

Musaka (kuchnia grecka)

09.11.2013

Jest dobrze, ale nie beznadziejnie. To znaczy zrobiło się ciemno i mokro, wiatr czasem przegoni parę liści, ale nie jest jeszcze zbyt zimno. Jak jest jaśniej, to jeszcze widać resztki kolorowej jesieni.

W tej listopadowej atmosferze zrobiłam musakę według przepisu z książki Oli Lazar „Kuchnia grecko-polska i polsko-grecka dla początkujących”. Nawet dobrze, że dla początkujących, bo od lat przymierzałam się do zrobienia tego dania, ale dopiero teraz je zrobiłam. Posypałam moją musakę pietruszką, bo troszkę za bardzo się przyrumieniła i z pietruszką wyszło ładniej. W Grecji jedliśmy musakę nieco bledszą, posypaną odrobiną cynamonu, ale MDK stwierdził, że moja była lepsza niż ta, na którą trafiliśmy w Grecji. Też uważam ten przepis za godny polecenia.

 

Musaka  

2 duże bakłażany,

0,25 szklanki oliwy,

1 duża cebula,

2 ząbki czosnku,

1 kg mielonej cielęciny lub wołowiny,

0,5 l przecieru pomidorowego,

2 łyżki koncentratu pomidorowego,

0,5 szklanki czerwonego wina,

2 łyżki drobno posiekanej natki pietruszki,

1 łyżka cukru,

1 łyżeczka cynamonu,

sól, pieprz,

100 g tartego parmezanu lub innego sera np. morskiego (użyłam parmezanu).

 

Sos beszamelowy z serem:

0,5 kostki masła (100 g),

100 g mąki,

1 l mleka,

0,5 szklanki tartego sera (parmezanu lub morskiego) (użyłam parmezanu),

2 żółtka,

0,5 łyżeczki tartej gałki muszkatołowej.

 

Piekarnik rozgrzać do temperatury 200º C. Bakłażany pokroić w plastry o grubości 1 cm. Rozłożyć je na blasze, posmarować z obu stron oliwą i włożyć do piekarnika. Piec po 5 minut z każdej strony, aż bakłażany zmiękną, wchłoną oliwę i lekko zbrązowieją. Cebulę i czosnek obrać i drobno posiekać. Na patelni o grubym dnie rozgrzać oliwę, na której smażyć najpierw cebulę oraz czosnek, a następnie dodać mięso i smażyć mieszając, aż nabierze lekko brązowego koloru. Dodać przecier i koncentrat pomidorowy, wino, cukier, cynamon, sól i pieprz do smaku. Dusić pod przykryciem ok. 0,5 godziny.

Duże naczynie do zapiekania posmarować oliwą, położyć na dnie pierwszą warstwę bakłażana. Na bakłażanie położyć warstwę mięsa z przyprawami (ok. połowy mięsa). Na to znów bakłażan, mięso, bakłażan.

W rondelku o grubym dnie (koniecznie!) roztopić masło, dodać mąkę, energicznie i dokładnie mieszać, najlepiej drewnianą łyżką. Po chwili trzeba zdjąć rondelek z ognia i zacząć pomalutku dolewać mleko. Znowu postawić na palnik, mieszać i czekać, aż zacznie gęstnieć i bulgotać. Zdjąć z ognia i pozwolić odrobinę wystygnąć. Dodać żółtka i ser, cały czas mieszając. Na koniec doprawić gałką muszkatołową, solą i pieprzem. Zalać zapiekankę sosem beszamelowym i piec ok. 45 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 200º C. Musaka powinna nabrać ładnego złotego koloru.

 

 

 

Placki z dyni i kurczaka

20.09.2013

„Jest noc połyskująca milionem ludzkich łez, które odbijają światła.

A ludzie mówią, że to gwiazdy.”

Takie poetyckie teksty czytano przed laty w „Trójce nocą”. Ten akurat zapamiętałam, bo był taki przejmujący. Teraz jakoś mało zostało poezji w naszym życiu. Myślę, że za dużo jest techniki i inżynierów, a za mało poetów. Nastąpiła jakaś nierównowaga, która przeszkadza nam osiągnąć harmonię z otoczeniem. Takie odnoszę wrażenie.

Ciągle się spieszymy, starając się ze wszystkim zdążyć, a czas szybko mknie i już pojawiły się w sklepach dynie. Dzisiaj proponuję bardzo dobre placki według przepisu *MI_NI*. Trochę go zmieniłam, ale placki bardzo mi podeszły.

 

Placki z dyni i kurczaka

 

500 g dyni bez skóry i pestek,

2 jajka,

6 łyżek mąki pszennej,

2 łyżki kaszy manny,

1 pierś z kurczaka (300 g),

1 łyżeczka pieprzu ziołowego lub białego,

1 cebula (ok. 80 g),

1 łyżeczka ziół prowansalskich,

1/2 łyżki sosu sojowego,

sól,

olej rzepakowy do smażenia.

 

Pierś kurczaka pokroić w drobną kosteczkę, włożyć do miseczki, skropić sosem sojowym, posypać pieprzem ziołowym lub białym, ziołami prowansalskimi i drobno poszatkowaną cebulą. Wymieszać i wstawić do lodówki na co najmniej pół godziny.

Obraną dynię bez pestek utrzeć na tarce „w łezkę”, lekko posolić i dodać kaszę mannę. Odstawić na 15 minut.

Jajka wbić do miseczki, ubijać chwilę widelcem, po czym dodać dynię, mięso z ziołami i wymieszać, dodając mąkę.

Smażyć na gorącym oleju małe placuszki z dwóch stron na złoty kolor. Udekorować pomidorkami koktajlowymi lub zwykłymi, posypać szczypiorkiem lub innymi świeżymi ziołami.

 

 

 

Kybyny (kuchnia karaimska)

18.08.2013

Tegoroczny krótki wypad na Litwę był spowodowany koniecznością przewiezienia Kamila z Warszawy na zjazd w Trokach, gdzie w lipcu miał miejsce 11. międzynarodowy obóz języka karaimskiego.

Karaimi to lud turecki, a dokładniej turkijski, czyli wywodzą się z ogromnej rodziny ludów turkijskich zamieszkujących Azję od dalekiej Syberii po wschodnią Europę. Są wyznawcami religii o tej samej nazwie, która pochodzi od wyrazu kara – czytać, recytować (Pismo Święte). Karaimi są maleńką mniejszością etniczną. Na świecie jest ich nie więcej niż 2000, a w Polsce żyje ok. 200 osób.

Pochodzą z terenów położonych między Morzem Kaspijskim a Morzem Czarnym. W XIII-XIV w. pewna ich liczba przesiedliła się z Krymu i stepów południoworuskich na ziemie księstwa halicko-wołyńskiego. Pod koniec XIV w. wielki książę litewski Witold sprowadził część Karaimów na Litwę. W Trokach stanowili oni wojskową ochronę zamku.

Romek Dubiński, syn Aleksandra Dubińskiego, wykładowcy turkologii na Uniwersytecie Warszawskim, przysłał mi trochę materiałów. Jeśli ktoś będzie zainteresowany, to napiszę o Karaimach więcej. Na razie ograniczę się do wskazania bardzo ciekawego artykułu Marcina Żyły w „Tygodniku Powszechnym” z 4.07.2011 r. p.t. „Ulica Karaimska”. Ponadto w „Kuchni” nr 3 z 2013 r. jest również kawałek historii i przepisy na potrawy podane przez Karaimów.

Właściwie trudno już czasem rozdzielić precyzyjnie kuchnię litewską od karaimskiej. Jadłam w Trokach kybyny i czynachy w knajpkach karaimskich. Przepis na kybyny podała mi Małgosia Filipiuk-Dubińska, żona Adama, brata Romka. Adam Dubiński jest członkiem zarządu Związku Karaimów Polskich, należy również do Komitetu Redakcyjnego Pisma historyczno-społeczno-kulturalnego Karaimów „Awazymyz”, czyli „Nasz Głos”. Adam pomógł mi nadać ostateczny kształt temu wpisowi.

Na Litwie wiele punktów gastronomicznych serwuje „karaimskie” kybyny, ale w rzeczywistości te naprawdę karaimskie podają tylko dwie restauracje prowadzone w Trokach przez Karaimów: „Kybynlar”, przy ul. Karaimu 29 (Karaimskiej) oraz „Kiubete” przy ul. Vytauto 3A (Witolda). Kybynlar znaczy kybyny, a kiubete to nazwa innej karaimskiej potrawy, ale to już temat na inną opowieść.

Dla zainteresowanych podaję strony internetowe:

http://www.kiubete.lt/

http://www.kybynlar.lt/

Restauracja karaimska „Kybynlar”. Jak wytłumaczył mi Romek „lar” oznacza liczbę mnogą, czyli kybyny.

To są kybyny podane w restauracji, a Romek powiedział, że domowe kybyny powinny wyglądać jak te w kalendarzu. Kalendarz był dostępny w czasie trwania obozu językowego i ja też taki dostałam. Dzięki temu będę mogła czasem podać przepis na jakąś potrawę karaimską.

To zdjęcie dostałam od Romka Dubińskiego jako przykład prawdziwych kybynów, robionych przez Jego Ciocię. Kybyny można robić z różnymi nadzieniami. W Trokach podawano kybyny z wołowiną, baraniną, kurczakiem, kapustą i nie pamiętam z czym jeszcze. W kalendarzu jest przepis na kybyny postne ze śledziami i z kapustą. Okazuje się, że nawet różnie się je klei. Prawdziwe kybyny powinny być klejone z boku, a nie na górze. Czasem klei się je na dwa sposoby aby odróżnić, np. te ze śledziami od tych z kapustą.

Zwykle nie używam margaryny tylko masła, natomiast zauważyłam, że we wszystkich przepisach z Trok podawana jest margaryna.

Na tym zdjęciu Romka jest podany przykład wykorzystania resztek ciasta z kybynów. Ciocia piecze takie ciasteczka posypane cukrem i cynamonem.

 

Kybyny z indykiem 

wg przepisu Małgosi Filipiuk-Dubińskiej.

 

Ciasto:

1 kg mąki pszennej,

2 jajka,

7 dag świeżych drożdży,

1/2 łyżeczki cukru,

trochę ciepłego mleka,

1/2 kostki masła (100 g),

1/2 kostki margaryny (100 g),

sól.

 

Farsz:

1 kg mięsa z udźca indyka,

kostka rosołowa,

ok. 1/2 główki kapusty świeżej,

1/2 kostki masła (100 g),

cebula,

sól, pieprz.

 

 

Wykonanie ciasta

7 dag drożdży wraz z 1/2 łyżeczki cukru i garścią mąki pszennej wymieszać z niewielką ilością ciepłego mleka i zostawić na 15 minut żeby drożdże zaczęły pracować. Resztę mąki wsypać do dużej miski. W rondelku na ogniu rozpuścić pół kostki masła i pół kostki margaryny i dodać do mąki. Następnie dodać żółtka, 1 białko i 1 białko ubite na pianę. Dodać mleko z drożdżami i odrobinę soli. Ciasto wyrabiać bardzo długo i dokładnie (wg niektórych przepisów nawet 1/2 godziny), a później odstawić je w ciepłym miejscu, przykryte ściereczką, na 2 godziny.

 

Wykonanie farszu

Mięso pokroić bardzo cienko na malutkie kawałeczki. Rozpuścić kostkę rosołową w 1/2 szklanki wrzątku. Kapustę pokroić cieniutko lub zetrzeć na tarce o grubych oczkach i sparzyć wrzątkiem aby zmiękła, a następnie odcedzić. Mięso wymieszać z kapustą, dodać 1 łyżeczkę soli i trochę pieprzu, 1/2 kostki miękkiego masła. Dodać lekko ciepły rosołek i cienko pokrojoną cebulę.

 

Piekarnik nagrzać do 180 st. C.

Papier do pieczenia lub blachę posmarować tłuszczem.

Roztrzepać w miseczce całe jajko.

Ciasto rozwałkować i wycinać miseczką kółka wielkości dłoni lub odrywać z ciasta kawałki i lepić kulki o średnicy ok. 5 cm. Każdą kulkę cienko rozwałkować. Farsz nakładać dość szybko, by zlepione już kybyny nie nasiąkały wilgocią. Zlepić mocno, plotąc brzeg, a później zrobić palcami lub nożem dwa otwory w odległości ok. 1,5 cm od siebie. Posmarować roztrzepanym jajkiem, uważając by nie zalepić zrobionych otworów, bo tymi otworami ma uchodzić para. Podczas pieczenia, po ok. 15 minutach z kybynowych otworów powinna wyciekać odrobina soku.

Piec 25 minut, do zrumienienia ciasta.

 

 

 

 

Kofta (kuchnia arabska)

08.08.2013

W tym roku byliśmy w Sharm el Sheikh. Jak zwykle podczas pobytu w Egipcie nie zastanawialiśmy się, jaka będzie pogoda. Codziennie piękna, słoneczna pogoda, a morze nieodmiennie błękitne i ciepłe. Rafa przy naszym hotelu była niesamowita – miała 27 metrów, tak jak 9-piętrowy dom.

Miałam okazję żeby poprosić o przepis na koftę. Pan Karam Hassan, szef kuchni hotelu „Grand Plaza” dał mi przepis i pięknie podał potrawę, więc mogłam od razu zrobić zdjęcie.

 

Kofta

 

1 kg wołowiny,

1/2 kg cebuli (ja używam mniej),

1 seler starty na tarce,

200 g natki pietruszki (posiekanej),

10 g czosnku,

sól, pieprz, gałka muszkatołowa,

olej.

 

Wołowinę, cebulę i czosnek przepuścić przez maszynkę, wymieszać z selerem, natką i przyprawami i włożyć do lodówki na pół godziny. Następnie dodać 1 łyżkę oleju i mokrymi rękami formować kotleciki. Kotleciki mogą być podłużne, nadziewane na patyki do szaszłyków, nieduże okrągłe albo okrągłe spłaszczone. Można je piec w piekarniku lub na ruszcie grilla.

 

 

 

Szybkie danie z piersi kurczaka

17.03.2013

Pamiętam jak nie lubiłam kiedyś telewizyjnego programu pod tytułem „Jutro poniedziałek”. Nawet nie wiem, o czym był ten program, bo omijałam go starannie z powodu tytułu. Chodziło o to, że program był nadawany gdzieś w połowie niedzieli, kiedy było jeszcze tyle wolnego czasu do dyspozycji, a przypominał o nieuchronnie nadchodzącym poniedziałku. Do dzisiaj mam wrażenie, że poniedziałki są znacznie częściej niż takie, dajmy na to, piątki. Jest już dosyć późno więc mogę pomyśleć o tym, że od jutra znowu trzeba się wszędzie spieszyć.

Bywa, że gdy wpadamy do domu po pracy, nie ma nic na obiad i muszę szybko coś przygotować. Wówczas bardzo przydaje się przyprawa do kurczaka, bo mogę zrobić zupełnie nieskomplikowane, ale za to błyskawiczne danie, takie jak to.

 

Szybkie danie z piersi kurczaka 

 

2 piersi kurczaka (ok. 0,5 kg),

3 łyżki śmietany 18 %,

2 łyżeczki przyprawy do kurczaka wg Graza (z poprzedniego przepisu),

3/4 szklanki wody,

1-2 łyżki mąki,

ewentualnie olej do smażenia.

 

Piersi kurczaka ugotować i pokroić na niewielkie kawałki lub pokroić na niewielkie kawałki i usmażyć na oleju. Mąkę, śmietanę oraz przyprawę z przepisu:

http://dorodnepomidory.bloog.pl/id,333800258,title,Mieszanka-do-kurczaka-wg-Graza,index.html

wymieszać z wodą i zagotować, polać kawałki piersi. Można też przez parę minut gotować kawałki kurczaka w sosie. Jeść z makaronem lub ryżem.

 

 

 

Skrzydełka z miodem

27.01.2013

Znajoma mieszka pod miastem i hoduje kury. Kaczka sąsiada zbuntowała się i nie chciała wysiadywać jajek. Podrzucili te jajka kurze tej mojej znajomej. Kura wysiedziała kacze jajka razem ze swoimi po czym zaopiekowała się małym drobiem swoim i cudzym. Gdy ptaszki podrosły, prowadzała je na dwór. Po deszczach zrobiła się duża kałuża, więc kura okrążyła ją i strasznie się zdenerwowała, że szły za nią tylko kurczaki, a kaczęta poszły naprzód i zaczęły płynąć. Zestresowana kura biegała dookoła kałuży bojąc się o ich życie. Oczywiście kaczki dały sobie radę i wyszły z wody zadowolone. Patrzących na to ludzi rozśmieszyła cała sytuacja. Kurze nie było do śmiechu.

Po przeczytaniu tej historyjki mój domowy krytyk, który zawsze pierwszy czyta to, co napiszę powiedział, że to się nie nadaje. Dodał, że na wsiach tak się robi z tymi jajkami i wszyscy to wiedzą. Możliwe, ale ja jestem z miasta, nigdy przedtem będąc na wsi czegoś takiego nie widziałam i pewno nie każdy widział. Może dla niektórych robienie kury w konia też będzie ciekawostką.

Teraz już przejdźmy do skrzydełek.

Skrzydełka z miodem

1 kg skrzydełek kurczaka.

Marynata:

1/3 szklanki oleju,

1/3 szklanki keczupu,

2 łyżki miodu,

1 łyżka sosu Worcestershire + 1 łyżka sosu sojowego (ewentualnie 2 łyżki sosu sojowego),

1 łyżka majeranku,

1 łyżka tymianku,

sól, pieprz.

Skrzydełka umyć, odciąć lotki, a skrzydełka przeciąć w stawie na pół. Następnie włożyć je do garnka, zalać 1 litrem wrzącej wody (lub więcej – tak, by przykryła skrzydełka). Odszumować, ugotować, odcedzić i ostudzić. Przygotować marynatę, włożyć do niej skrzydełka, wymieszać i włożyć na noc do lodówki. Następnego dnia skrzydełka włożyć na patelnię i podsmażać aż karmel pokryje skrzydełka. Trzeba mieszać i uważać aby skrzydełka się nie przypaliły.

 

 

 

Bigos

10.12.2012

Na mrozy dobry jest bigos. Bigos wymaga trochę pracy, ale gdy już jest – przyjemnie go sobie odgrzewać i jeść po trochu. Trudno jest napisać co do grama, co jest w bigosie, bo i tak każdy wrzuca do niego różne ilości składników. Wiadomo natomiast, co w bigosie być musi: kapusta kiszona, mięso, kiełbasa, grzyby, śliwki suszone i przyprawy.

Bigos gotuje się długo i jest jak „Bolero” Ravela – ciągle się do niego dokłada kolejne składniki aż powstanie wspaniała kompozycja. Potem codziennie się go podgrzewa, a im jest starszy – tym lepszy.

 

Bigos

 

1/2 kg kapusty kiszonej,

1/2 kg kapusty białej,

duża cebula,

150-250 g kiełbasy (ile kto lubi, ja wolę więcej),

100 g schabu pieczonego pokrojonego w kostkę (lub surowego, pokrojonego i podsmażonego),

100 g pieczeni wołowej pokrojonej w kostkę (lub surowej wołowiny, pokrojonej i podsmażonej),

garść grzybów suszonych,

garść śliwek suszonych,

przyprawy: sól, pieprz, cukier, majeranek, tymianek, liście laurowe, po kilka ziarenek ziela angielskiego i jałowca, papryka, szczypta gałki muszkatołowej,

ok. 3 łyżek koncentratu pomidorowego,

olej do podsmażania kiełbasy i duszenia cebuli, a także mięs,

ewentualnie 1/2-3/4 szklanki wytrawnego czerwonego wina (zawsze dodaję).

 

Kapustę kiszoną szybko zgrubsza posiekać, kapustę białą posiekać (dobra jest w tym celu szatkownica) i sparzyć 5 minut we wrzątku. Obie kapusty włożyć do dużego gara – najlepszy jest do tego garnek emaliowany, wykluczony aluminiowy. Kapustę podlać wodą i dusić razem do miękkości z dodatkiem liści laurowych, ziela angielskiego i soli.

Do ugotowanej kapusty, zwykle to wypada na drugi dzień, dodać uduszoną na oleju posiekaną cebulę (razem z olejem) i dalej dusić.

Suszone grzyby namoczyć, a po godzinie ugotować. Ugotowane grzyby pokroić i wrzucić do bigosu i wodę z gotowania też dodać (można też pokroić grzyby i poddusić z cebulą).

Kiełbasę pokroić w półplasterki, podsmażyć na odrobinie oleju i dodać wraz z tłuszczem do bigosu. Schab pieczony i pieczeń wołową pokroić w niedużą kostkę i również wrzucić do gara.

Śliwki suszone pokroić i dorzucić, a następnie koncentrat pomidorowy, przyprawy i wino.

Gotujemy przez 3 dni po 2-3 godziny.

 

 

 

Piersi z kurczaka w panierce z ziemniaków

24.11.2012

„Puchatek obudził się nagle z uczuciem dziwnego przygnębienia. To uczucie dziwnego przygnębienia miewał już nieraz i wiedział, co ono oznacza. Był głodny.” (A. A. Milne „Kubuś Puchatek”).

Cudowne są te rozważania Puchatka i innych zwierzaków. To druga książka (chociaż wcześniejsza) obok „Paragrafu 22” Hellera, gdzie tak znakomicie i z takim humorem opisane są różne charaktery i zachowania. Nawet niedawno w którejś stacji radiowej dziennikarka pytała słuchaczy, kim są według książeczek o Puchatku. Najwięcej zgłosiło się Puchatków i Tygrysków, trochę Królików, Kłapouchych, Maleństw i Mam Kangurzyc. Zgłosiła się jedna Miodek i żadnego Prosiaczka. Ciekawe. Zastanowiłam się, kim ja jestem i wyszło mi, że chyba jakąś hybrydą, ale na pewno nie Tygrysem. I, rzecz jasna, nie Prosiaczkiem.

Też miałam dzisiaj to uczucie „dziwnego przygnębienia” i zaraz sobie wytłumaczyłam, że przecież robi się zimno i po prostu organizm domaga się kalorii. To danie było w sam raz.

 

Piersi kurczaka w panierce z ziemniaków

 

2 piersi kurczaka

800-900 g ziemniaków

gałka muszkatołowa, sól, pieprz biały, estragon (świeży lub suszony), tymianek

1 jajko

olej do smażenia

 

Ziemniaki gotować w mundurkach aż będą miękkie, ale nie do końca ugotowane i wystudzić.

Umyte i osuszone piersi kurczaka przekroić na pół wzdłuż oraz wszerz żeby otrzymać 8 mniejszych plastrów. Każdy kawałek rozbić i przyprawić solą oraz pieprzem.

Zimne ziemniaki obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Dodać posiekany lub suszony estragon, szczyptę gałki muszkatołowej, trochę tymianku, sól i pieprz biały oraz ubite lekko jajko.

Kawałki kurczaka oblepić masą z ziemniaków i usmażyć na gorącym oleju.

Podawać z jakąś surówką lub sałatką. Ja najbardziej lubię do tego kurczaka surówkę z selera i jabłka z orzechami włoskimi lub pomidory.

 

 

 

Bitki dominikańskie

15.09.2012

Kilka lat temu jechałam w delegację do Wrocławia pociągiem Intercity. Podróż z Warszawy trwała aż siedem godzin, więc miałam dużo czasu żeby sobie popatrzeć na krajobrazy przesuwające się za oknem i poczytać. Po przeczytaniu gazety sięgnęłam na półkę po ładnie wydane dla tego pociągu czasopismo. Były w nim nawet zamieszczone ciekawe przepisy kulinarne. Tam znalazłam przepis na bitki bez bicia, czyli marynowane w winie. Zrobiłam, okazały się znakomite. Dałam przepis Agatce i też uznała, że są świetne. Ozdobiła je na talerzu ziarenkami granatu. Ponieważ jednak ostatnio prosiła o przepis jeszcze raz, bo gdzieś jej się zapodział, więc podaję.

 

Bitki dominikańskie

 

0,8 kg chudej wołowiny

1 większa cebula

3-4 prawdziwki suszone (lub inne grzyby)

1 szklanka wina czerwonego (może być trochę więcej)

1/2 szklanki oliwy

1 szklanka rosołu lub wody

sól, pieprz

 

Mięso umyć, zalać czerwonym winem, dodać drobno pokrojoną cebulę i odstawić na 4-5 godzin. Suszone grzyby namoczyć w zimnej wodzie.

Mięso wyjąć z zalewy, osuszyć, pokroić w plastry i obsmażyć w mocno rozgrzanym tłuszczu z obu stron. Wlać zalewę winną i podgrzewać do wyparowania alkoholu, pod koniec dodając cebulę.

Bitki włożyć do garnka, zalać rosołem lub wodą, dodać namoczone grzyby pokrojone w paski. Dusić do miękkości, na koniec dodając sól i pieprz.

 

 

 

Pierogi z mięsem

29.08.2012

Mięso nie jest moim ulubionym pożywieniem i nie jem go codziennie. Nawet przez dłuższy czas byłam wegetarianką. Tak się jednak składa, że moi najbliżsi to mięsożercy. Z tego powodu umiem je robić i spotykają się z entuzjastycznym przyjęciem. Dzisiaj polecam pierogi.

 

Pierogi z mięsem (ok. 37 szt.)

 

Ciasto:

380 g mąki

ok. 220 g wody

 

Farsz:

600 g wołowiny

2 skrzydełka kurczaka

trochę rosołu

1 nieduża cebula

1 jajko

3 łyżeczki suszonych mielonych grzybów (mielę w młynku do kawy)

1/2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku

1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej mielonej

sól, pieprz

 

Przygotowanie farszu:

wołowinę i skrzydełka ugotować do miękkości np. zgodnie z tym przepisem:

Prawdziwy rosół (bez grama chemii)

cebulę pokroić i udusić na oleju. Po ostudzeniu zmielić przez maszynkę do mięsa wołowinę, mięso ze skrzydełek wraz ze skórą oraz cebulę. Do mięsa dodać olej z duszonej cebuli, jajko, przyprawy i dokładnie wymieszać. Aby farsz nie był twardy i zbity trzeba dodać trochę rosołu z gotowanego mięsa.

Przygotowanie ciasta: zagnieść mąkę z wodą na miękkie, sprężyste ciasto, dodając w miarę potrzeby trochę wody. Ciasto należy przykryć ściereczką i „dać mu odpocząć” przynajmniej 15 minut. Ja robię z takiego ciasta kulki wielkości małego orzecha włoskiego i rozprowadzam w palcach na cienkie placuszki (nie rozciągam!), wkładam farsz i zalepiam. Kto woli wałkowanie i wycinanie ładnych kółek – nie ma problemu. Dzięki mojej metodzie potrzebuję jedynie kawałka papieru wysypanego mąką żeby pierogi się nie sklejały i mogę robić pierogi oglądając dobry film, na co zwykle nie mam czasu.

W większym garnku trzeba zagotować osoloną wodę z łyżką oleju i wrzucać partiami pierogi. Jak wypłyną na wierzch trzeba gotować jeszcze kilka minut, a potem wyłowić. Na talerzu polać masłem albo tłuszczem ze skwarkami.