Archiwum kategorii: Zupy

Zupa z botwinki

Na targu są już małe buraczki do pysznej botwinki. Oczywiście kupiłam i zrobiłam. Na ciepło. Bardzo lubię ten przepis, a sezon na tę smaczną zupę trwa krótko, bo malutkie buraczki szybko rosną i trzeba szybko korzystać.

 

Zupa z botwinki

 

1/2 pęczka botwinki

3 ziemniaki

1 mała cebula

ok. 1/2 pęczka szczypioru z dymki lub szczypiorku

ok. 1/2 pęczka koperku

jajko na twardo do każdej porcji

kefir lub jogurt do dodania

sól, pieprz

 

Zagotować 1 l wody, wrzucić obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki (u mnie stare). Dodać buraczki z botwinki, posiekane łodygi oraz cebulę pokrojoną w cieniutkie piórka. Gotować ok. 15 minut, a następnie dodać posiekane liście botwinki, sól, pieprz i gotować dalsze 5 minut. Dodać posiekany szczypior i koperek. Zestawić z ognia i zostawić pod przykryciem na 10 minut. Podawać z jajkiem na twardo zabielone kilkoma łyżkami kefiru lub jogurtu.

 

 

 

Zupa jarzynowa z porem i groszkiem zielonym

Jesienią gorące zupy smakują bardziej. Zwykle zupa jest lepsza na drugi dzień jak się „przegryzie”. Jest czymś bardzo przyjemnym, gdy zupa, już pełna smaku, czeka na nas po powrocie z pracy. Ta też taka jest.

 

Zupa jarzynowa z groszkiem zielonym

 

1,5 l wody

2 marchewki

1 pietruszka

kawałek selera

1 niewielki por lub 1/2 większego

2 łyżki masła

100 g mrożonego groszku zielonego

3-4 ziemniaki

2 łyżki śmietany 18%

1/2 łyżki suszonej macierzanki lub majeranku

 

Wodę zagotować i wrzucić oskrobane marchewki oraz pietruszkę przekrojone wzdłuż oraz kawałek obranego selera. Gotować warzywa ok. 20 minut, po czym wyłowić je z wody i trochę ostudzić, a następnie pokroić w małą kostkę i wrzucić z powrotem do garnka. Gotować na średnim ogniu

Pora pokroić w półplasterki i podsmażyć je na maśle 5 minut, mieszając i wrzucić do garnka, a także ziemniaki obrane i pokrojone w kostkę i groszek zielony. Gotować wszystko ok. 15 minut, aż warzywa będą miękkie. Około 5 minut przed końcem gotowania dodać macierzankę lub majeranek. Podawać ze śmietaną.

 

 

 

Wietnamska zupa pho

Jeszcze nie było przepisu na potrawę wietnamską, więc teraz dodaję. Przepis jest na czasie, bo słynna wietnamska zupa pho jest rosołem z przyprawami, które warto jeść w sezonie przeziębień i infekcji. Do knajpki wietnamskiej się teraz nie można wybrać, ale zupę można zrobić samodzielnie według przepisu Wietnamki Linh Nguyen. Przyszły takie czasy, że najtrudniej jest zdobyć kości wołowe. Mnie się udało w stoisku mięsnym pod Halą Mirowską. Zupa jest bardzo aromatyczna i smakuje egzotycznie, ale MDK stwierdził, że woli polski rosołek. Podaję przepis oryginalny, a na zdjęciu zupa pho z wietnamskiej knajpki w Warszawie. gdzie dorzucili jeszcze kiełki.

Zupa pho

1 kg wołowych kości szpikowych

1/2 kg tłustej łaty

1/2 kg mięsa z udźca wołowego

kawałek imbiru

ziarno kardamonu

2 gwiazdki anyżu

laska cynamonu

cebula

sos rybny

300 g cienkiego makaronu pho

pęczek dymki

pęczek kolendry

cytryna

świeża papryka chili lub pasta chili

sól

Kości umyć, zalać wodą i gotować, aż do momentu, kiedy pojawią się na powierzchni wody szumowiny. Wówczas wylać całość i znowu umyć kości. Znowu zalać kości wodą, wrzucić łatę i zagotować. Znowu zebrać szumowiny i gotować na małym ogniu.

Kardamon, anyż, cynamon, posiekany w długie słupki imbir oraz cebulę pokrojoną w piórka prażyć na suchej patelni przez 2 minuty. Uprażone przyprawy dorzucić do gotującego się rosołu. Wszystko razem gotować do momentu, aż łata się rozpuści (ok. 3-5 godzin). Rosół przyprawić solą i sosem rybnym (ja chlapnęłam tylko troszkę sosu rybnego z butelki).

Mięso z udźca pokroić na cienkie plasterki i marynować w części pokrojonego świeżego imbiru.

Makaron pho namoczyć w letniej wodzie na ok. 20-30 minut, aż zmięknie. Następnie wrzucić do wrzącej wody i gotować przez 1 minutę, mieszając.

Na koniec ugotowany makaron ułożyć w misce, położyć na nim zamarynowane płaty wołowiny z imbirem, posypać posiekaną dymką, kolendrą i zalać bulionem. Wołowina pod wpływem gorącego bulionu ścina się i oddaje słodycz. Równoważy się ją, dodając do zupy sok z cytryny i chili.

Aromatyczna zupa curry z kurczakiem

Nareszcie spadł deszcz. Bardzo dobrze – przyda się roślinom. Przed deszczem można było jeszcze pójść na spacer. Za ogrodzeniami rozszczekane psy. Zawsze mnie rozśmieszają i rozczulają te szczególnie rozszczekane, bo zwykle ich pan lub pani są niedaleko i słyszą, jak pies się stara, wprost wychodzi z siebie, żeby się popisać czujnością. Gdy pan nie słyszy, owszem, przybiegną sprawdzić, kto idzie i nawet zaszczekają, ale nie zadają sobie aż takiego trudu.

Na obiad polecam aromatyczną zupę z bloga „Gotuj ze mną”. Oczywiście troszkę zmieniłam przepis i mnie smakuje bardziej pikantna.

Zupa curry z kurczakiem

1/2 cebuli

1-2 ząbki czosnku

1 marchewka

20 plasterków pora

200 g filetu z kurczaka lub indyka

1/2 puszki mleka kokosowego

1,5 l wywaru z jarzyn

olej do smażenia

natka pietruszki lub listki kolendry

mielone przyprawy: kolendra, słodka i ostra papryka, curry, kurkuma, sól, pieprz

1 łyżka sosu sojowego

makaron ryżowy

Cebulę pokroić w półplasterki i poddusić na oleju, dodać posiekane ząbki czosnku, por i marchewkę pokrojoną w półplasterki. Dodać po 1/2 łyżeczki (lub troszkę więcej) przypraw i kilka minut smażyć z warzywami, a następnie wrzucić je do gorącego wywaru z jarzyn.

Mięso pokroić w kostkę i obsmażyć. Dodać do zupy. Gotować ok. 10 minut, dodać mleko kokosowe. Gotować jeszcze kilka minut. Podawać z makaronem posypane natką pietruszki lub listkami kolendry.

Zupa „nic”

 

Dzisiaj prawie zapomniana, ale nadal bardzo smaczna zupa-deser z wanilią. Pochodzi z Francji i zaczęła się pojawiać w książkach kucharskich już w VI wieku. W różnych krajach nazwy tej zupy są odmienne, a w Polsce nazwana została zupą nic. Nice to gotowane pianki, które w niej pływają.

Warto chociaż raz tej zupy spróbować, choćby po to, by wiedzieć, co smakowało naszym przodkom 🙂

 

Zupa „nic”

 

500 ml + 50 ml tłustego mleka (lub nawet trochę więcej)

2 jajka

100 g cukru

1/4 laski wanilii

ewentualnie cynamon (jeśli ktoś lubi)

 

Jajka umyć w gorącej wodzie, wytrzeć, oddzielić żółtka od białek. Białka ubić na sztywną pianę, a następnie dodać partiami 60 g cukru, cały czas ubijając. Na koniec można dosypać szczyptę cynamonu (jeśli ktoś lubi).

500 ml mleka zagotować z wanilią, wanilię wyjąć, a do wrzącego mleka nakładać łyżką małe porcje ubitej piany. Pianki po chwili odwracać, odkładać na talerze i gotować następne. Gdy wszystkie nice zostaną ugotowane, dolać 50 ml zimnego mleka i żółtka zmiksowane z 40 g cukru, a następnie gotować, mieszając, aż zupa zgęstnieje (mojej zupy na tyle dużo ubyło podczas gotowania pianek, że dodałam nawet trochę więcej mleka, nie musiałam też specjalnie długo gotować, bo i tak zgęstniała). Zupą zalać pianki na talerzach i ostudzić.

Zupę można przechowywać w lodówce i podawać w miseczkach jako deser.

 

 

 

Zupa ze skorzonery

Nareszcie udało mi się kupić skorzonerę! Nie było łatwo, bo to obecnie jedno z zapomnianych warzyw, które dopiero zaczyna się pojawiać w handlu. Dopóki nie zaczęło, kilka lat temu kupiłam nasiona i planowałam je wsadzić na działce. Nie liczyłam na jakiś szczególny sukces, bo na naszych suchych piaskach mazowieckich warzywa korzeniowe po prostu się nie udają – marchewki, pietruszki czy rzodkiewki były łykowate i ostre w smaku. W dodatku skorzonera wymaga głęboko przekopanej ziemi i na tym poległam. Po prostu nie przekopałam głęboko ziemi i już. Nie wsadziłam nasionek. Aż tu nagle spotkałam skorzonerę w sklepie, zachwyciłam się moim nabytkiem i zaczęłam się zastanawiać, co zrobić z moim skarbem. Na blogu Z Pierwszego Tłoczenia znalazłam przepis na zupę i oto ona: zupa z wężymordu, bo tak inaczej nazywa się skorzonera. Brzmi super, zupa też smaczna. Może i Wam uda się kupić te smaczne korzenie.

Zupa krem ze skorzonery

400 g skorzonery
1 cebula
1 ząbek czosnku
1 marchewka
2 ziemniaki
700 ml wywaru z warzyw
1 łyżka masła
sól, pieprz
szczypta gałki muszkatałowej
50 g creme fraiche (ja użyłam śmietany 12%)
2 łyżki oleju z dyni
2 łyżki nasion dynii
ewentualnie 2 łyżki soku z cytryny

Cebulę posiekać i zeszklić na maśle. Pod koniec dodać posiekany czosnek.

Skorzonerę obrać (najlepiej w rękawiczkach jednorazowych i pod bieżącą wodą, by lepki sok nie poplamił nam rąk). Po obraniu można zanurzyć korzenie w wodzie z sokiem cytrynowym, by nie ściemniały. Ja od razu pokroiłam skorzonerę na kawałki i dodałam do cebuli. Następnie dodać oskrobaną 1 marchewkę pokrojoną w kostkę oraz obrane i pokrojone ziemniaki i podsmażyć. Wszystko zalać gorącym wywarem z warzyw i gotować ok. 20 minut, aż warzywa będą miękkie. Zblendować, wymieszać z olejem z dyni, doprawić do smaku solą, pieprzem, gałką muszkatołową, zabielić śmietaną.

Zupę podawać posypaną podprażonymi pestkami z dyni. Według pani dietetyk  z Mielna od Pani dr Dąbrowskiej, prażenie pestek podnosi ich wartość.

 

 

 

 

 

 

Zupa z pieczonej papryki z bryndzą

Jak tak patrzę na nowe części miast to architektura się uwsteczniła. Te proste blokowiska albo beton + szkło nijak się mają do starych, pięknych kamieniczek. A ponieważ lubię oglądać stare miasta i kamienice, więc z przyjemnością jeżdżę do Kalisza, Wrocławia czy Krakowa, żeby sobie pochodzić po ich starych częściach i nacieszyć panującą tam atmosferą.

Przepis na tę zupę dostałam kiedyś właśnie w Krakowie na Kazimierzu. W hotelu „Eden” dwie siostry karmiły nas po prostu fantastycznie. Zatrzymaliśmy się tam przypadkiem, bo akurat były wolne miejsca, ale okazało się to kulinarnym zrządzeniem losu.

Zupa jest wspaniała i aromatyczna. Warto ją zrobić dopóki jeszcze trwa sezon paprykowo-pomidorowy.

Zupa z pieczonej papryki z bryndzą

1,5 kg papryki

1 główka czosnku, obrana

3 łodygi selera naciowego

4 pomidory

50 g masła

2 l bulionu warzywnego

sól, pieprz, cukier

drobno posiekane zioła: lubczyk, natka pietruszki i troszkę bazylii

oliwa

na „bryndzę”:

ok. 1/2 kostki sera śmietankowego tłustego

1 średni oscypek

1/2 pora

1 ząbek czosnku

śmietana

pieprz

Pomidory sparzyć, obrać ze skórki i pokroić na ćwiartki.

Papryki umyć, przeciąć na pół, oczyścić z pestek.

Warzywa ułożyć w żaroodpornym naczyniu, skropić oliwą, włożyć do piekarnika i piec w temp. 175º C, aż się zarumienią.

W rondelku rozpuścić 50 g masła, wrzucić pieczone warzywa i lekko je przysmażyć, by jeszcze intensywniej wydobyć smak, zalać 2 l wywaru warzywnego i gotować ok. 10 minut. Przyprawić solą, pieprzem i cukrem. Zmiksować blenderem, zabielić śmietanką, dodać zioła (lubczyk, natkę i troszkę bazylii).

Przygotowanie „bryndzy”

ser, oscypek, por i czosnek zmiksować w blenderze. Dodać troszkę śmietany i pieprz (soli nie dodawać, bo oscypek jest słony).

Do zupy na talerzu dołożyć „łezkę” z dużej łyżki kuchennej.

Wpis z 12.10.2017 r.

Zupa z bobem, groszkiem zielonym i cząbrem

Ostatnio udało mi się kupić jeszcze świeży groszek zielony, a ponieważ miałam też ugotowany bób i świeży cząber – postanowiłam je połączyć w zupie. Wyszło bardzo smacznie. Lubię zupy, do których można dorzucić ugotowaną włoszczyznę, bo często nie ma chętnych na gotowane pietruszki, a w ten sposób od razu się je zjada.

Zupa z bobem, groszkiem zielonym i cząbrem

1,75 l wody

2 marchewki

1 pietruszka

nieduży kawałek selera

150 g bobu

150 g groszku zielonego

260 g ziemniaków

połowa niedużej cebuli upalonej nad palnikiem

1 łyżka masła

sól, pieprz

3 łyżki posiekanego świeżego cząbru lub 1 i 1/2 suszonego

Ziemniaki obrać, pokroić w kostkę i dusić na 1 łyżce masła ok. 5 minut, mieszając.

Wodę zagotować w garnku i wrzucić cebulę (w razie braku palnika gazowego, można połowę cebuli położyć na patelni z odrobiną oleju i mocno zarumienić), ziemniaki, oskrobane marchewki, pietruszkę i kawałek selera. Doprowadzić do wrzenia i gotować na średnim ogniu ok. 20 minut, aż warzywa będą miękkie. Ostudzić, cebulę wyrzucić, a włoszczyznę pokroić w drobną kostkę i z powrotem wrzucić do zupy.

1/3 zupy zmiksować w blenderze wraz z ugotowanym i obranym bobem, a następnie dodać do pozostałej zupy i wszystko zagotować. Wrzucić groszek zielony i gotować 5 minut, dodać sól, pieprz i posiekany cząber. Gotować jeszcze 1 minutę i podawać. Jak wiele innych zup, ta też jest smaczniejsza na drugi dzień.

Wpis z 17.08.2017 r.

Wiosenna zupa z pokrzywy

Od dawna zabierałam się za zrobienie zupy z pokrzywy i nareszcie ją zrobiłam. O właściwościach pokrzywy będzie następnym razem, a teraz przepis na wzmacniającą zupę z pokrzywy z bloga Agnieszki Maciąg (z moimi drobnymi modyfikacjami).

Zupa z pokrzywy

3 garści świeżo zerwanej młodej pokrzywy

1 por

1 duża cebula

3-4 średniej wielkości ziemniaki

2 marchewki

1 pietruszka (razem z natką)

1/4 bulwy selera lub posiekane liście młodego selera

4-5 ząbki czosnku (może być posiekana garść czosnku niedźwiedziego)

1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej

2 łyżki masła klarowanego (ja użyłam zwykłego masła)

sól, pieprz

2 gałązki świeżego lub trochę suszonego lubczyku (ja użyłam trochę curry)

dużo posiekanej natki pietruszki i koperku

do podania – śmietana lub jogurt

Posiekać cebulę, czosnek i białą część pora. Pokroić też ziemniaki w większe kostki i marchewkę oraz pietruszkę w małe kosteczki lub w słupki.

W garnku rozpuścić masło, wrzucić posiekaną cebulę, pora (w półkrążki) oraz czosnek i lekko przesmażyć mieszając, a następnie dodać ziemniaki, marchewkę i pietruszkę. Chwilę podduszać razem, dodać seler i całość zalać ok. 2 l wrzącej wody. Dodać sól, pieprz, gałkę muszkatołową i gotować na małym ogniu przez ok. 10 minut. Dodać posiekaną pokrzywę (siekać raczej w gumowych rękawicach) oraz lubczyk i gotować na małym ogniu, pod przykryciem, przez dalsze 10-15 minut.

Zupę można podawać ze śmietaną lub z jogurtem. Można z kromką razowego chleba lub grzankami. Smaczna też będzie z dodatkiem jajka na twardo – jak szczawiowa lub chłodnik.

Wpis z 22.05.2017 r.

Zupa cebulowa

Nabrałam ochoty na dobrą, treściwą zupę. Przejrzałam różne przepisy i zdecydowałam się na zupę cebulową. Ta zupa jest dla mnie o tyle kłopotliwa, że nie bardzo lubię zapiekane w niej grzanki. Teraz podjęłam kolejną próbę zapieczenia grzanek w środku, ale zarzucę już te próby i będę jednak podawać grzanki oddzielnie, bo te zapiekane w zupie zawsze trochę nasiąkną, a takie mnie nie zachwycają. Grzanka to grzanka – powinna być chrupiąca.

Tym razem skorzystałam w największym stopniu z przepisu Pascala. Sama zupa posypana żółtym serem i zapieczona bardzo mi smakuje.

Zupa cebulowa

1 l wywaru z warzyw

10 cebul

trochę oliwy lub oleju rzepakowego

20 g masła

1 łyżka mąki

80 g sera gruyere, startego na tarce o grubych oczkach

1 liść laurowy

grzanki z kilku kromek bułki

Oliwę rozgrzać w garnku, dodać masło, wrzucić cebulę pokrojoną w kostkę. Dusić, aż cebula trochę się przyrumieni. Dodać mąkę i smażyć kilka minut, mieszając. Dodać wywar, zagotować, wrzucić liść laurowy i gotować 15 minut. Następnie wlać zupę do żaroodpornych miseczek, włożyć do każdej grzankę, posypać startym serem i piec w temp. 220º C, aż ser się roztopi i troszkę przyrumieni.

Wpis z 26.02.2017 r.

P1010006-002.JPG

Zupa grochowa z groszkiem zielonym

Moje ulubione słowo? Ciepło. Im jest zimniej, tym bardziej to sobie uświadamiam. Wczoraj nawet wyjrzało słońce i było naprawdę ładnie za oknem, ale jak wyszłam z domu i maszerowałam pod wiatr, oczy zaszły mi łzami. Przypomniałam sobie, jak kiedyś lubiłam sporty zimowe. Szczególnie łyżwy. Pierwsze w życiu wyjście na lód w celu nauki jazdy figurowej było bardzo pouczające, bo od razu wygrzmociłam się do tyłu. Miałam chyba 5 lat i niedaleko do ziemi, więc odbyło się to błyskawicznie. Tak samo szybko pojęłam, jaki jest lód i że należy uważać, żeby się znowu nie wywrócić. Potem, gdy nabrałam wprawy, jazda na łyżwach sprawiała mi wielką frajdę. Kiedy przestałam uczęszczać na te zajęcia i tak chodziłam zimą na różne lodowiska, aż przyszedł taki rok, że nie poszłam.

Teraz, gdy moim ulubionym słowem jest „ciepło”, pomyślałam o innej mojej pasji z przeszłości – robotach na drutach. Też w pewnym momencie przestałam dziergać swetry, a ponieważ zostały mi różne włóczki, to może się znowu przymierzę, chociaż ostatniej zimy robiłam sporo w technice decupage, a przedtem biżuterię. Pomiędzy czytaniem.

Na razie zrobiłam zupę grochową.

Ciekawa jestem Waszych pasji.

Zupa grochowa z groszkiem

150 g suchego grochu

1 średnia cebula

120 g groszku zielonego – latem może być świeży, teraz mrożony

1,2 l wywaru z warzyw lub rosołu

2 łyżki oleju rzepakowego

1 łyżka masła

1 łyżka majeranku

sól, pieprz

grzanki z bułki lub groszek ptysiowy, lub prażone pestki dyni

Groch ugotować, wodę odcedzić, groch ostudzić.

Cebulę pokroić i poddusić na 2 łyżkach oleju. Ostudzić.

Groch i cebulę zmiksować z 1,5 szklanki ostudzonego wywaru lub rosołu. Pozostały wywar lub rosół zagotować i dodać zmiksowany groch. Doprowadzić do wrzenia, dodać groszek zielony, 1 łyżkę masła, 1 łyżkę majeranku, sól i pieprz. Gotować razem 5 minut.

Podawać z grzankami, groszkiem ptysiowym albo prażonymi pestkami dyni, ale nie takimi z torebki plastikowej. Pestki z torebki zawsze pozostają gumiaste, a chodzi o to, by były chrupiące po uprażeniu, dlatego lepiej kupować pestki na wagę.

Wpis z 13.11.2016 r.

Tajska zupa z kurczakiem

Dzisiaj był piękny dzień, ciepły i słoneczny. Niejeden dzień lata nie był taki cieplutki. A skoro darowano nam letni dzień i można było popracować w ogrodzie, więc popracowałam i nawet zdążyłam podlać. Okazuje się, że zdążyłam przed deszczem. Wcale mi jednak nie szkoda podlewania, bo w nasze piaski mazowieckie wszystko wsiąka jak w piekło i zaraz znowu jest sucho. Roślinki będą miały więcej wody, o którą bardzo proszą.

W Kuchni spotkań jedliśmy pyszną zupę. Później dostałam od Krzysztofa mail pt. „Przepis od Krysi na zupę tajską”. Teraz zrobiłam rosół z kurczaka, więc ugotowałam zupę i bardzo polecam do spróbowania. Zupa jest trochę pikantna, ale to przecież zupa tajska, więc powinna taka być.

Zupa z kurczakiem

25 g cienkiego makaronu ryżowego lub sojowego

2 łyżeczki oleju roślinnego (użyłam odrobinę więcej)

2 łyżeczki tajskiej pasty curry czerwonej

1 pojedyncza pierś kurczaka

1/2 cebuli

1/2 czerwonej papryki

1 i 1/2 l bulionu drobiowego

150 g pieczarek (małych)

5 łyżek kukurydzy z puszki

250 ml mleka kokosowego

2 łyżeczki chińskiego sosu rybnego i sosu tabasco

szczypiorek

limonka

Makaron przygotować zgodnie z przepisem.

W garnku (ja użyłam woka) podsmażyć przez chwilę pastę curry, dodać drobno pokrojoną pierś kurczaka i smażyć mieszając ok. 3 minut. Dodać drobno pokrojoną cebulę i smażyć 2 minuty. Dodać cienko pokrojoną paprykę  i smażyć 2 minuty. Wlać gorący bulion i zagotować.

Pieczarki pokroić w cienkie plasterki i dodać do zupy, a następnie odcedzony, połamany makaron oraz kukurydzę i gotować ok. 5 minut. Doprawić sosem rybnym, mlekiem kokosowym, tabasco i dokładnie wymieszać.

Odstawić z ognia, posypać posiekanym szczypiorkiem i skropić limonką.

Wpis z 02.10.2016 r.

Zupa pomidorowa

Lato nam się załamało. Ma depresję, czy co? Co tu robić gdy sierpień przebiera się za październik? Myślałam, że dzisiaj zajmę się ogródkiem, ale musiałam zająć się czymś innym. Nawet się ucieszyłam, bo ostatnio wszystkie weekendy poświęcałam na zajęcia w ogrodzie, a tu miła odmiana – prace domowe. Nawet dzieci nie biegały dzisiaj po osiedlu.

Co do dzieci, to znajomy ostatnio opowiadał o rozmowie jego dwóch wnuczek (5 i 2,5 roku). Posprzeczały się:

– Nie będę się z tobą bawić!

– Ja też nie będę się z tobą bawić!

– Nie lubię cię!

– Ja ciebie też nie lubię!

– Nie ożenię się z tobą!

Najpierw cisza, a później z wyrzutem:

– To nie było miłe.

Uśmiałam się.

Skoro jest zimno, proponuję gorącą zupę pomidorową. Zaczęłam taką robić zimą, gdy pomidory nie bardzo miały smak, ale przypadła nam do gustu i teraz też robię z dodatkiem suszonych pomidorów i koncentratu, bo dzięki nim zupa jest trochę ostrzejsza.

Zupa pomidorowa

1,2 l wody

2 marchewki

1 pietruszka

kawałek selera

1 nieduża cebula

200 g pomidorów, sparzonych i obranych ze skórki

30 g suszonych pomidorów

2 łyżki koncentratu pomidorowego

2 łyżki masła

sól, pieprz, cukier do smaku

2 łyżki śmietany

Wodę zagotować, wrzucić oskrobane marchewki oraz pietruszkę i obrany kawałek selera. Garnek przykryć i ugotować wywar. Gdy warzywa będą już prawie miękkie, dodać pokrojone w kawałki pomidory. Gotować 5 minut.

Cebulę posiekać i udusić na maśle.

Wyjąć z wywaru warzywa. Zmiksować wywar z ugotowanymi pomidorami, pomidorami suszonymi (można dodać łyżkę oliwy z pomidorów), uduszoną cebulą i 2 łyżkami koncentratu. Zupę zagotować, przyprawić i na koniec dodać śmietanę wymieszaną z niewielką ilością zimnej wody (jeśli zupa ma być lżejsza, można dodać jogurt zamiast śmietany).

Podawać z makaronem lub ryżem.

Wpis z 13.08.2016 r.

Prawie jak flaczki

Przepis pochodzi z czasów, gdy coś się czymś zastępowało, bo tego czegoś zwyczajnie nie było. Zazwyczaj nie było mięsa, ale także czekolady, masła i innych rzeczy. Niepijący mieli duże zapasy butelek wódki, którą można było zapłacić za usługę albo za to, czego oficjalnie prawie nie było, np. mięso.

Dzisiaj traktuję ten przepis jako ciekawszą i bogatszą wersję zupy jarzynowej.

Jarzynki à la flaczki

2 marchewki (ok. 120 g)

1 pietruszka (ok. 60 g)

kawałek selera (ok. 80 g)

średni por

1 łyżka masła

1 łyżka mąki

2 łyżki śmietany 18%

2 naleśniki

3 łyżki startego na tarce sera żółtego, np. ementalera

pieprz, sól, majeranek (sporo), papryka

Oskrobać marchewkę, pietruszkę, obrać selera. Jarzyny zetrzeć na tarce w łezki lub pokroić w paski. Z pora odrzucić zniszczone wierzchnie liście i pokroić białą część w półplasterki. Jarzyny wrzucić do 1 l osolonego wrzątku, dodać 1 łyżkę masła i gotować 15-20 minut. Następnie wymieszać w kubeczku 1 łyżkę mąki z 2 łyżkami śmietany i niewielką ilością zimnej wody i wlać do jarzyn. Dodać przyprawy i mieszając zagotować.

Do miseczek włożyć naleśniki pokrojone w paski, nalać zupę i każdą porcję posypać startym serem.

Wpis z 24.04.2016 r.

Zupa fasolowo-pomidorowa z makaronem (kuchnia watykańska)

Kupiłam niedawno książkę Evy Celada „Sekrety kuchni Watykanu”. Książka jest pięknie wydana, a ja chciałam się dowiedzieć, co się jada przy watykańskim stole. Nie zawiodłam się – wypróbowałam przepis na zupę podaną z okazji koronacji Benedykta XVI i MDK się zachwycił. Ja zresztą też.

Do zupy używa się pomidorów świeżych, suszonych i trochę koncentratu pomidorowego, co sama od jakiegoś czasu robiłam gotując pomidorową, więc wiedziałam, że połączenie jest bardzo korzystne.

My, zwykli śmiertelnicy, też możemy się teraz delektować pysznościami serwowanymi kardynałom – bardzo polecam.

Zupa fasolowo-pomidorowa z makaronem

250 g białej fasoli

500 g świeżych pomidorów

100 g suszonych pomidorów

90 g makaronu świderki lub muszelki

2 cebule

3 ząbki czosnku

4 łyżki oliwy

1 łyżeczka suszonego oregano

1 łyżeczka przecieru pomidorowego

1 łyżka kolendry lub posiekanej natki pietruszki (ja użyłam mrożonej)

1 l wody

pieprz, sól

ewentualnie 2 łyżki wiórków parmezanu

Fasolę moczyć w przegotowanej, zimnej wodzie (ja zawsze zalewam fasolę wrzątkiem i zostawiam do napęcznienia). Po kilku godzinach odcedzić, nalać nowej wody, doprowadzić do wrzenia i gotować na dużym ogniu 15 minut. Odcedzić i zachować ciepłą.

Pomidory suszone drobno pokroić, świeże rozdrobnić. Cebule pokroić w plasterki, czosnek posiekać. Cebule smażyć 2-3 minuty na rozgrzanej oliwie, dodać czosnek i smażyć jeszcze minutę. Dodać świeże pomidory, oregano, przecier pomidorowy i fasolę. Wlać resztę wody i doprowadzić do wrzenia. Przykryć i gotować na małym ogniu 45 minut.

Wsypać makaron, doprawić solą i pieprzem. Dodać pomidory suszone i jeszcze raz doprowadzić do wrzenia. Przykryć niecałkowicie i gotować 10 minut. Dodać zioła. Przed podaniem można posypać na talerzach parmezanem i posypać pietruszką.

Wpis z 06.03.2016 r.

Krupnik

Gdyby mróz umiał mówić, powiedziałby mi dzisiaj gdy wyszłam z domu: „Aaa, zaraz cię uszczypnę!”, ale ponieważ nie umie mówić, szczypie bez ostrzeżenia. Zrobiła się piękna biała zima, wczoraj mocno posypał śnieg. Puchatek nawet śpiewał specjalną piosenkę o śniegu i marznących paluszkach bim-bom. Mnie też zmarły paluszki, to sobie przypomniałam.

Do mięsa mnie specjalnie nie ciągnie, ale podczas mrozu lubię czasem zjeść gorący krupnik. Ugotowane mięso zjadamy oddzielnie, ale można je pokroić i wrzucić do zupy.

Krupnik

1,5 l rosołu, np. z tego przepisu:

http://dorodnepomidory.bloog.pl/id,331960852,title,Rosol-bez-chemii,index.html

ugotowane warzywa z rosołu: 2 marchewki, 1 pietruszka, kawałek selera

3 średnie ziemniaki

1/3 szklanki kaszy jęczmiennej (można ją przepłukać wodą na sitku)

suszony lubczyk lub posiekana natka pietruszki

1 łyżka proszku z suszonych grzybów

sól

Do gorącego rosołu wsypać kaszę i gotować 30 minut. Dodać ziemniaki pokrojone w kostkę, proszek grzybowy i sól. Gotować razem ok. 20 minut. Pod koniec gotowania dorzucić warzywa utarte na tarce „w łezkę” i trochę pokruszonego lubczyku (można też na talerzu posypać świeżą natką pietruszki). Gdyby krupnik był zbyt gęsty, można dodać trochę gorącej wody.

Wpis z 16.01.2016 r.

Lekka zupa jarzynowa

Mamy taką piękną jesień! Kolor liści na drzewach się zmienia, spadają na ziemię brązowe kasztany, ale dni są ciepłe i słoneczne. Tylko wieczory i ranki już chłodne, a i w cieniu kryje się ta prawdziwa jesień.

Obiady robię lekkie, bo ciepłe popołudnia zachęcają do takiego jedzenia.

Zupa jarzynowa

1,5 l wody

2 marchewki

1 pietruszka

kawałek selera

ok. 75 g fasolki szparagowej

2-3 cm pora

kawałek brokuła podzielonego na różyczki

270 g ziemniaków

2 łyżki masła

pieprz, sól

2-3 łyżki śmietany 18%

Fasolkę przebrać, odciąć końcówki, opłukać, strączki pokroić na 2-3 części i wrzucić do osolonego wrzątku. Warzywa (marchewkę, pietruszkę i seler) obrać, pokroić w niedużą kostkę i dorzucić do fasolki. Gotować razem ok. 15 minut.

W tym czasie ziemniaki obrać, pokroić w kostkę, a por w cienkie półplasterki, poddusić mieszając przez 5 minut na patelni z roztopionym masłem. Dodać do garnka z warzywami. Gotować razem 10 minut.

Dorzucić różyczki brokuła i gotować jeszcze 5 minut. Zupę doprawić i dodać 2-3 łyżki śmietany.

Wpis z 05.10.2015 r.

Zupa z bobu (kuchnia turecka)

Szczerze mówiąc, w czasie upałów nie bardzo chce mi się gotować. Więcej – bardzo mi się nie chce. Dostałam w prezencie prawdziwe mleko i teraz najchętniej pijemy w domu zimny koktajl z truskawek ze zsiadłym mlekiem. Coś tam jednak gotuję. Tym razem była to zupa z moim ulubionym bobem. Przepis pochodzi z bloga www.tureckieprzepisy.pl.

Zupa z bobu (Bakla çorbasi)

1 paczka mrożonego bobu (450 g) – wzięłam świeży

1 mała marchewka

1 średnia cebula

1 ząbek czosnku

2 łyżki oliwy

1 łyżka mąki

sól, pieprz

śmietana 18% do dekoracji

posiekany koperek

trochę soku z cytryny

Bób ugotować, odcedzić i obrać z łupinek. Cebulę i czosnek obrać i pokroić w drobną kostkę. Marchewkę oskrobać i zetrzeć na tarce (starłam w łezkę).

W garnku rozgrzać oliwę, wrzucić cebulę, czosnek i marchewkę do zeszklenia cebuli. Dodać mąkę i mieszać przez minutę (ja mieszałam kilka minut). Dodać bób, mieszać jeszcze chwilę i zalać wrzącą wodą. Gotować 10 minut, a następnie zmiksować. Doprawić do smaku solą, pieprzem i sokiem z cytryny. Wlać do miseczek, udekorować śmietaną i koperkiem.

Wpis z 12.08.2015 r.ç

Zupa koperkowa

Ostatnio w autobusie widziałam dwie dziewczyny, bardzo do siebie podobne, ale w różnym wieku. Wyglądały na siostry. Starsza miała około 20 lat, a młodsza jakieś 16. Najpierw młodsza coś cicho tłumaczyła, a potem starsza wybuchła:

– Ty nigdy nie masz pieniędzy! Powinnaś mieć tak na drugie: „Niemampieniędzy”!

Pomyślałam sobie, że to ciekawe imię i też znam kilka osób, które powinny tak się nazywać. Nawet niekoniecznie na drugie, ale na pierwsze. Nie to, żeby inni mieli jakieś specjalne nawisy, ale Niemampieniędzy zawsze na ten temat jęczą. Zauważyłam to już kiedyś, gdy był czas, że zarabiałam bardzo niewiele, koleżanka mająca zdecydowane więcej, zawsze mi się na ten temat żaliła. Dlaczego właśnie mnie? Nie wiem, ale niektórzy są z kolei zawsze najchorsi i też się wszystkim skarżą. Taki typ.

Teraz zupa. Tania, bo koperek drogi nie jest, ale ja koperek lubię bardzo. Nawet pokrojony na chleb z masłem i posolony.

Zupa koperkowa

1 l wywaru w warzyw lub rosołu, posolonego

220 g ziemniaków

2 łyżki masła

20 gałązek koperku

40 g kaszy manny

1 łyżeczka zmielonych nasion kozieradki, lub przyprawy curry

szczypta pieprzu

2 łyżki śmietany 18%

Ziemniaki obrać (młode oskrobać), pokroić w większą kostkę i podsmażać 5 minut na 2 łyżkach masła. Dorzucić posiekany koperek oberwany z 10 gałązek i podsmażać 1 minutę, dodać do gorącego wywaru lub rosołu. Wsypać 40 g kaszy manny i gotować 15 minut (jeśli trochę wody odparuje, to troszkę dolać do garnka). Doprawić kozieradką i pieprzem, dołożyć 2 łyżki śmietany. Zupę na talerzach posypać posiekanym świeżym koperkiem oberwanym z 10 gałązek.

Wpis z 21.06.2015 r.

Zupa z soczewicą i bulgurem (kuchnia turecka)

Od dawna planowałam zrobić tę zupę, bo na wycieczce po Turcji, przewodniczka bardzo polecała tamtejsze zupy. O tej też opowiadała, więc znalazłam przepis na blogu tureckieprzepisy.pl i ugotowałam. W tym przepisie nie ma sumaku, a przewodniczka mówiła, że się go dodaje. Z sumakiem czy bez, zupka rzeczywiście smaczna.

Wycieczkę bardzo miło wspominam, bo Pamukkale było przepiękne, a przelot balonem nad Kapadocją – niesamowity. Ciekawy był Stambuł i Hagia Sofia, niegdyś kościół chrześcijański. Po przeczytaniu książki Goodwina „Kamienne węże” zależało mi na obejrzeniu Hipodromu i spiralnej kolumny z trzema wężowymi głowami. Byliśmy tam rano i nie od razu zauważyliśmy, że gromadzą się wokół nas sprzedawcy pamiątek. Najpierw podbiegł pierwszy z kartkami, potem drugi z obarzankami, trzeci z fujarkami i następni. Jeden pan z wycieczki stwierdził wtedy: „Pani Kasiu, idźmy stąd, bo ich jest coraz więcej”. Trzeba było przerwać oblężenie i wycofać się.

Tyko młodzież miała ciężko z uwagi na przesympatycznego młodego górala, dużego w każdą stronę. Pięknie śpiewał i mógł dużo wypić. Po nim nie było widać, ale reszta tej paczki była wykończona. Gdy skończyła się objazdówka i mieli nas rozwozić po różnych hotelach, żona młodego człowieka powiedziała przy śniadaniu, że mąż obudziwszy się rano, wyraził głęboką radość z rozstania z góralem. Powiedział, że więcej by nie wytrzymał tego życia towarzyskiego.

Zupa z soczewicą i bulgurem (ezogelin çorbasi)

1 cebula

4 łyżki czerwonej soczewicy

1,5 łyżki bulguru drobnego lub kaszy jęczmiennej

1,5 łyżki ryżu

1 łyżka masła

1 łyżka oliwy (ja wzięłam 2 łyżki)

2 łyżki mąki

1 łyżka koncentratu pomidorowego

chili w proszku

1/2 łyżeczki czerwonego pieprzu

czarny pieprz

1/2 łyżeczki kminku

4 szklanki wody

sól

Na patelni roztopić masło, dodać mąkę i podsmażyć mieszając, aż mąka się zrumieni. Dodać koncentrat i przyprawy, mieszać jeszcze przez chwilę. Dodać trochę zimnej wody, aby rozcieńczyć sos.

W garnku rozgrzać oliwę, dodać cebulę pokrojoną w drobną kostkę i zeszklić ją. Dolać wodę i wrzucić bulgur lub kaszę, ryż i soczewicę. Gotować do miękkości. Dodać sos i gotować jeszcze 5 minut. Udekorować miętą i chili.

Wpis z 27.04.2015 r.

Fakies (kuchnia grecka)

01.03.2015

Marzy mi się gorące słońce! Z przyjemnością wspominam wszystkie ciepłe kraje i ten ostatni wyjazd do Grecji. Małgosia Przybylska mieszkała  tam i pracowała przez 15 lat. Była pilotem wycieczek, dzięki czemu świetnie poznała greckie wyspy i ich mieszkańców. Obecnie, z uwagi na szkołę syna, mieszka w Warszawie, ale nie zerwała kontaktu z Grecją. Prowadzi firmę „Ślub w Grecji” i w sezonie organizuje śluby na urokliwych wyspach: Santorini, Kos, Rodos, Thassos, Mykonos, także w Atenach, gdyby ktoś wolał jednak w mieście. Bardzo piękne śluby pod greckim słońcem: na skalnych tarasach czy plażach. Plenery zapierają dech w piersiach. Gdyby ktoś był zainteresowany takim ślubem w podaję adresy internetowe:

www.slub-w-grecji.pl

www.slub-za-granica.com

Małgosia podała mi kilka przepisów na greckie potrawy i obiecała następne. W oczekiwaniu na prawdziwe słońce, będę gotowała i przedstawiała Wam kolejne greckie dania. Dzisiaj zupa fakies, która bardzo nam w domu smakowała, bardzo. Jest to zupa popularna w Grecji i podawana dzieciom przynajmniej raz w tygodniu. Zresztą, nie tylko tam. Gdy Kasia przyjechała z Kanady z malutką Mae, też dawała jej do jedzenia właśnie gotowaną soczewicę (z gotowanym batatem zresztą). Soczewica jest rzeczywiście wyjątkowo zdrowa  i pisałam kiedyś o  tym najkorzystniejszym dla człowieka warzywie strączkowym. Na pewno wartą ją podawać nie tylko dzieciom.

 

Fakies

 

150 g soczewicy (Grecy używają zielonej, ale może też być czerwona – zielona jednak ładniej wygląda w towarzystwie marchewki)

2 marchewki (ok. 130 g)

1 nieduża cebula (ok. 90 g)

2 ząbki czosnku (ja wzięłam 1)

1/4 szklanki oliwy

liść laurowy, 2-3 ziarenka ziela angielskiego

2-3 łyżki koncentratu pomidorowego

sól, pieprz

ewentualnie natka pietruszki

 

Soczewicę opłukać, zalać 1,1l wody (gdyby w trakcie gotowania zupa zrobiła się zbyt gęsta – dolać trochę więcej wody) i zagotować. Dorzucić cebulę posiekaną w kostkę, posiekany czosnek (może być cały, ale posiekany będzie bardziej aromatyczny), oliwę, liść laurowy, ziele angielskie, sól i pieprz. Gotować ok. 15 minut, a następnie dodać marchewkę pokrojoną w krążki. Gotujemy, aż soczewica i marchewka będą miękkie. Na koniec dołożyć koncentrat pomidorowy. Po zdjęciu z ognia, można dodać łyżeczkę octu winnego, można też posypać posiekaną natką pietruszki.

 

 

 

C:\fakepath\PB170001.JPG

Bułgarska zupa z dyni

Dzisiaj można było zobaczyć wstęp do jesieni. Gęsta mgła utrzymała się prawie do południa. Mama stwierdziła, że jest gęsta jak jogurt grecki, bo mleko jest rzadsze. A w sklepach pojawiły się dynie. Przepis pochodzi jednak z cieplejszego kraju – z Bułgarii. Mam go od dawna i już nie pamiętam skąd, ale uważam, że zupa jest bardzo smaczna.

Bułgarska zupa z dyni

2 łyżki cebuli, pokrojonej w drobną kostkę

1 strąk czerwonej papryki, pokrojonej w drobną kostkę

75 g ryżu

750 g dyni

1 i 1/2 wywaru z jarzyn

1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku

2 łyżki oliwy

1 filiżanka śmietany lub jogurtu

trochę utartego żółtego sera (ostrzejszego) i grzanki z bułki

W głębokim rondlu podgrzać 2 łyżki oliwy, dodać 2 łyżki cebuli i 1 strąk czerwonej papryki. Gdy się zrumienią, wsypać 75 g suchego ryżu. Mieszać tak długo zawartość rondla drewnianą łyżką, aż ryż pożółknie. Wtedy wsypać pokrojoną w kostkę dynię, a po chwili wywar z jarzyn.

Gotować 20 minut na średnim ogniu. Potem posolić i dodać 1 łyżeczkę papryki. Przed podaniem zaprawić filiżanką śmietany lub jogurtu. Oddzielnie podać utarty żółty ser i grzanki z bułki.

Wpis z 21.09.2014 r.

Chłodnik z awokado

Lubię awokado i ten chłodnik też mi podszedł. Przepis znalazłam na blogu Kwestia smaku, ale leciutko go zmieniłam.

Chłodnik z awokado

2 dojrzałe awokado

1 łyżka oliwy

2 młode szczypiorki z cebulkami pokrojone w plasterki

1/2 l bulionu warzywnego

sok z 1 limonki

70 ml śmietany 12%

sól, pieprz

Oliwę rozgrzać z rondelku i poddusić szczypiorek z cebulką, aż się lekko zarumieni. Dodać bulion, zagotować i doprawić solą i pieprzem. Zmniejszyć ogień i gotować pod przykryciem przez 10 minut. Ostudzić. Do blendera włożyć obrane awokado pokrojone w kawałki, sok z limonki i ostudzony bulion. Zmiksować na jednolitą masę, pod koniec dodać śmietankę. Schładzać w lodówce pod przykryciem minimum 1 godzinę.

Podawać z chrupiącym chlebkiem ciabatta (z mozarellą, pomidorami lub bazylią) lub ze zwykłą przyrumienioną bułeczką. Można też podawać z salsą pomidorową.

Wpis z 10.08.2014 r.

Zupa kurkowa

Po deszczach wyrosło dużo kurek. Zebraliśmy cały koszyczek i pomyślałam o zupie kurkowej. Kiedyś ugotowałam taką zupę według przepisu na White Plate. Później trochę ją zmodyfikowałam i teraz robię po swojemu.

Zupa kurkowa

3 średnie marchewki

1 średnia pietruszka

kawałek selera

200 g kurek

1 średnia cebula

350 g ziemniaków

1 łyżeczka świeżej macierzanki, posiekanej albo 1/2 łyżeczki suszonej (może być tymianek)

150 ml śmietany 18%

masło do duszenia

sól, pieprz

Do 1 i 1/2 litra osolonego wrzątku wrzucić oskrobane marchewki, pietruszkę i obrany kawałek selera. Ugotować wywar.

Umyte i pokrojone kurki wraz z posiekaną cebulą leciutko zrumienić na niewielkiej ilości masła, mieszając.

Pokrojone w kostkę ziemniaki dusić na niewielkiej ilości masła 5 minut (najlepiej w rondelku z grubym dnem), mieszając. Następnie dodać pokrojone w drobną kostkę warzywa z wywaru.

Warzywa zalać gorącym wywarem, dodać kurki z cebulką i macierzankę lub tymianek. Gotować pod przykryciem 20 minut.

Trochę przestudzić zupę i 1/3 zmiksować w blenderze. Wlać z powrotem do garnka, doprawić solą i pieprzem. Przed podaniem dodać śmietanę.

Wpis z 07.07.2014 r.

Chłodnik

Z pewną taką nieśmiałością, mówiąc klasykiem, proponuję chłodnik. Ciągle zimno, ale nie będę już czekać, bo jest botwinka i świeżutkie nowalijki. Jakby się zrobiło gorąco to będzie jak znalazł.

Chłodnik z botwinką

1 pęczek botwinki

kilka rzodkiewek

1 ogórek

szczypiorek i koperek, posiekane (ile kto lubi)

500 ml zsiadłego mleka lub kefiru

sól, pieprz

4 jajka na twardo

1 l wody

Botwinkę umyć, pokroić i wrzucić do 1 l wrzącej, osolonej wody. Gotować 10 minut, ostudzić.

Dodać obrany ogórek i rzodkiewki pokrojone w plasterki, zieleninę, zsiadłe mleko lub kefir, przyprawić do smaku. Całość schłodzić w lodówce. Podawać z jajkami ugotowanymi na twardo.

Wpis z 17.05.2014 r.

Zupa ogórkowa

Przyszła wiosna i przyniosła ciepło na powitanie. To już na pewno wiosna, bo zaczęły kwitnąć żółte forsycje, a pączki na drzewach są tak duże, że zaraz będzie zielono. Ptaki przechadzają się albo latają parami. Na mieście mnóstwo młodzieży. Po ubraniach wielu młodych ludzi widać, że niekoniecznie odwiedzili dzisiaj szkołę.

A ja zrobiłam ogórkową. Jedną z moich ulubionych zup.

Zupa ogórkowa

1 l wywaru z jarzyn lub rosołu z jarzynami

130 g ogórków kiszonych

1/4 szklanki soku z ogórków kiszonych

200 g ziemniaków obranych i pokrojonych w kostkę

3-4 łyżki śmietany 18%

2-3 ziarenka ziela angielskiego

1 większy lub 2 małe listki laurowe

sól, pieprz do smaku

Jarzyny z wywaru lub rosołu (2 marchewki, pietruszka, kawałek selera) zetrzeć na tarce o grubych oczkach (w tzw. łezkę) i zagotować wraz z wywarem lub z rosołem. Wrzucić ziemniaki, ogórki kiszone obrane i starte w łezkę, ziele angielskie i listki laurowe. Dolać sok z ogórków kiszonych. Gotować na średnim ogniu pod przykryciem, aż ziemniaki będą miękkie (ok. 20-25 minut). Doprawić solą i pieprzem. Zestawić z ognia, dodać śmietanę i podawać.

Wpis z 21.03.2014 r.

Zupa z dyni z groszkiem zielonym

26.10.2013

Trwa ciepła i piękna złota polska jesień. Kolorowe liście w słońcu wyglądają bajecznie. Alicja pokazała mi jak z tych liści zrobić kolorowe róże. Trzeba po prostu każdy liść złożyć na pół, zwinąć w rulonik, a na ten liść nawinąć następny złożony liść, ewentualnie jeszcze jeden. Dół każdej różyczki wraz z ogonkiem liścia zawiązać nitką i już mamy piękne jesienne kwiaty.

A na obiad zupa dyniowa.

 

Zupa z dyni z groszkiem zielonym

 

300 g dyni

1 cebula

150 g ziemniaków

1,2 l wody

150 g pomidorów

100 g ugotowanego groszku zielonego świeżego lub mrożonego

60 g masła

ewentualnie 1 łyżka posiekanego szczypiorku

sól

 

Na 2 łyżkach masła udusić pokrojone dynię i cebulę. Pokroić pomidory i ziemniaki. Połączyć z dynią, zalać wrzącą wodą, posolić i gotować pod przykryciem 30 minut. Przetrzeć przez sito. Włożyć groszek, pozostałe masło. Posypać szczypiorkiem. Jeśli ktoś lubi, to może dołożyć grzanki

 

 

 

Na szczaw

17.10.2013

Jeśli zastanawiasz się, dlaczego tak dużo miesiąca zostało do końca pieniędzy, ta zupa jest dla Ciebie! Mirabelek, co prawda, w tym roku nie zbierałam, ale na szczaw poszłam.

To był żart, szczawiu nie powinny jeść osoby, które źle reagują na szczawiany, ale raz na jakiś czas można sobie pozwolić. Przepis pochodzi z White Plate i spośród wypróbowanych przeze mnie przepisów na zupę szczawiową ten odpowiada mi najbardziej. Podoba mi się też dodatek odkwaszającej kaszy jaglanej.

 

Zupa szczawiowa

 

1 łyżka oliwy,

1 łyżka masła,

1 łyżka kaszy jaglanej,

1-2 marchewki,

1 pietruszka,

kawałek selera,

2-3 ziemniaki średniej wielkości pokrojone,

1-2 dymki lub 1 mała cebula,

1/2 kubeczka śmietany 18%,

ok. 200 g świeżego szczawiu,

1/2 pęczka posiekanego świeżego koperku,

2 jajka na twardo,

sól, pieprz, ewentualnie majeranek.

 

Oliwę wlać do garnka, dodać masło i roztopić. Dodać pokrojoną cebulę, chwilę poddusić, wsypać kaszę i po chwili włożyć jarzyny. Wlać wodę (ok. 1,2 – 1,5 l) i połowę koperku. Podgotować 15 minut, dodać ziemniaki i gotować ok. 20 minut, aż warzywa będą miękkie.

Doprawić, dodać koperek, posiekane liście szczawiu oraz śmietanę i gotować ok. 10-15 minut. Podawać z pokrojonymi na połówki lub ćwiartki jajkami.

 

 

 

Zupa rumfordzka

12.07.2013

To było na początku roku akademickiego w starej Bibliotece Uniwersyteckiej w  Warszawie. Studenci pierwszego roku stali w długiej kolejce i czekali na wyrobienie karty bibliotecznej. Jeden z nich opowiedział jak to w stanie wojennym milicjant zatrzymał na ulicy dwóch studentów i zażądał dokumentów. Jeden student miał dowód osobisty, a drugi tylko kartę biblioteczną. Ten drugi zapytał:

– A może być karta biblioteczna?

Milicjant zastanowił się i stwierdził, że może. Student podał mu kartę biblioteczną, a jego kolega podał dowód osobisty. Na to milicjant wziął dowód i pyta:

– A karta biblioteczna?

 

Ta historyjka zawsze mi się przypomina gdy robię zupę rumfordzką, bo dodaje się do niej i ziemniaki i ryż. Wydawać by się mogło, że to za dużo, tymczasem zupa jest bardzo smaczna. Teraz dostępny jest świeży groszek zielony, więc warto spróbować. Przedstawiam tu jarską wersję tej zupy, bardzo dobrą na lato. Jeśli ktoś woli ją zrobić na rosole – nie ma przeciwskazań.

 

Zupa rumfordzka

 

25 dag groszku zielonego (świeżego, mrożonego lub grochu),

25 dag ziemniaków,

2 łyżki vegety,

maggi lub sos sojowy,

cebula,

10 dag ryżu,

4 dag + 2 dag masła,

1 łyżka mąki,

sól, posiekana natka pietruszki.

 

Groszek zalać 1 litrem wrzącej wody i ugotować do miękkości.

Oddzielnie ugotować ryż na sypko z dodatkiem 2 dag masła.

Ziemniaki obrać, pokroić w kostkę i ugotować.

Cebulę pokroić i udusić na maśle na złoty kolor, dodać mąkę i chwilę zasmażać razem. Następnie połączyć z groszkiem i przetrzeć przez sito lub zmiksować w blenderze. Do przecieru dodać ugotowane ziemniaki i ryż, dolać 1 litr wrzącej wody, zagotować. Doprawić do smaku vegetą, sosem sojowym, solą (ostrożnie, bo sos sojowy i vegeta są słone), dodać masło. Na talerzu posypać natką.

 

 

 

Zupa szparagowa

14.06.2013

Czas ucieka chociaż nikt go nie goni. Dni mijają tak szybko, że aż trudno uwierzyć. Niedawno była zima, a nagle stoję u progu lata i muszę zdążyć z podaniem przepisu na zupę szparagową, dopóki są szparagi i kogoś to może zainteresować. To jedna z zup Liski i muszę zaznaczyć, że bardzo dobra.

 

Zupa szparagowa

 

1 pęczek szparagów

50 g masła (lub mniej)

1 płaska łyżka mąki

1 mała cebula

1/2 kubka śmietany (lub mniej)

1,20 l wywaru jarzynowego lub drobiowego

sól i pieprz

 

Szparagi: odciąć czubki i odłożyć na bok. Obciąć i wyrzucić zdrewniałe końcówki, a łodygi obrać i pokroić na 2-centymetrowe kawałki. W garnku stopić masło, wrzucić pokrojoną drobno cebulę i pdpodsmażać ok. 10 minut do czasu aż zmięknie. Dodać szparagi (bez czubków), dusić kolejne 5 minut. Dodać mąkę ciągle mieszając. Po 2 minutach wlać wywar, zmniejszyć ogień i gotować ok. 15 minut aż szparagi będą miękkie. Zmiksować, dodać śmietanę, sól i pieprz do smaku.

W małym garnuszku zagotować wodę. Wrzucić do niej czubki szparagów na 2-4 minuty aż zmiękną (można troszkę dłużej, do miękkości).

Wlać zupę do miseczek, dodać czubki szparagów.

 

 

 

Zupa z pasternakiem

02.12.2012

Czy wyobrażacie sobie nasze jedzenie bez ziemniaków, włoszczyzny, papryki, pomidorów czy cytryn? Kiedyś w Polsce nie było tego wszystkiego, ale był pasternak.

Jakiś czas temu w Internecie padło pytanie, co zrobić z pieniędzmi w czasie kryzysu. Różne były odpowiedzi – żeby inwestować w złoto albo w nieruchomości, a internautka Jadzia napisała: „Pieniądze są po to aby je wydawać. I już. Jeśli je trzymamy, blokujemy przepływ energii”. To ładne.

Otóż tak mi się skojarzyło, bo nie to żebym chciała inwestować albo namawiała do rozrzutności, ale właściwie za żadne pieniądze nie można kupić w naszych sklepach pasternaku. Byłam ciekawa, jak on smakuje, bo poza figą z makiem z pasternakiem, nie wiedziałam o nim za dużo. Sprzedawcy pod Halą Mirowską poradzili mi żebym szukała w dużych sklepach, bo tam podobno czasem bywa. Może bywa, ale ja nie trafiłam. W końcu kupiłam nasiona i mogłam pasternak zobaczyć i spróbować dzięki uprzejmości znajomych, którzy zasiali go na swojej działce. Okazało się, że z wyglądu to taka wielka pietrucha, ale smakuje inaczej. Mnie pasternak smakuje i podoba mi się jego charakterystyczny zapach. Swoją drogą szkoda, że tak łatwo rezygnujemy z tego, co u nas dobrze rośnie i tak chętnie o tym zapominamy.

Przepis na smaczną zupę znalazłam na stronie foodconnect.pl i odrobinkę go przetworzyłam.

 

Zupa z pasternakiem

 

20 dag pasternaku

20 dag ziemniaków

10 dag cebuli

1 łyżka masła

kilka łyżek śmietany 18 %

sól, pieprz cayenne

posiekana natka pietruszki

ewentualnie starty ser żółty do posypania

groszek ptysiowy lub grzanki jako dodatek

 

Cebulę posiekać i poddusić lekko na maśle wraz z obranymi i pokrojonymi w kostkę ziemniakami. Paternak oskrobać, pokroić na mniejsze kawałki i wrzucić do 3/4 litra wrzącej, osolonej wody (lub bulionu) wraz z cebulą i ziemniakami. Warzywa ugotować do miękkości, trochę ostudzić i zmiksować lub przetrzeć przez sito. Przed podaniem dodać śmietany oraz pieprzu cayenne, posypać posiekaną natką pietruszki i ewentualnie startym żółtym serem. Podawać z groszkiem ptysiowym lub grzankami.

 

 

 

Barszcz à la ukraiński

18.10.2012

Nadeszły te poranne mgły i pobudki o zmierzchu, a już niedługo w nocy. Jeszcze w ciągu dnia jest słonecznie i ciepło, ale to już jesień – nie ma na to rady.

Mam teraz ochotę na zupy, a ten barszczyk lubimy szczególnie w takiej lżejszej wersji. Trzeba go przygotować wcześniej, bo najlepszy jest na drugi dzień albo i na trzeci.

 

Barszcz à la ukraiński

 

300 g buraków,

2 marchewki (ok. 100 g),

1 pietruszka (ok. 50 g),

2 łyżki soku z cytryny lub 1 łyżka soku i 1 łyżka octu jabłkowego,

1/4 kubka drobnej fasoli białej,

3 liście kapusty pekińskiej,

2 większe ziemniaki,

1 łyżka koncentratu pomidorowego,

2,5 l wody

3 ziarenka ziela angielskiego,

liść laurowy,

sól, cukier i pieprz do smaku,

śmietana do podprawienia.

 

Fasolę zalać wrzątkiem i zostawić na kilka godzin, a następnie odlać wodę, nalać świeżej wody i ugotować, odcedzić i odstawić.

Do garnka nalać 2,5 l wody i zagotować. Wrzucić oskrobane marchewki, pietruszkę i obrane, pokrojone w ćwiartki buraki. Dodać sok z cytryny oraz ziele angielskie i liść laurowy, doprowadzić do wrzenia, a potem gotować na malutkim ogniu, aż warzywa zmiękną. Zdjąć garnek z ognia i ostudzić.

Kapustę pekińską pokroić w paseczki, przelać na sitku wrzątkiem, dodać do barszczu, gdy warzywa są prawie ugotowane. Dołożyć też obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki.

Z ostudzonego barszczu wyjąć marchewkę, pietruszkę oraz buraki i zetrzeć na tarce o średnich oczkach. Wrzucić je z powrotem do barszczu i dołożyć ugotowaną fasolę. Dodać 1 łyżkę koncentratu pomidorowego oraz sól, pieprz i cukier do smaku. Gotować barszcz na małym ogniu ok. 15 minut. Śmietanę dodać tuż przed jedzeniem.

 

 

 

Zupa z dyni

26.09.2012

Tak się zastanawiałam, czy mam jakieś wspomnienia związane z dynią, ale nic – dynia nie kojarzy mi się z niczym szczególnym. Może dlatego, że w moim domu rodzinnym bywała bardzo rzadko. Raczej jadało się pestki, a nie samą dynię. Ale ta zupa jest naprawdę dobra. Usłyszałam o niej w radiu i uznałam, że można spróbować w sezonie dyniowym. Tyle tylko, że pestki z plastikowej torebki nie chcą się odpowiednio uprażyć i pozostają gumowate. Za to pyszne są pestki kupowane na wagę, bo są chrupiące i można ich użyć także do innych zup zamiast grzanek.

 

Zupa z dyni

 

ok. 500 g dyni

1 l wywaru z warzyw

1 łyżeczka imbiru pokrojonego w makaronik

sól, pieprz, cukier

1 łyżka oleju z pestek dyni lub oliwy

2-4 łyżki śmietany

garść pestek z dyni

 

Dynię obrać ze skóry, wybrać pestki, pokroić w kostkę i ugotować w małej ilości wody. Jak trochę ostygnie, zmiksować z wywarem, dodać imbir, oliwę, śmietanę (można ją też dodać dopiero na talerzu) oraz sól, pieprz i cukier do smaku. Zagotować. Podawać posypaną uprażonymi pestkami.

 

 

 

Prawdziwy rosół (bez grama chemii)

29.08.2012

Może pamiętacie z książeczek Sempé i Goscinnego jak Mikołajek i inne chłopaki nazywali wychowawcę, pana Dubon, Rosołem. Nazywali go tak, bo mówił często: „patrz mi w oczy”. No właśnie – prawdziwy rosół powinien mieć oka. Ten ma. Jarzynkę można łatwo zrobić z suszonych, zmielonych w młynku warzyw z solą.

 

Rosół

 

600 g wołowiny

2 skrzydełka kurczaka

2 marchewki (ok. 100 g)

1 pietruszka (ok. 25 g)

kawałek selera

2 l wody

ewentualnie 2 łyżki jarzynki

Wołowinę i skrzydełka zalać wodą, zagotować na większym ogniu i odszumować, czyli zebrać pianę z wierzchu. Następnie przykręcić ogień, wrzucić warzywa i gotować aż mięso będzie miękkie (wołowina gotuje się dosyć długo). Na końcu dodać jarzynkę i ewentualnie dosolić.

Podawać z makaronem np. z tego przepisu:

Makaron domowy

Gotowaną wołowinę i skrzydełka można użyć do zrobienia pierogów albo wołowinę pokroić na plastry i jeść z sosem chrzanowym lub musztardą.

 

P.S.

Dobrze jest opalić nad palnikiem połówkę niedużej cebuli i wrzucić do rosołu dla koloru i smaku.