12.07.2013
To było na początku roku akademickiego w starej Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie. Studenci pierwszego roku stali w długiej kolejce i czekali na wyrobienie karty bibliotecznej. Jeden z nich opowiedział jak to w stanie wojennym milicjant zatrzymał na ulicy dwóch studentów i zażądał dokumentów. Jeden student miał dowód osobisty, a drugi tylko kartę biblioteczną. Ten drugi zapytał:
– A może być karta biblioteczna?
Milicjant zastanowił się i stwierdził, że może. Student podał mu kartę biblioteczną, a jego kolega podał dowód osobisty. Na to milicjant wziął dowód i pyta:
– A karta biblioteczna?
Ta historyjka zawsze mi się przypomina gdy robię zupę rumfordzką, bo dodaje się do niej i ziemniaki i ryż. Wydawać by się mogło, że to za dużo, tymczasem zupa jest bardzo smaczna. Teraz dostępny jest świeży groszek zielony, więc warto spróbować. Przedstawiam tu jarską wersję tej zupy, bardzo dobrą na lato. Jeśli ktoś woli ją zrobić na rosole – nie ma przeciwskazań.
Zupa rumfordzka
25 dag groszku zielonego (świeżego, mrożonego lub grochu),
25 dag ziemniaków,
2 łyżki vegety,
maggi lub sos sojowy,
cebula,
10 dag ryżu,
4 dag + 2 dag masła,
1 łyżka mąki,
sól, posiekana natka pietruszki.
Groszek zalać 1 litrem wrzącej wody i ugotować do miękkości.
Oddzielnie ugotować ryż na sypko z dodatkiem 2 dag masła.
Ziemniaki obrać, pokroić w kostkę i ugotować.
Cebulę pokroić i udusić na maśle na złoty kolor, dodać mąkę i chwilę zasmażać razem. Następnie połączyć z groszkiem i przetrzeć przez sito lub zmiksować w blenderze. Do przecieru dodać ugotowane ziemniaki i ryż, dolać 1 litr wrzącej wody, zagotować. Doprawić do smaku vegetą, sosem sojowym, solą (ostrożnie, bo sos sojowy i vegeta są słone), dodać masło. Na talerzu posypać natką.