Urzekła mnie nazwa jajcok. Nie ajerkoniak, nie adwokat, ale właśnie jajcok (z Winiar). Zawsze lubiłam kogel-mogel z odrobiną spirytusu oraz adwokata, a ponieważ w niedalekiej przyszłości rysowała się Wielkanoc, więc zrobiłam jajcoka. Niedługo robiłam, dłużej musi się „przegryzać”, ale jeśli ktoś zrobi teraz, to na Święta powinien już być prawie gotowy.
Jajcok
10 żółtek
1 opakowanie cukru waniliowego
1 szklanka wódki
2 szklanki mleka skondensowanego
6 łyżek cukru pudru (można dodać trochę więcej)
Do rondelka wlać mleko skondensowane, dodać cukier waniliowy i zagotować. Dolać wódkę i wymieszać. Następnie ostudzić.
Na parze ubijać żółtka z cukrem pudrem, aż powstanie gęsta piana. Wlać mleko z alkoholem, przelać do butelki, zakręcić, odstawić na miesiąc.
Rzeczywiście nazwa świetna i wiadomo o co chodzi 🙂
Prawda? Brzmi dobrze 😉
też ostatnio robiłam 😉 pyszny jest; a Twoja nazwa bardzo mi się podoba
Bardzo pyszny 🙂
świetna nazwa! uwielbiam takie alkohole jajeczne:)
Ja też 🙂