Przepis pochodzi z czasów, gdy coś się czymś zastępowało, bo tego czegoś zwyczajnie nie było. Zazwyczaj nie było mięsa, ale także czekolady, masła i innych rzeczy. Niepijący mieli duże zapasy butelek wódki, którą można było zapłacić za usługę albo za to, czego oficjalnie prawie nie było, np. mięso.
Dzisiaj traktuję ten przepis jako ciekawszą i bogatszą wersję zupy jarzynowej.
Jarzynki à la flaczki
2 marchewki (ok. 120 g)
1 pietruszka (ok. 60 g)
kawałek selera (ok. 80 g)
średni por
1 łyżka masła
1 łyżka mąki
2 łyżki śmietany 18%
2 naleśniki
3 łyżki startego na tarce sera żółtego, np. ementalera
pieprz, sól, majeranek (sporo), papryka
Oskrobać marchewkę, pietruszkę, obrać selera. Jarzyny zetrzeć na tarce w łezki lub pokroić w paski. Z pora odrzucić zniszczone wierzchnie liście i pokroić białą część w półplasterki. Jarzyny wrzucić do 1 l osolonego wrzątku, dodać 1 łyżkę masła i gotować 15-20 minut. Następnie wymieszać w kubeczku 1 łyżkę mąki z 2 łyżkami śmietany i niewielką ilością zimnej wody i wlać do jarzyn. Dodać przyprawy i mieszając zagotować.
Do miseczek włożyć naleśniki pokrojone w paski, nalać zupę i każdą porcję posypać startym serem.
Wpis z 24.04.2016 r.