Nie wiem, czy to trudności pourlopowe, czy ciemności, a może spóźniony blue tuesday? Przy wszystkich porannych problemach decyzyjnych i zwykłej rozlazłości, za sukces uznałam, że się w końcu w coś ubrałam i wyszłam do pracy. Później było już lepiej, ale poranek był naprawdę koszmarny.
Chcę powiedzieć, że nie wróciłam do Was z pustymi rękami. Przywiozłam przepis na kurczaka od pewnej przemiłej Kreolki z Senegalu.
W kuchni senegalskiej wyraźne są wpływy francuskie, portugalskie i włoskie. Jada się tu dużo ryb i owoców morza, omlety, pizze, ryż z różnymi sosami i dużo bagietek. Zup nigdzie nie dostawaliśmy, a na deser były podawane przeważnie owoce, głównie arbuzy, banany, pomarańcze, papaje i ananasy, chociaż zdarzały się desery budyniowe.
„Nasza” Kreolka serwowała w swoim hoteliku ryby (karpia czerwonego, doradę, miętusa, barakudę), kraby faszerowane, krewetki z czosnkiem smażone w oleju palmowym, kurczaka yassa i kurczaka w sosie imbirowo-cebulowym. Najbardziej popularny w Senegalu jest kurczak yassa, theboudien – kurczak z rybą (pisany na różne sposoby) i thiebou yapp – ryż z mięsem. Do wszystkiego dostawaliśmy sos cebulowy i był bardzo smaczny. Oczywiście z dodatkiem kostek rosołowych, bo kostki są w Senegalu i w Afryce Zachodniej bardzo popularne. Mieliśmy też okazję pić café touba – kawę parzoną po turecku z kardamonem, pieprzem gwinejskim i imbirem (to nie jest moja ulubiona kawa).
Do kurczaka yassa z tego przepisu dodaje się zioła prowansalskie. Z tego, co widziałam, niekoniecznie te zioła są dodawane do kurczaka, ale w senegalskich sklepach dostępne są zioła francuskie, a mąż „naszej” Kreolki jest Francuzem, więc i kurczak ma francuski dodatek.
Kurczak yassa bardzo nam smakował w Senegalu, a ten domowy też jest pyszny i na pewno będę go robiła częściej, chociaż użyłam troszkę mniej cebuli, czosnku i papryki. Kurczak jest też pyszny po prostu upieczony w marynacie.
Nie korzystam z kostek rosołowych, więc zamiast tego dodałam pół szklanki esencjonalnego rosołu, ale podaję przepis oryginalny.
Kurczak yassa
1 kurczak
4 cebule
1 główka czosnku
2 papryki
sok z 2 limonek
2-3 łyżki musztardy Dijon
2 suszone ostre papryczki (ja dosypałam trochę ostrej papryki w proszku)
pieprz, sól, zioła prowansalskie
olej
2 kostki rosołowe (ja użyłam 1/2 szklanki rosołu)
Przygotowanie
Dzień wcześniej wymieszać w misce, w której zmieści się kurczak, składniki marynaty: 2-3 łyżki musztardy, sok z limonki, 2-3 łyżki oleju, 3 ząbki czosnku, rozgniecione, suche, pokruszone papryczki, drobno pokrojone cebule, zioła prowansalskie, 2 kostki rosołowe.
Kurczaka umyć, włożyć do miski i posmarować marynatą. Miskę owinąć folią spożywczą i włożyć na noc do lodówki.
Rano wyjąć kurczaka z marynaty i usmażyć na patelni, grillu lub upiec w piekarniku (ja upiekłam w naczyniu żaroodpornym z pokrywą).
W garnku na oleju udusić pokrojoną cebulę, po ok. 30 minutach dodać pokrojoną paprykę. Jak wszystko będzie miękkie, dodać pozostałą marynatę + 2 łyżki musztardy oraz 2-3 ząbki czosnku i sok z limonki. Do tego sosu włożyć podsmażonego kurczaka i dusić 45 minut.
Podawać z ryżem.
Wpis z 17.01.2017 r.
Krytykuj przyjaciela w cztery oczy, a chwal zawsze przy swiadkach i podwladnych. Leonardo da Vinci & Tm.
Fajnie, że są wyszukiwarki internetowe i takie portale w sieci jak Twój. Jest merytoryczny i lekko zabawny widać, że wkładasz wiele serca w każdy post. Dzięki!
Uważaj, żebyś przez nieuwagę nie stworzył czegoś wiekopomnego i na stałe wpisał się w historię indeksów google 🙂
Wspaniałe pomysły kosztuja grosze. Bezcenni są ludzie, którzy je urzeczywistniają. Twój blog jest tego wspaniałym przykładem…
Szata graficzna całkiem wporządku, przypadły mi do gustu blogowe kolory, podoba mi się 🙂 zapraszam do siebie…
Dziękuję 🙂