Nareszcie udało mi się kupić skorzonerę! Nie było łatwo, bo to obecnie jedno z zapomnianych warzyw, które dopiero zaczyna się pojawiać w handlu. Dopóki nie zaczęło, kilka lat temu kupiłam nasiona i planowałam je wsadzić na działce. Nie liczyłam na jakiś szczególny sukces, bo na naszych suchych piaskach mazowieckich warzywa korzeniowe po prostu się nie udają – marchewki, pietruszki czy rzodkiewki były łykowate i ostre w smaku. W dodatku skorzonera wymaga głęboko przekopanej ziemi i na tym poległam. Po prostu nie przekopałam głęboko ziemi i już. Nie wsadziłam nasionek. Aż tu nagle spotkałam skorzonerę w sklepie, zachwyciłam się moim nabytkiem i zaczęłam się zastanawiać, co zrobić z moim skarbem. Na blogu Z Pierwszego Tłoczenia znalazłam przepis na zupę i oto ona: zupa z wężymordu, bo tak inaczej nazywa się skorzonera. Brzmi super, zupa też smaczna. Może i Wam uda się kupić te smaczne korzenie.
Zupa krem ze skorzonery
400 g skorzonery
1 cebula
1 ząbek czosnku
1 marchewka
2 ziemniaki
700 ml wywaru z warzyw
1 łyżka masła
sól, pieprz
szczypta gałki muszkatałowej
50 g creme fraiche (ja użyłam śmietany 12%)
2 łyżki oleju z dyni
2 łyżki nasion dynii
ewentualnie 2 łyżki soku z cytryny
Cebulę posiekać i zeszklić na maśle. Pod koniec dodać posiekany czosnek.
Skorzonerę obrać (najlepiej w rękawiczkach jednorazowych i pod bieżącą wodą, by lepki sok nie poplamił nam rąk). Po obraniu można zanurzyć korzenie w wodzie z sokiem cytrynowym, by nie ściemniały. Ja od razu pokroiłam skorzonerę na kawałki i dodałam do cebuli. Następnie dodać oskrobaną 1 marchewkę pokrojoną w kostkę oraz obrane i pokrojone ziemniaki i podsmażyć. Wszystko zalać gorącym wywarem z warzyw i gotować ok. 20 minut, aż warzywa będą miękkie. Zblendować, wymieszać z olejem z dyni, doprawić do smaku solą, pieprzem, gałką muszkatołową, zabielić śmietaną.
Zupę podawać posypaną podprażonymi pestkami z dyni. Według pani dietetyk z Mielna od Pani dr Dąbrowskiej, prażenie pestek podnosi ich wartość.
Zupa z czego?! ;P
Ha, ha, ha!
ja nigdy nie jadłam, ciekawa jestem smaku
Na razie bardzo trudno jest kupić skorzonerę. Po tym jak się pojawił jarmuż, mam nadzieję, że to się zmieni 🙂
Wow, ciekawa jestem smaku zupy, nazwa tego warzywa brzmi trochę jak składnik jakiejś magicznej mikstury 🙂
Prawda? Zwłaszcza wężymord brzmi jak z kociołka czarownicy 🙂
Ja zdecydowanie wolę nazwę wężymord. Dziś na obiad zupa z wężymordu- to brzmi dopiero niczym z kociołka wiedźmy 😉
Mnie się też bardzo ta nazwa podoba 🙂
Skorzonera jest bardzo dobra. Fajnie, że wraca do naszych kuchni 🙂
Też się cieszę, że była w sklepie i nareszcie miałam okazję spróbować 🙂
Zapomniałam o tym produkcie na śmierć.
Zupy ze skorzonery nigdy nie jadłam, musi być ciekawa 🙂
Zupa bardzo smaczna i mam nadzieję, że spróbuję skorzonery także w innych potrawach 🙂